Czechy na mokro ;)

Czechy na mokro ;), Anna Siemomysła
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem
Gdy w czerwcu próbowaliśmy zdobyć pięć czeskich zamków w jeden dzień, okazało się, że przeceniliśmy swoje możliwości.
Minęły wakacje i zrobiliśmy podejście drugie - tym razem odwiedziliśmy dwie kolejne miejscowości, zanim rozpadało się tak mocno, że uciekliśmy do domu - nadal nie "zaliczyliśmy" zamku w Ostrawie.
Na pierwszy ogień poszedł Hrad Hukvaldy, pod który ostatnio wspięliśmy się za późno. Jako, że z domu wyjechaliśmy o godzinie 8:00, tym razem mieliśmy pewność, że zdążymy. Aby dotrzeć do miejscowości Hukvaldy należy z Ostrawy kierować się na południe na miejscowość Přibor (skądinąd ciekawą jako miesjce urodzenia Zygmunta Freuda) drogą 58, a tu już znajdziemy drogowskazy na hrad. U bramy zamku byliśmy około 11:00. Wejściówka na zamek kosztowała 60 koron od osoby. Akurat odbywał się tutaj koncert w kaplicy, a zaraz po nim ślub. To nie przeszkadzało nam w buszowaniu po rozległym zamkowym terenie, podzielonym murami na kilka dziedzińców. Historia zamku jest przedstawiona w jednym z nielicznych pomieszczeń w sposób dość zwięzły i łatwy do przyswojenia.
Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą mniej więcej z 1285 roku. Został on prawdopodobnie założony przez potomków niemieckiego arystokraty, który w XIII wieku służył za dyplomatę na dworze króla Przemysła Otokara I. W XIV wieku zamek dostał się w ręce biskupa ołomunieckiego, który jednak był zmuszony oddać go w ręce świeckich właścicieli, z powodów finansowych. Kilkakrotnie właściciele ci się zmieniali, a biskupstwo ołomunieckie ostatecznie odzyskało go w początkach XVI wieku - był w rękach biskupów do roku 1948, kiedy od dłuższego czasu pozostawał już w ruinie. Prawdopodobnie do opuszczenia i zrujnowania zamku najbardziej przyczynił się pożar z roku 1762, po którym większości budynków nigdy nie odbudowano. Wyjątek stanowi tu kaplica św. Andrzeja - najlepiej zachowana część zamku, której odbudowę podjęto w XIX wieku - już wtedy pozostający w ruinie zamek znany był jako miejsce romantycznych spotkań. Informacje powyższe pochodzą ze strony internetowej www.janackovy-hukvaldy.cz/. Obecnie zamek jest miejscem zamieszkałym, do niektórych fragmentów terenu nie ma wstępu. Odbywają się tu liczne koncerty - gmina Hukvaldy jest znana jako miejsce urodzenia słynnego czeskiego kompozytora Leoša Janačka, a także śluby - chętni przyjeżdżają nie tylko z terenu Czech, ale i na przykład z Niemiec. Samo miasteczko położone u stóp zamku zdaje się być maleńkie, lecz uderza czystością i świeżością kolorowych budynków. Znajduje się tu hotel i kilka jadłodajni, tak więc chętni mogą tu zostać na dłużej. Ponadto wokół zamku rozciąga się park o nazwie Obora założony w XVI wieku, uważany jest on za jeden z najładniejszych parków w Czechach.
Po zwiedzeniu zamku i skorzystaniu z darmowych toalet na parkingu, z pokapującym na głowy deszczem ruszyliśmy w stronę miasteczka Štramberk. Miasteczko położone na wzgórzu wygląda niezwykle malowniczo nawet w ulewnym deszczu - tak bowiem postanowiła z nas zakpić pogoda. Ciekawskim polecam stronę internetową miasta, dostępną także po polsku www.stramberk.cz/index_pl.php. My jak już nam się to zdarzało obejrzeliśmy ja dokładnie dopiero po powrocie i z pewnością wybierzemy się do Štramberka jeszcze raz w jakiś piękny słoneczny dzień, nawet z noclegiem i wędrówką po Czeskich Beskidach, w których mapę zaopatrzyliśmy się w sklepiku pod Trąbą. Trąba to górująca nad miastem wieża - pozostałość zamku Strallenberg. Pod wieżą znajduje się schronisko górskie a także stragan z przedmiotami wykonanymi w Ameryce Południowej - może nie do końca wszystkie stamtąd pochodzą, gdyż pomiędzy wisiorkami i kolczykami widziałam przedstawienia bogini Hator oraz sceny z hinduskiej kamasutry 😉 Natomiat Pani obsługująca stragan mówi po polsku. Widać też w miasteczku napisy po polsku, informujące o menu w języku polskim oraz o przyjmowaniu złotówek. Fascynujące są strome uliczki i pochyły rynek, z budynkami o nierównym poziomie fundamentów. Szczerze polecam wycieczkę w tamte strony.
Wycieczkę na tym skończyliśmy, choć początkowo chcieliśmy jeszcze odwiedzić zamek w Ostrawie. Jednak zrobiło się zimno, a z nieba leciały strugi wody. Zatem postanowiliśmy wracać - może było to jakiegoś rodzaju przeczucie, bo gdy byliśmy już w Rybniku, zadzwonił kolega, że padła mu skrzynia biegów i potrzebuje holowania. Gdybyśmy byli w tym czasie w Ostrawie, długo by czekał na pomoc 🙂

, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
, Anna Siemomysła
Avatar użytkownika Anna Siemomysła
Anna Siemomysła
Komentarze 0
2010-09-04
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Gliwice

Hukvaldy

Štramberk

Gliwice

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024