Magiczne miasto-LWÓW
To były ostatnie dni lutego, który był bardzo łagodny jak na tą część zimy. Jednak tuż przed wyjazdem zima rozpoczęła się na nowo.21,02,2009r pod wieczór przybyliśmy do Lwowa z grupą znajomych ze studiów. Na granicy polsko-ukraińskiej nie przetrzymywali nas za długo-jakieś dwie i pół godziny. Jeszcze po stronie polskiej wymieniliśmy złotówki na hrywny. Ja wymieniłam 100 złotych, a za takie pieniądze już można się nieźle rozerwać na Ukrainie. Gdy dotarliśmy do hotelu pierwsze co zrobiłam to wzięłam długi prysznic i padnięta położyłam się spać. Aaaaa i pamiętajcie na Ukrainie dodajemy jedną godzinę do przodu w stosunku do czasu polskiego.
Lwów zimą wydaję sie jakby zamarł-taki cichy i spokojny, ale to tylko pierwsze wrażenie. Postanowiliśmy zacząć zwiedzanie od bliskiego Polakom- Cmentarza Orląt. Jest to autonomiczna część Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie. Znajdują się na nim mogiły uczestników obrony Lwowa i Małopolski Wschodniej. Najważniejszymi częściami Cmentarza są: Kaplica stojąca na szczycie wzniesienia(zastąpiona pierwotną drewnianą). Jest niewielka. Weszłam z kilkaoma koleżankami do środka i juz nie było miejsca. Poniżej znajdują się katakumby, do których schodziliśmy szerokimi, kamiennymi schodami. Po lewej stronie cmentarza minęliśmy Pomnik Lotników amerykańskich, przedstawiający lotnika ze skrzydłami. U góry znajdowały się napisy w języku polskim i angielskim:"Amerykanom poległym w obronie Polski w latach 1919-1920". Kolejnym obiektem, który przykuł moją uwagę był Pomnik Chwały, znajdujący się poniżej Kaplicy i Katakumb. Ma on kształt wielkiej łukowej glorietty. Widnieje na nim napis:"Polegli abyśmy wolni żyli". Można odnaleźć tam mnustwo ciekawych pomników przedstawiających ważne osobistości polityczne jak i artystyczne. Dodam, że cmentarz został doszczętnie zniszczony przez Wojska Radzieckie jednak kilka lat temu został odbudowany i wygląda imponująco. Dzisiaj Cmentarz jest cały biały ze względu na prę roku-wygląda uroczo. Dodam , że pilnuje go sympatyczny piesek, który na pewno będzie waszym wiernym towarzyszem podczas zwiedzania.
Następnie opuściliśmy Cmentarz Łyczakowski, wsiedliśmy do autokaru i udaliśmy się do centrum Lwowa. Kolejnym naszym celem, do którego pojechaliśmy była Opera- Lwowski Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszwickiej(tak dla formalności🙂) Widok ten zapiera dech w piersiach- to nie tylko dzieło sztuki architektonicznej, ale także rzeźby i malarstwa. Wnętrze jest bardzo bogato zdobione, dominuje kolr złoty- istny przepych. Nie zostaliśmy na sztuce gdyz czas nas gonił.
Po opuszczeniu gmachy Teatru mięliśmy czas wolny przeznaczony na lunch. Udałam się wraz z koleżanką do typowo ukraińskiej restauracji. Serwowali tam regionalne dania, niektóre wiedziałam poraz pierwszy na oczy. Na początek zamówiłysmy przystawkę w formie mini zapiekanek. Kolejnym daniem był kociołek, w którego skład wchodziły duszone warzywa z mięsem i pieczonymi ziemniakami. Wszystko było wyśmienite, ale niestety ich kuchnia jest strasznie tłusta!!!
Po udanej uczcie wybrałyśmy się na spacer głównym deptakiem miasta. Po drodze minęliśmy pomnik Adama Mickiewicza. Udaliśmy się również w bajeczną część miasta, która składała się z wąskich alejek i prześlicznych kamiennic. Zajrzeliśmy po drodze do kilku kapliczek róznych wyznań np. ormiańskich, greko-katolickich,, prawosławnych(bo jest tu ich na prawdę wiele).Po drodze był jeszcze Ratusz (ponoć największy jaki istnieje). Gdy już zmarzliśmy poszliśmy do kawairenki na starówce. Wypiliśmy po wielkiej Caffe Late i ruszyliśmy w stronę autokaru. Zaczęło powoli się ściemniać więc postanowiśmy wrcać do hotelu na obiado-kolacje.
Dzisiejszy dzień przyniósł nam mnustwo wrażeń i imponujących widoków. Jednak jeden dzień to za mało żeby zwiedzić cały Lwów. To miasto zimą ma swój niepowtarzalny widok lecz następnym razem zamierzam wybrać się tu latem.
MUSISZ SAM SIE PRZEKONAĆ!!!!!
