Bhutan - 2009r.

24.04.2009. Lotnisko w Paro, Tadeusz Walkowicz

24.04.2009. Katmandu wylot 7.50 – do Paro przylot 9.50,

Bhutan zachodni obejmuje doliny Haa (2700 m), Paro (2200 m), Thimphu (2300 m), Punakha i Łangdu Phodrang (1300 m), które tworzą jedną długą do­linę. Dobrobyt ludności widać po bardzo wielkich domach, w których rodziny są wielopokoleniowe. Ściany budynków są wykonane z glinobitki. Kondygna­cje są przepięknie zrobione z drewna, a ramy trzyskrzydłowych okien i zakoń­czenia belek są ozdabiane malowidłami. Gonty, tradycyjne pokrycie dachowe, są coraz częściej zastępowane bardziej trwałą blachą falistą, co też ma pozy­tywne znaczenie, jeżeli chodzi o ochronę lasów. Stoki gór pokryte są pięknymi iglastymi i liściastymi lasami, a rząd ściśle kontroluje ich eksploatację. owe lotnisko zbudowane w kwietniu 1999 roku robi wielkie wrażenie. Na parterze, oprócz restauracji, znajdziemy okienka bankowe i pocztowe, stano­wisko z telefonem, z którego można wykonywać krajowe i międzynarodowe połączenia, dwa sklepiki z pamiątkami i książkami, sklepik bezcłowy. Choć teoretycznie jest w zimie ogrzewane, w rzeczywistości - poza salonikiem dla VIP-ów i kawiarnią panuje chłód. Lepiej, więc zabezpieczyć się przed zim­nem, zwłaszcza wcześnie rano. Miasteczko Paro powstało dopiero w 1985 roku i od 2005 roku rozwija się w wielkim tempie. Parter domów zaj­mują sklepiki, które oferują artykuły pierwszej potrzeby, jakich można się spo­dziewać w górskim miasteczku: wyroby z metalu, mąkę, masło, olej, cukier, sól, soczewicę i konserwy. Historia. W XV wieku w dolinie Paro żyło dwóch braci, Gjelczok i Gjelzom, którzy byli potomkami Phajo Drugom Shigpo, założyciela szkoły drukpa kagju w Bhutanie. Gjelzom osiadł w klasztorze Gantakha, natomiast jego brat Gjel­czok wyruszył do Tybetu, by pobierać nauki buddyjskie u wielkich mistrzów tamtych czasów. Wreszcie powrócił do Paro, jednak fakt, że tyle lat spędził na nauce, nie zarabiając przez to pieniędzy, nie napawał go dumą. Jego brat Gjel om nie chciał przyjąć go do siebie, twierdził, bowiem, że w jego rodzinie nig­dy nie było żebraków. Gjelczok osiadł, więc nad brzegami rzeki w Humreikha, w miejscu, którego nazwa pochodzi od bóstwa opiekuńczego Paro - Humrel Gonpo. Na tym, tere­nie Gjelczok wzniósł niewielki budynek, który w przyszłości miał przekształ­cić się w Paro Dzong, a dzięki swemu religijnemu prestiżowi miał wielu opie­kunów. Jego potomkowie dobrze zapisali się w historii Bhutanu jako seniorzy z Humrel i kontrolowali znaczną część doliny. W październiku 1907 doszło do pożaru i dzong niemal cały spłonął. Wówczas gubernator Paro zwany Dawa Penjor natychmiast polecił odbudować go w tym samym stylu. Na ten cel przeznaczo­no specjalny podatek pobrany w całym Bhutanie. Dzong jest obecnie siedzibą administracji dystryktu Paro, ale w jego mu­rach mieszka również państwowa wspólnota monastyczna ucząca około 200 członków. Biegnąca lekko w dół wybrukowana droga doprowadzi nas do wspaniałego drewnianego mostu, który jest przykryty gontami i otoczony z obu stron murem zabezpieczającym. Wokół pierwszego dziedzińca Dzongu znajdują się biura administracyjne. Z każdej strony bramy zobaczymy dwa tradycyjne wizerunki strzegące wejścia: Mongoł trzymający na smyczy tygrysa i mężczyzna przytrzymujący, jaka. Wieża centralna Dzongu jest przepięknie wykonana z drewna i ucho­dzi za jedną z najładniejszych wież w Bhutanie. Mury są pokryte malowidłami pokazującymi Guru Rinpocze, Buddów Trzech Czasów, Szabdrunga Ngałanga Namgjela oraz inne bóstwa. Pod pasażem prowadzącym do kunre możemy podziwiać nadzwyczajne kosmogoniczne mandale przedstawiające wszechświat widziany z punktu widzenia dwóch różnych prądów filozoficznych. Muzeum Narodowe - zwane również Ta Dzong – strażnica, znajduje się tuż powyżej Paro Dzongu. Obiekt ten mieści się w starej strażnicy, która została zbudowana około 1651 roku przez Tenzina Drugdę, przyrodnie­go brata Szabdrunga Ngałanga Namgjela, gdy pełnił funkcję gubernatora Paro. Otwarto je w 1968 roku. W muzeum umieszczono wiele przedmiotów kultu religijnego, dlatego miejsce to jest uważane za świątynię. Zwiedzanie Muzeum Narodowego jest bardzo interesujące, ponieważ znajdują się tutaj nie tylko dzieła sztuki, ale także wyroby rzemieślnicze codziennego użytku, wypychane słomą zwierzęta, stroje, zbroje, a nawet znaczki. Zatem w krótkim czasie możemy zapoznać się z kulturalnym i przyrodniczym bogac­twem Bhutanu. Galeria wejściowa prezentuje kolekcję strojów i tradycyjnych tkanin, ale w tym miejscu znajdziemy także maski, kapelusze, wspaniałe uprzęże i siodła zdobione srebrem oraz stare książki. Możemy się także zapoznać z początkiem historii Bhutanu. Niewielkie schody z lewej strony prowadzą do galerii zwija­nych obrazów tangka, pochodzi z Chin, a dotarła tu przez Tybet, starannie wykonany, prze­piękny kawałek tkaniny pokazuje mistrzostwo Bhutańczyków, jakie osiągnęli w tej szczególnej technice. Na środku tej galerii znajdują się schody prowadzące do galerii filateli­stycznej mieszczącej się na samej górze budynku. Można tu zobaczyć sławne bhutańskie znaczki: znaczki trójwymiarowe, znaczki w formie grających płyt, znaczki z jedwabiu, znaczki wypukłe przedstawiające koronację, a także trój­kątne znaczki z yeti. Wychodząc z tej sali, kończymy zwiedzanie galerii z tangkami. Przy wyjściu stoją olbrzymie dzbany z brązu, w których gotowano posiłki dla wspólnoty monastycznej i wojska. Wracamy do Thimphu. W Thimphu mieszka okoto 80 tys. ludzi. W większości jest to państwowe duchowieństwo, rodzina królewska, urzędnicy i szybko powiększająca się kla­sa kupców. Zdarzają się też rodziny trudniące się jedynie rolnictwem. Zgodnie z międzynarodowymi standardami Thimphu to nowe miasto, ale z punktu wi­dzenia Bhutanu raczej stare. W latach 1952-53 zostało ono stałą stolicą pań­stwa, choć wówczas znajdował się tam tylko dzong otoczony kilkoma budyn­kami. Pałac Deczenczoling, wzniesiony siedem kilometrów na północ od miasta, został zbudowany w latach 1952-53. Dopiero pod koniec lat 60 i na początku 70. Thimphu zaczęło przybierać obecny wygląd. W latach 80. nastąpił boom budowlany dzięki inicjatywie pry­watnych osób. W przeciwieństwie do wielu współczesnych miast Thimphu zachowuje określony lokalny charakter architektoniczny, a to za sprawą dyrek­tyw wydawanych przez rząd, o czym już wspominaliśmy. W porównaniu z miastami o podobnej wielkości w innych częściach Azji południowej koszt życia jest tutaj raczej wysoki. Ruch samochodowy znacznie wzrósł od początku lat 90. W Bhutanie zare­jestrowanych jest obecnie ponad 33 250 samochodów, z tego blisko 24 000 tylko w regionie Thimphu. Rząd stara się kontrolować ten wzrost, ale publicz­ne środki transportu są niewystarczające, dlatego po mieście krążą taksówki często łamiące przepisy i powodujące szkody. Nazwy ulic zostały wprowadzone dopiero niedawno, dlatego nie warto nawet pytać przechodnia, gdzie znajduje się taka czy inna ulica.

 Zabudowania Paro, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania Paro, Tadeusz Walkowicz

25.04.2009r

Czorten - stupa to „zbiornik ofiar" i w himalajskim świecie symbolizuje umysł Buddy. W tradycji buddyjskiej, na znak uszanowania, czorten zawsze należy obcho­dzić od lewej strony. Pierwsze stupy zostały zbudowane w Indiach i zawierały relikwie Buddy, które rozdzielono po jego śmierci. Stupy stały się miejscami kultu. We wszystkich himalajskich regionach wierni budowali i nadal budują tysiące czortenów, gdyż takie działanie uchodzi za cnotliwe. Czorteny są wznoszone dla uczczenia pamięci wielkich duchownych, by uzyskać zasługi dla zmarłego lub podporządkować sobie demony. Obejście czortenu dookoła wiąże się z uzy­skaniem zasług. Czorten składa się z pięciu części, a każda z nich symbolizuje coś innego: podstawa - ziemię, sklepienie - wodę, trzynaście parasoli - ogień, księżyc i słoń­ce - powietrze, pinakiel - eter. Trzynaście parasoli oznacza również trzynaście stopni, po których należy się wspiąć, by osiągnąć Przebudzenie. Czorteny to na ogół pełne budowle, choć niektóre mają kształt bramy. W Bhutanie czorteny są budowane w trzech stylach w stylu nepalskim, w stylu tybetańskim, znajdziemy też czorteny kwadratowe. Budowanie czortenu wiąże się z pewnymi rytuałami i ceremoniami. Jednym z najważniejszych działań jest położenie wewnątrz budowli „drzewa życia" (ka­wałka drewna, na którym wyryto religijne formuły), a także rzeźb, książek i in­nych cennych przedmiotów. Zburzenie czortenu jest straszliwym świętokradztwem. Mandala to kosmiczny i mistyczny diagram. W środku mandali znajduje się bóstwo, z którym wierny podczas medytacji powinien zjednoczyć się po przejściu różnych etapów wpisanych w mandalę. Każde bóstwo ma odrębną mandalę, a w ich tworzeniu specjalizują sięniektórzy mnisi. Najczęściej spotykane są dwuwymiarowe mandele złożone z kół i kwadratów i wykonane na bawełnie / tanga / lub w przypadku niektórych rytuałów z barwionego proszku. Istnieją mandele trójwymiarowe z pozłacanej miedzi. Kwiat narodowy to mak niebieski, który rośnie w wysokich obszarach (4000 m). Drzewo narodowe to cyprys, który często jest łączony z miejscami kultu religijnego. Bhutańczycy identyfikują się z nim, gdyż jest pro­sty, silny i rośnie nawet na trudnodostępnych terenach. Ptak narodowy to kruk, gdyż zdobi królewski kape­lusz. Zwierzę narodowe to takin. Jest to bardzo rzadkie zwierzę z rodziny owczo – koziej. Żyje w stadach na wysokości około 4000 m, żywi się bambusem i może ważyć nawet 250 kg. Wyjeżdżamy do Bhutanu Zachodniego. Droga bardzo szybko pnie się w górę i oczywiście nie zabraknie na niej ostrych zakrętów. Tutaj kontroluje się pozwolenia obcokrajowców na wjazd w głąb kraju. Jadąc cztery kilometry dalej za, Hongtso, co zajmie nam czterdzieści pięć minut z Thimphu, dotrzemy do przełęczy Doczula - 3050 m. Zobaczymy tu wiele flag modlitewnych oraz Druk Łangjal - duży zespół 108 czortenów zbu­dowanych z inicjatywy królowej Aszi Dordże Łangmo na pamiątkę zwycię­stwa Bhutanu nad organizacjami Bodo i ULFA w grudniu 2003r. Królowa poleciła też wznieść w pobliżu świątynię, ukończoną w 2007 roku. Powyżej przełęczy stoi schronisko, gdzie można dobrze zjeść i spędzić noc. Warto się tutaj zatrzymać, jeżeli pragniemy zobaczyć wschód słońca w Himalajach. To właśnie z Doczula, czy raczej punktu widokowego znajdu­jącego się 500 m niżej, roztacza się przepiękna panorama szczytów Himalajów wschodnich. Jednak takim widokiem można się cieszyć tylko wtedy, kiedy jest ładna pogoda, ten od połowy października do końca lutego. Zjazd z Doczula ku dolinie Punakha - Łajngdu Phodrang jest długi, a różnica wysokości od przełęczy wynosi 1700 m a dolina leży na wysokości 1300 m. Droga przebiega najpierw przez las drzew liściastych, gdzie w marcu i kwiet­niu kwitną rododendrony i magnolie, potem docieramy do strefy podzwrotniko­wej. Tutaj rośnie mnóstwo drzew pomarańczowych, bananowców i kaktusów. Punakha – 1350m, trzydzieści lat temu tworzył tylko dzong. Rozmiar tego miej­sca zaskakuje, jeżeli weźmiemy pod uwagę rolę, jaką Punakha odegrała w hi­storii Bhutanu, oraz fakt, że przez trzy wieki była zimową stolicą kraju. W VIII wieku Guru Rinpocze poświęcił to miejsce i przepowiedział, że przybędzie pewien człowiek o imie­niu Namgjel i na końcu wzgórza, które kształtem przypomina trąbę słonia, zbuduje fortecę. Kiedy Szabdrung przybył do spływu rzek Pho i Mo, rozbił obóz i jeszcze tej samej nocy miał sen, w którym usłyszał proroctwo Guru Rinpocze. Posta­nowił więc zbudować w tym miejscu dzong i złożył w nim Randżung Karsapani - najświętszą relikwię, którą przyniósł ze swego klasztoru Ralung w Ty­becie. Punakha leży na względnie niskiej wysokości, a rząd każdej zimy opuszczał Thimphu i przenosił się do Punakhi. Tak było do 1954 roku, czyli do momentu, kie­dy Thimphu zostało stałą stolicą. Dzong jest również głównym miejscem administracyjnym dystryktu Punakha. Drugi dziedziniec praktycznie już obecnie nie istnieje, ponieważ w 1983 roku wybudowano tu świątynię poświęconą bóstwu tantrycznemu zwanemu Czakrasamwara. Dzong posiada dwadzieścia jeden świątyń, wśród których największą jest sala zgro­madzeń mnichów (kunre), znajdująca się na „dziobie okrętu", czyli na trzecim dziedzińcu dzongu. Rozmiar całego zespołu, filary, malowidła i rozmaite rzeź­by świadczą o niezwykle wysokim poziomie artystycznym bhutańskich rze­mieślników. Ogromne posągi wykonane z gliny przedstawiają Guru Rinpocze, Buddę Siakjamuniego i Szabdrunga Ngałanga Namgjela.

 Zabudowania Paro, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania Paro, Tadeusz Walkowicz

26.04.2009r

Niedaleko leżącej na wzgórzu osady Lobejsa stoi świątynia Czime. Do tej świątyni pielgrzymują kobiety, które nie mogą mieć dzieci. Została ona odrestaurowana w latach 1998 - 1999. W okresie od października do kwietnia można urządzić sobie przyjemny spacer, idąc do niej przez pola. Z Lobejsa, czyli rozwijającej się osady, gdzie znajduje się Narodowy In­stytut Agronomiczny, na odcinku dwunastu kilometrów droga biegnie w kie­runku północnym wzdłuż suchej doliny aż do Punakhi. Kilka kilometrów przed Punakhą niewielka droga po lewej stronie prowadzi do hoteli Zandopelri. To wygodny ho­tel wzniesiony w bardzo ładnym otoczeniu. Zanim dotrzemy do Punakhi, trzeba przejechać przez Kuruthang. To nowe miasto i niestety pozbawione uroku. Jednak to ono się obecnie rozwija, a nie Punakha, gdzie często dochodzi do powodzi.

 Zabudowania Paro, Tadeusz Walkowicz
 Zabudowania Paro, Tadeusz Walkowicz
Pięknie malowane zabudowania w Paro, Tadeusz Walkowicz

Bhutan środkowy

Bhutan środkowy tworzy kilka regionów, gdzie mówi się językiem spokrew­nionym z tybetańskim, używa się jednak archaizmów, które klasyfikują go do wschodniej podgrupy językowej protobodish. Panuje tu klimat podzwrotni­kowy. Mieszkańcy Khjengu bardzo dobrze znają las, gdzie zbierają rosnące dziko rozmaite gatunki roślin, które służą im za pożywienie: ignamy, orchidee, paprocie, pędy rotangu, małe dzikie mango, kwiaty bananowca, a nawet trują­ce bulwy i fasole, które przed spożyciem odpowiednio przetwarzają. Wyko­rzystują również bambus i rotang do produkcji wspaniałych wyrobów wikliniarskich. Trongsa, na północ od Khjengu, leży na drodze bocznej. W wąwozie wy­drążonym przez rzekę Mangde, gdzie na stromych stokach piętrzą się uprawy, uprzywilejowaną strategicznie pozycję zajmuje najbardziej imponujący dzong Bhutanu. Przełęcz Jutola, na wysokości 3300 m, prowadzi do, Bumthangu, czyli do zespołu czterech dolin znajdujących się na wysokości między 2700 a 4000 m. Czume i Czokhor ukierunkowane na rolnictwo oraz Tang i Ura mające charakter pasterski (owce, jaki). Zbocza gór są pokryte ciemnymi lasami iglastymi, i ryż ustępuje miejsca gryce, a domy nie są już budowane z glinobitki, lecz z ka­mienia i względnie słabo ozdabiane. Bumthang jest niezwykle dumny ze swej bogatej przeszłości historycznej i artystycznej. Tradycje religijne są tutaj nad­zwyczaj żywe, a każdy klasztor, każde święte miejsce, posiada długą historię, w której legenda miesza się z rzeczywistością. Region Kurto (Lhuntse) leżący w kierunku północno-wschodnim od Bumthangu jest oddzielony od tego ostatniego przełęczą Rodongla na wysokości 4000 m. Kurto jest mocno związane z Bumthangiem poprzez język i powiąza­nia rodzinne, ale z geograficznego punktu widzenia należy już do Bhutanu wschodniego. Leży na mniejszych wysokościach (1600 do 2500 m), gdzie ro­śnie ryż i kukurydza, jednak tereny te są przede wszystkim znane z produkcji Ikanin ozdabianych rysunkami, niezwykle złożonymi pod względem symbo­licznym i technicznym.

Dzong w Paro - nakręcono tutaj film Mały Budda. Dzong typ fortu obronnego., Tadeusz Walkowicz
Dzong w Paro - nakręcono tutaj film Mały Budda. Dzong typ fortu obronnego., Tadeusz Walkowicz

Przełęcz Pelala

Stąd aż do Pelala droga wije się po stromym zboczu góry na odcinku czterna­stu kilometrów. W lesie rosną przede wszystkim rododendrony i magnolie, które koniecznie trzeba zobaczyć w kwietniu i maju. Jeżeli zima była chłodna, mamy również duże szansę, by spotkać w tym czasie stada, jaków, które nie przeniosły się jeszcze na wysokie pastwiska. Widok tych zwierząt pasących się pod kwitnącymi rododendronami zapada na zawsze w pamięć. Trzeba jed­nak zachować ostrożność i lepiej się do nich nie zbliżać, gdyż są to zwierzęta lękliwe, ale dzikie i łatwo mogą zaatakować. Tuż przed przełęczą, jeżeli nie jest pochmurno, zobaczymy wysoki łańcuch Himalajów, aż po szczyt Czomolhari ( 7316 m) na zachodzie. Przełęcz Pelala (3300 m) jest oznaczona dużą flagą modlitewną, a teren jest pokryty karłowatymi bambusami porastającymi wysokie hale. Przełęcz jest tradycyjną granicą oddzielającą zachód od wschodu Bhutanu, a dawniej aż do tego miejsca rozciągała się jurysdykcja gubernatora Trongsy. Krajobraz roztaczający się po drugiej stronie przełęczy całkowicie różni się od krajobrazu po stronie zachodniej. Łagodne stoki są pokryte karłowatymi bambusami. Pasą się na nich stada zwierząt, a las praktycznie tutaj nie występuje. Na zboczu wschodnim, jedenaście kilometrów poniżej przełęczy, po pra­wej stronie pojawia się płaskowyż pokryty rozległymi polami, a na jego szczy­cie leży wioska Rukubji. Droga ciągnie się dalej w dół i zagłębia w dolinę aż do mostu Nikkarczu, obok którego wybudowano niedawno kilka domów. W tym miejscu zaczyna się ścieżka prowadząca do daleko położonego regionu Lunana. Dojście tam zajmuje cztery do pięciu dni. Trzeba przeprawiać się przez wysokie przełęcze, w tym straszną przełęcz Rinczenzo na wysokości 5400 m. Cały obszar od Gangtej Gompa do Pelala, od Rukubji do Nikkarczu i bardziej na północ, to tereny hodowców i pasterzy jaków i baranów.

Droga do Thimpu, Tadeusz Walkowicz
Droga do Thimpu, Tadeusz Walkowicz

Czendebji Czorten

Za Nikkarczu wkraczamy do dystryktu Trongsa, a droga ciągnie się na odcinku piętnastu kilometrów przez otoczoną górami dolinę. Po prawej stronie mijamy malownicze miasteczko Czendebji, do którego prowadzi stary most przykryty plecionkami z bambusa. Na zakręcie stoi duży biały czorten z kamienia. Czendebji Czorten został zbudowany w stylu nepalskim, a namalowane na nim oczy spoglądają na cztery strony świata. Czorten został wzniesiony w pierwszej połowie XVIII wieku przez mnicha zwanego Szida, by przykuć do ziemi demona, który terroryzował mieszkańców tej doliny i położonej za wzgórzem doliny Ada. Przed czortenem stoi długi mur modlitewny, a na nim wyryty jest napis informujący o jego budowie. Po lewej stronie widać kwadra­towy czorten zbudowany w 1982 roku przez Jej Wysokość Królową Matkę. Obok czortenu otwarto restaurację. Czterdzieści dwa kilometry dzielą Czendebdżi od Trongsy. Droga opusz­cza następnie wąwóz i biegnie przez dolinę rzeki Mangde. Zbacza zatem na północ aż do Trongsy. Krajobraz jest imponujący, co potęguje jeszcze droga wykuta w pionowych skałach. Równolegle do niej, po drugiej stronie doliny, biegnie inna droga, która prowadzi na południe do Semgang Dzong, potem do Galejphug na granicy z Indiami.

edyne skrzyżowanie kierowane przez policjanta, Tadeusz Walkowicz
Życie mieszkańców Thimpu, Tadeusz Walkowicz
Sprzedaż produktów rolnych w bocznej uliczce, Tadeusz Walkowicz

Dzongi

Bhutańskie forty zbudowane w strategicznych punktach ze względów poli­tycznych są nazywane dzongami. Tego typu miejsca są zajmowane przez re­gionalną wspólnotę monastyczną ze szkoły drukpa oraz przez urzędników ad­ministracyjnych danego dystryktu. Solidność i elegancja pochylonych murów połączona z bogactwem wyrobów drewnianych oraz wysoki dach sprawiają, że dzong należy do jednych z najpiękniejszych form architektonicznych Azji. Dzong to przede wszystkim wieża centralna (utse), wybudowana na środku dziedzińca otoczonego murami, do których przylegają cele mnichów, kuchnie i pomieszczenia administracyjne. Najpiękniejszymi przykładami są Gasa, Traszigang czy Dagana Dzong. Jednak niektóre dzongi, jak na przykład w Punakha, Łangdu Phodrang i Thimphu posiadają dwa dziedzińce, które są rozgraniczone centralną wieżą: jeden jest otoczony budynkami administracyjnymi, drugi budynkami zajmo­wanymi przez duchowieństwo. Dziedzińce i budynki mogą być także zbudo­wane na różnych poziomach zgodnie z konfiguracją spadku. Taki model spo­tkamy w przypadku dzongów w Paro, Dżakar i Trongsa. Ten ostatni to najbar­dziej ze wszystkich złożony fort, posiada, bowiem labirynt dziedzińców, bu­dynki i wielopoziomowe przejścia.

Memorial Czorten - w środku znajdują się relikwie III króla Bhutanu, Tadeusz Walkowicz
Memorial Czorten - w środku znajdują się relikwie III króla Bhutanu, Tadeusz Walkowicz

Architektura świecka

Większość cech typowych dla fortów czy budowli religijnych spotkamy także w architekturze cywilnej. Pod koniec XIX wieku, kiedy w kraju zaczynał pa­nować względny pokój oraz gdy seniorzy z Bumthangu zyskali wielką poli­tyczną władzę, zaczęły pojawiać się pańskie siedziby. Budowa takich siedzib trwała przez okres rządów dwóch pierwszych monarchów. Były to obiekty bar­dzo zbliżone do twierdz: senior i jego rodzina mieszkali w budynku centralnym, który był otoczony dziedzińcem zamkniętym murami. Przy murach stały po­mieszczenia dla służby. Jednali architektura tych siedzib nie była tale wymagają­ca, jak w przypadku dzongów, które pełniły funkcję obronną. Takie budowle zawierały wiele dekoracji drewnianych, a mury zewnętrzne posiadały nawet okna. Górne piętro budynku centralnego było zawsze przeznaczone na prywatną kaplicę. Taka izba zwana czoszam była ozdabiana malowidłami ściennymi, znaj­dowało się tutaj wiele rzeźb oraz książek religijnych niezbędnych do odprawia­nia rytuałów. Najbardziej charakterystycznymi przykładami takiej architektury są Łangduczoling, Domkhar, Prakar i Ogjenczoling w Bumthangu, Kunga Rabten i Samdrupczoling na południu Trongsy oraz Gangtej w dolinie Paro. Dzongi, siedziby seniorów i wszystkie ważniejsze świątynie są zbudowane z kamienia, natomiast domy mieszkańców miasteczek są wznoszone z różnych materiałów, w zależności od regionu. W Bhutanie zachodnim stosuje się glinobitkę, natomiast w części środkowej i wschodniej króluje kamień. W Bhutanie wschodnim plecionki z bambusa były tradycyjnie używane do budowy i służy­ły jako dachy niewielkich domów stojących na palach. W całym kraju domy posiadają te same cechy charakterystyczne: są prosto­kątne i mają jedno bądź dwa piętra. Górne piętra są prawie w całości wykona­ne z drewna, a ich pomieszczenia są pokryte konstrukcją bambusową pokry­wającą pobielony tynk. Dawniej konstrukcję drewnianą i tynk pozostawiano w stanie surowym, obecnie jednak coraz częściej się ją maluje i ozdabia róż­nymi motywami.

Piękne malowidła i rzeźbienia budynków czortenu, Tadeusz Walkowicz
Piękne malowidła i rzeźbienia budynków czortenu, Tadeusz Walkowicz

27.04.2009r

Czakhar

Ludzie w strojach narodowych go - męski i kira - kobiecy w modlitwie obchodzą czorten, Tadeusz Walkowicz
Ludzie w strojach narodowych go - męski w modlitwie obchodzą czorten, Tadeusz Walkowicz
25.04.2009. Stupa i mantry na wzgórzu, Tadeusz Walkowicz

Niedaleko Dżampe Lhakhang, trochę na uboczu na skraju płaskowyżu nad rzeką, znajduje się siedziba Czakhar, gdzie zgodnie z tradycją w VIII wieku zbudowano „żelazny zamek" króla Sendharka. Obecny budynek został całkowicie odrestaurowany w 1999 roku. Zbliżając się do miasteczka Dżakar/Czamkhar, po lewej stronie drogi mo­żemy podziwiać piękny budynek szpitala zbudowany w 1989 roku dzięki po­mocy Szwajcarii. W latach 50 ubiegłego stulecia budowlę odrestaurowano z inicjatywy Królowej Babki Aszi Pemadeczen. Oprócz ścieżki, z miasteczka Dżakar / Czamkhar odchodzi asfaltowa droga i ciągnie się wzdłuż prawego brzegu rzeki. Dochodzi ona także do świątyń Kurdże. Teren, gdzie leży Kurdże należy do najświętszych miejsc w Bhutanie. To tutaj medytował Guru Rinpocze i na skale pozostawił odcisk swego ciała (ku - „ciało", die - „odcisk&rdquo😉. Obecny kompleks składa się z trzech świątyń skierowanych przodem w stronę południa.

Tamszing Lhakang

Takin - narodowe zwierze Bhutanu, Tadeusz Walkowicz
Takin - narodowe zwierze Bhutanu, Tadeusz Walkowicz

Droga biegnie przez strumień, gdzie znajduje się młyn do mielenia ziaren, a dalej klasztor Tamszing. Budowa świątyni rozpoczęła się w 1501 roku, a zakończyła w 1505 roku z inicjatywy Pemy Lingpy. W tym niewielkim prywatnym klasztorze panuje spokojna i naukowa at­mosfera. Z pomocą ofiarodawcy z Zachodu wzniesiono tutaj nowe budynki z łazienkami, dzięki czemu dzieci mogą mieszkać w zdrowszych warunkach 8 świątyni widoczne są także inne malowidła, ale trudno określić ich wiek. Trochę na północ od Tamszing znajdziemy most przeznaczony tylko dla pieszych, przez który przeprawimy się na drugi brzeg rzeki, a stamtąd w pięt­naście minut dotrzemy do Kurdże Lhakhang. Piękny spacer po dolinie możemy urządzić sobie, maszerując drogą biegnącą za „szwajcarską farmą", która pięć kilometrów dalej na północ dochodzi do prawego brzegu rzeki przy moście. Tym sposobem zrobimy dziesięciokilometrową pętlę na płaskim terenie. Na taki spacer lepiej wybrać się rano, ponieważ popołudniami często pada deszcz i wieje silny wiatr, a to utrudnia wycieczkę.

Dżakar Dzong

Wejście do źeńskiego klasztoru, Tadeusz Walkowicz
Wejście do źeńskiego klasztoru, Tadeusz Walkowicz

Trasa prowadząca do Dżakar Dzong rozpoczyna się po prawej stronie drogi głównej tuż za szkołą podstawową. Dżakar Dzong mieści się na niewielkim szczycie wyłaniającym się z doliny. 1 Dzong został poważnie uszkodzony podczas trzęsienia ziemi w 1897 roku. Odrestaurował go w 1905 roku przyszły pierwszy król Ugjen Łangczuk. Do dzongu wchodzimy przez dziedziniec należący do administracji, na­stępnie przechodzimy pod wieżą centralną, w której znajduje się świątynia po­święcona bóstwu Dżampa oraz druga świątynia poświęcona linii łamów ze szkoły drukpa. Pogrzeby są najważniejszą najkosztowniejszą uroczystością, gdyż pociągają za sobą ogromne wydatki. Śmierć nie oznacza końca, lecz tylko przejście do innego życia i należy zrobić wszystko, by odbyto się to w jak najlepszy sposób. Kiedy umiera człowiek, należy jak najszybciej wezwać mnichów. Jeżeli rodzina jest zamożna, mogą ciągnąć się na­wet przez 49 dni. Najczęściej jednak trwają siedem dni, a po nich jeszcze nastę­pują inne obrzędy w dniu 14, 21 i 49, jednak rytuały odprawiane między 21 a 49 dniem mogą odbywać się w świątyni lub w domu. Po 49 dniu w domu zmarłego ma miejsce ceremonia, która ma oczyścić atmosferę i przynieść po­myślność osobom żyjącym. W momencie śmierci zmarły jest układany w skulonej pozycji pod katafal­kiem obitym wielokolorowymi tkaninami, a goście przychodzący złożyć rodzi­nie kondolencje składają na katafalku pieniądze i biały szal. Od momentu śmier­ci zmarłemu podawane są posiłki przez cały okres trwania rytuałów. Spalenie ciała odbywa się w dniu wyznaczonym przez astrologa, ale co naj­mniej, trzy dni po śmierci. Jeżeli osoba zmarła była zamożna lub była osobą du­chowną, wówczas jest układana na specjalnej konstrukcji, która jest następnie podpalana. W pozostałych przypadkach ciało owinięte w biały całun jest układa­ne na środku stosu. W momencie podpalenia rodzina i przyjaciele rzucają do ognia białe szale i pieniądze, modląc się o dobrą reinkarnację zmarłego. Przez trzy lata, w rocznicę śmierci należy dokonywać wielkiego obrzędu. Najważniejszy rytuał odbywa się w trzecim roku i oznacza prawdziwe zakończenie pogrzebu. Przez cały okres trwania ceremonii należy żywić nie tylko mnichów, ale tak­że zmarłego. Rodzina przygotowuje również poczęstunki dla gości i dba o wszyst­kie składniki potrzebne do rytuałów. A zatem jest to czas niezwykłej aktywności. Duchowni, rodzina i bliscy dzielą się wszystkimi pracami, zgodnie ze swoimi kompetencjami. Po spaleniu ciała prochy są na ogół rozsypywane do rzeki lub mieszane z gli­ną, z której robi się następnie wotywne tabliczki. Później, w zależności od reli­gijności i zamożności rodziny, fundowane są flagi modlitewne lub czorteny ma­jące przynieść zasługi zmarłemu. Jeżeli umierają dzieci, ich ciała nie są palone. Wystawia sieje w określonych oddalonych miejscach na pożarcie sępom.

Administracja lokalna

Golenie głowy mniszki w klasztorze, Tadeusz Walkowicz
Prochy zmarłych na belce klasztoru, Tadeusz Walkowicz
Thimpu Dzong - siedziba rządu, Tadeusz Walkowicz

Administracja lokalna, która wywodzi się z systemu administracyjnego stwo­rzonego w XVII wieku przez Szabdrunga Ngałanga Namgjela, ulegała w XX wieku pewnym przeobrażeniom. Jedną z najważniejszych spraw jest zniesie­nie, wraz z nastaniem monarchii, stanowiska penlopów oraz utworzenie dwu­dziestu dystryktów fdzongkhagów). Każdym dystryktem kieruje jeden zarząd­ca - dzongdag (dawniej, dzongpon), który podlega Ministerstwu Spraw Zagra­nicznych. W pełnieniu obowiązków dzongdagowi pomaga jego zastępca - dzongrab, który zajmuje się wewnętrznymi sprawami administracyjnymi. Najbardziej zaludnione dystrykty zostały podzielone na poddystrykty - dungkhagi, który­mi zarządzają dungpowie, czyli urzędnicy mianowani przez rząd i podlegający dzongdagowi. Wszystkie dystrykty są podzielone na „bloki" (gełogi), a każdy blok to jedna jednostka administracyjna składająca się z kilku miasteczek. Komitet ds. rozwoju dystryktu (Dzongkhag Jargfe Cogczun), w skład któ­rego wchodzą przedstawiciele ludu oraz wysocy urzędnicy dystryktu, wybiera przewodniczącego i zbiera się, by omawiać projekty dotyczące rozwoju. Na poziomie bloku rozporządzenia rządu są przekazywane przez zarządcę mia­steczka, którego wybierają mieszkańcy miasteczek tworzących dany blok. Taki zarządca jest nazywany gup na północy i mandat na południu. Jest on jed­nocześnie sędzią rozjemczym w przypadkach mniejszych sporów. Od 1991 roku działa także Komitet ds. rozwoju bloków.

28.04.2009r

Przerwa na lunch w szkole, Tadeusz Walkowicz
Przerwa na lunch w szkole, Tadeusz Walkowicz

Aż do 1982 roku Trongsę tworzyły trzy czy cztery stare domy stojące w cieniu fortu na wąskim pasie ziemi leżącym po lewej stronie wejścia do dzongu, nie­daleko strumienia. Niedawno zrównano z ziemią te tereny, a nowe miasteczko zaczęło powstawać powyżej dzongu, wzdłuż drogi. Domy zbudowane w stylu bhutańskim są ogromne i tworzą coś w rodzaju muru obronnego. Biorąc pod uwagę układ geograficzny, aż do 2004 roku miasteczko Trong­sa streszczało się tylko do jednej ulicy, wzdłuż której ciągnęły się dobrze pro­sperujące stragany i kilka małych restauracji. Niedawno, z 82 okazji poświęcenia dzongu oraz intronizacji księcia dziedzicznego na Penlopa Czhotse (Trongsy), miejsce to przeszło poważne „zabiegi pielęgnacyjne". Większość kupców z Trongsy to Bhutańczycy tybetańskiego pochodzenia. Znajdziemy tutaj, więc specjalności kulinarne tego kraju, takie jak paszteciki z farszem mięsnym czy chleb pieczony na parze i podawany z zupą ( trimono).

Trongsa Dozong - 2200 m.

Olbrzymi cyprys - drzewo narodowe Bhutanu - w 12 objęliśmy go, Tadeusz Walkowicz
Olbrzymi cyprys - drzewo narodowe Bhutanu - w 12 objęliśmy go, Tadeusz Walkowicz

Trongsa leży na przepięknych terenach, a dzong kilometrami drwi sobie z po­dróżnika, który odnosi wrażenie, że nigdy do niego nie dotrze. Zwrócony ty­łem do góry i wzniesiony na kilku poziomach fort mocno związał się z grzbie­tem wysuniętym nad przełom rzeki Mangde i góruje nad drogą biegnącą ku południu i zachodowi. Widok z dzongu rozciąga się na dziesiątki kilometrów, dlatego dawniej z tego miejsca nic nie mogło umknąć uwadze wartowników. Ale to nie wszystko. Został on zbudowany w taki sposób, że bez względu na to, z której strony ktoś nadchodził, był zmuszony przejść przez dzong, a dzięki temu wzrastało jego znaczenie. Tym sposobem całkowicie kontrolował handel między zachodem i wschodem. Powyżej dzongu stoi strażnica - Ta Dzong, która wzmacniała jego obronę. Po trzęsieniu ziemi w 1897 roku dzong był kilka razy odbudowywany, zwłaszcza przez pierwszego króla Ugjena Łangczuka. W jego renowacji pomogła Austria, a poświęcenie tego miejsca odbyło się w październiku 2004 roku. To arcydzieło architektoniczne to prawdziwy labirynt przejść i korytarzy. Znaj­dziemy tu dwadzieścia trzy świątynie, a najważniejsze z nich są poświęcone bóstwom tantrycznym, takim jak Jamantaka - Dordże Dżigdże, Hewadżra - Kje Dordże i Kalaczakra - Duki Khorlo. By zwiedzić dzong, musimy przejść przez bramę znajdującą się po prawej stronie poniżej niewielkiego posterunku policji. Dawniej brama oznaczała ko­niec długiej wspinaczki od strony rzeki i wejście do dzongu. Warto zejść po śliskich schodach wzdłuż urwiska i następnie popatrzeć w górę w stronę fortu. Jego wielkość i potęga całkowicie poraża zwiedzającego i można sobie wy­obrazić, jakiego rodzaju psychiczne nastawienie wzbudzało to w przybyszu wkraczającym do Trongsy. Dzong jest dzisiaj głównym miejscem dystryktu Trongsy, ale w XIX wieku był właściwie stolicą Bhutanu ze względu na znaczenie i władzę jego guberna­torów, penlopów Trongsy. Na zboczu góry, na wschód od dzongu, wznosi się strażnica - Ta Dzong, którą w 1760 roku zbudował czwarty Trongsa Penlop - Sonam Lbundrup. W przeciwieństwie do strażnicy w Paro, która jest okrągła, tu korpus głównego budynku jest dosyć wąski, a dwa skrzydła wybiegają do przodu. Główna świątynia została zbudowana w 1977 roku i jest poświęcona królowi Gesarowi - mitycznemu bohaterowi wielkiej epopei. Została odrestaurowana z pomocą Austrii.

Bhutan wschodni.

Dziewczyny w strojach narodowych i komórka, Tadeusz Walkowicz
Miejscowa ludność na porannych modlitwach w okół cyprysu, Tadeusz Walkowicz
Pranie nad rzeką, Tadeusz Walkowicz

Droga boczna prowadzi z Bumthangu do Bhutanu wschodniego, przebiegając przez przełęcz Thumsingla (4100 m). Bhutan wschodni tworzą regiony Mongar, Traszigang i południowa część kraju aż do Samdrup Dżokhar na granicy z Indiami. To obszar głównie zamieszkiwany przez Szarchopów, tzn. „ludzi wschodu", którzy mówią językiem powszechnie nazywanym sharczopkha, lecz jego oficjalna nazwa brzmi cangla lo. Klimat jest tutaj na ogół cieplejszy i bardziej suchy. Rośnie mniej lasów, a tereny są niżej położone niż w przypad­ku części zachodniej. To kraina głębokich dolin, często ograniczających się do koryta rzeki, a ludzie i ich pola zajmują raczej tereny wzdłuż gołych stoków. Rośnie tutaj ryż i zboże, jednak najważniejsza jest uprawa kukurydzy. Mnó­stwo bydła, a przede wszystkim słynne mithun (Bos indicus), czyli miejscowa odmiana byków o pięknych rogach, pasie się zupełnie swobodnie wzdłuż dróg i bardzo rzadko trafia do obory. Chociaż większość budynków została skon­struowana zgodnie z tradycyjną bhutańską architekturą, to jeszcze dwadzieścia lat temu często spotykało się tutaj domy z plecionki bambusowej stojące na palach fundamentowych. Taki widok przypomina, że jesteśmy blisko połu-dniowo-wschodniej Azji. Szarczopi słyną ze swej pobożności. Na terenie całego regionu stoi wiele małych świątyń, zamieszkiwanych przez gomczenów, czyli osoby duchowne.

29.04.2009r

Zawody w strzelaniu z łuku na odl. 120m do tarczy, Tadeusz Walkowicz
Zawody w strzelaniu z łuku na odl. 120m do tarczy, Tadeusz Walkowicz

Łangdu Phodrang - 1350 m.

Jadąc następne dziewięć kilometrów z Lobejsa w kierunku południowym, za­nim znajdziemy się u stóp Łangdu Phodrang Dzong, wzniesionego na ostro­dze przy zbiegu dwóch rzek, przejeżdżamy przed niedawno wzniesionymi ośmioma czortenami, które upamiętniają istotne wydarzenia z życia Buddy. Usytuowanie dzongu jest bardzo interesujące, ponieważ zajmuje on całą ostrogę skalną i prezentuje wspaniały widok na drogi łączące północ z połu­dniem i wschód z zachodem. Od mostu pojedziemy drogą bitą przez wąwóz, która doprowadzi nas do południowego regionu Tsirang - królestwa drzew po­marańczowych i kardamonu, oraz do Dagana, czyli dzongu, który zajmuje ważne miejsce w historii Bhutanu. Do dzisiaj zachowały się olbrzymie wieże pełniące rolę filarów. Obecny most, wybudowany dzięki pomocy Szwajcarii, otwarto pod koniec 2002 r. Nowe miasto Łangdu powstało na środku pól ryżowych, dwa kilometry poniżej dzongu, w miejscu zwanym Bajothang. Jedną z cech charakterystycznych tego miejsca są podmuchy wiatru pojawiające się od południa bez względu na porę roku, wywołując kłęby kurzu. Dzong pokryty jest łupkami dachówkowymi i posiada dziwny rustykalny urok. Pierwszy dziedziniec, otoczony budynkami administracyjnymi, nie jest zupełnie prostokątny. Ta część została zbudowana w 1683 r. by dostać się do drugiej części dzongu, trzeba przejść przez mostek nad strumykiem. Ta część pochodzi z 1638 roku i zawiera wąski wewnętrzny dziedziniec zakończony schodami prowadzącymi do wieży centralnej. Dalej znajduje się drugi dziedziniec. W jego południowym końcu zobaczymy salę zgromadzeń mnichów ozdobioną rzeźbami Buddów Trzech Czasów. W samym Łangdu istnieje teraz mały pensjonat oraz kilka prostych, ale niezłych restauracji.

Tacza 20cm, zawodnicy ubrani w stroje narodowe, Tadeusz Walkowicz
Tacza 20cm, zawodnicy ubrani w stroje narodowe, Tadeusz Walkowicz

30.04.2009r

Droga do Taktsang prowadzi w głąb doliny i pięć kilometrów dalej, tym razem z prawej strony, pojawia się kompleks świątyń Taktsang - 2950 m - Gniazdo Tygrysa. W kwietniu 1998 roku zostały one zniszczone przez pożar, ale rząd polecił je odbudować, a ich poświęcenie miało miejsce w marcu 2005 roku. Zobaczymy tu kilka budynków przyczepionych do czarnej skały zawieszonych nad doliną na wysokości 800 metrów. Z daleka nie widać drogi prowadzącej do kompleksu świątyń określanych mianem Taktsang Pelphung, co robi jeszcze większe wrażenie. Taktsang to niezwykle ważne miejsce pielgrzymek, które odwiedzają wier­ni z całego himalajskiego świata. I choć znajdziemy tu trzynaście świętych miejsc, to jednak większość ludzi wybiera jeden z nich -Taktsang Pelphung, gdyż tutaj medytował Guru Rinpocze. Taktsang oznacza „Gniazdo Tygrysa", a nazwa ta jest związana z pewną historią. Legenda mówi, że w VIII wieku Guru Rinpocze przybył w cudowny sposób do Taktsangu - przyleciał od strony Khenpajong na grzbiecie tygrysicy. Pierwsze sanktuarium w Taktsang Pelphug zostało zbudowane prawdopo­dobnie w XIV wieku . W kwietniu 1998 roku Taktsang spłonął. Zniszczone zostały budynki, malowidła i część rzeźb, ale rząd zachował archiwalne dokumenty. Ta kata­strofa wywołała wiele emocji, i to nie tylko w Bhutanie, lecz daleko poza jego granicami. Rząd i mieszkańcy kraju wspólnymi siłami odbudowali Taktsang. Ścieżka wiedzie najpierw przez łąkę, a tuż za nią rozpoczyna się wspinaczka przez las, gdzie królują dęby i rododendrony. Tym sposobem docieramy do pierwszego etapu podejścia, w miejsce pierwszej grupy flag modlitewnych. Stąd w prawo stumetrowa ścieżka prowadzi do drewnianej chatki - to gospoda. Widok roztaczający się z tego miejsca jest niezwykły i wynagradza cały wysiłek, jaki włożyliśmy, by tu wejść - jedna godzina. Po krótkim odpoczynku i wypiciu odświeżającej herbaty ruszamy dalej. W końcu docieramy do drugiej grupy flag modlitew­nych. Teraz znajdujemy się powyżej głównego kompleksu Taktsang. Spoglą­damy nań z góry, a widok robi wielkie wrażenie. Aby zejść, podążamy wzdłuż ściany urwiska i na długości kilkudziesięciu metrów trasa może wzbudzać wiele emocji, chociaż jest doskonale wytyczona i nie ma tu mowy o wspinaczce. Trochę dalej droga robi się szersza, ale ciągle prowadzi w dół aż do mostu, który łączy ze sobą dwie grupy skał. Mała chatka zaczepiona w skalnej rozpadlinie służy za miejsce medytacji. Tuż obok płynie święty strumyk, który powstał w cudowny sposób, kiedy Jesze Cogjel, jedna z żon Guru Rinpocze, rzuciła różańcem o skałę. Miejsce to znajduje się cały czas w cieniu, dlatego zawsze tu jest wilgotno. Stąd długie schody wzdłuż skalnej ściany prowadza ostatnim stromym podejściem do bramy wejściowej kompleksu Taktsang Pelphug. Powyżej Taktsang Pelphug znajdują się trzy inne kompleksy Taktsang. Ogjen Tremo zbudowany w 1408 roku i odbudowany po pożarze w 1958; Taktsang Ozergang wzniesiony w 1646 roku; wreszcie Taktsang Zandopelri, który powstał w 1853 roku. Są to również niezwykle czczone miejsca, gdzie przybywają rzesze pielgrzymów, choć dostęp do nich jest niezmiernie trudny.

Dzieci przyglądają się nas lub z obojętnością patrzą w dal., Tadeusz Walkowicz
Dzieci przyglądają się nas lub z obojętnością patrzą w dal., Tadeusz Walkowicz
Punakha Dzong w widłach rzek Mo i Pho, Tadeusz Walkowicz

1.05.2009r – 3.05.2009r

Powrót samolotem z Paro, Kalkutę, Delhi, Zurych do Warszawy.

Pięknie zdobienia klasztoru w Punakha, Tadeusz Walkowicz
Pięknie zdobienia klasztoru w Punakha, Tadeusz Walkowicz

Podsumowanie razem z Nepalem:

Pięknie zdobienia klasztoru w Punakha, Tadeusz Walkowicz
Pięknie zdobienia klasztoru w Punakha, Tadeusz Walkowicz

dziewięć samolotów,
busy,

Cena wyjazdu z Logos Tour: 16.790 zł

Pięknie zdobienia klasztoru w Punakha, Tadeusz Walkowicz
Pięknie zdobienia klasztoru w Punakha, Tadeusz Walkowicz
Most przez rzekę do Dzongu, Tadeusz Walkowicz

Wejście do Punakha Dzog, Tadeusz Walkowicz
Wejście do Punakha Dzog, Tadeusz Walkowicz

za tydzień - Chiny cz. I.

Ozdoby nad wejściem do klasztoru, Tadeusz Walkowicz
Zachód słońca, Tadeusz Walkowicz
Pokój hotelowy, Tadeusz Walkowicz
26.04.2009. Zdjęcie króla, można zdjęcie króla spotkać w sklepie, klasztorze i każdym domu, Tadeusz Walkowicz
Mały mieszkaniec wioski, Tadeusz Walkowicz
Częsty element na dachach klasztorów, Tadeusz Walkowicz
Dziewczynka niosąca wodę do domu z rzeki, Tadeusz Walkowicz
Sprzedająca wyroby w wełny jaka, Tadeusz Walkowicz
 Mnisi oczekujący na autobus, Tadeusz Walkowicz
Dziewczynka bawiąca się, Tadeusz Walkowicz
rongsa Dzong, miasteczko Trongsa i z prawej stażnica Ta Dzong, Tadeusz Walkowicz
Tubylec z niższej kasty czeka na autobus, Tadeusz Walkowicz
Wyroby z wełny jaka, Tadeusz Walkowicz
27.04.2009. Piecyk do ogrzewania pokoju w hotelu, Tadeusz Walkowicz
Pawilony hotelowe w Środkowym Bhutanie, Tadeusz Walkowicz
W ogrodzie przed hotelem lunch, Tadeusz Walkowicz
Wejście do świątyni Konczogsum z VIIIw., Tadeusz Walkowicz
Kompleks klasztorny Kurdże - świątynia z lat 90, Tadeusz Walkowicz
Architektura świątyń, Tadeusz Walkowicz
Architektura świątyń, Tadeusz Walkowicz
 108 czortenów z kamienia otacza kompleks świątyń, Tadeusz Walkowicz
Pielgrzymujący mnisi., Tadeusz Walkowicz
Mieszkanka ubogiej wsi, Tadeusz Walkowicz
Wieś zbudowana z bambusowych mat, Tadeusz Walkowicz
Marichuana rośnie wszędzie, Tadeusz Walkowicz
Wejście do klasztoru Tamszing z 1501-1505r, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania mnichów w klasztorze, Tadeusz Walkowicz
Wiejski bar - bardzo tanio, Tadeusz Walkowicz
 Dżakar Dzong - siedziba władz administracyjnych dystryktu, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania mnichów, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania Dżakar Dzongu, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania Dżakar Dzongu, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania Dżakar Dzongu, Tadeusz Walkowicz
Teksty mantr odmawianych przez mnichów, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania Dżakar Dzongu, Tadeusz Walkowicz
Transport kamieni na budowę schodów, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania wioski, Tadeusz Walkowicz
Zabudowania wioski, Tadeusz Walkowicz
Dzieci bawiące się na podwórku, Tadeusz Walkowicz
Mali mieszkańcy wioski, Tadeusz Walkowicz
Chłopiec przywitał się po angielsku, Tadeusz Walkowicz
Częsty element odboby domu - symbol płodności i miecz, Tadeusz Walkowicz
Mały je makaron, Tadeusz Walkowicz
Centrum wioski i trzy drogi, Tadeusz Walkowicz
Wzdłuż drogi liczne sklepy z odzieżą, pamiątkami oraz z artykułami spożywczymi, Tadeusz Walkowicz
Wzdłuż drogi liczne sklepy z odzieżą, pamiątkami oraz z artykułami spożywczymi, Tadeusz Walkowicz
Wzdłuż drogi liczne sklepy z odzieżą, pamiątkami oraz z artykułami spożywczymi, Tadeusz Walkowicz
Wzdłuż drogi liczne sklepy z odzieżą, pamiątkami oraz z artykułami spożywczymi, Tadeusz Walkowicz
Nawet ciężarówki są pomalowane, Tadeusz Walkowicz
 Temperatura spadła wieczorem do 5'C, Tadeusz Walkowicz
28.04.2009. Stada jaków w drodze do Trongsa, Tadeusz Walkowicz
Stada jaków w drodze do Trongsa, Tadeusz Walkowicz
Trongsa Dzong w miasteczku Trongsa, Tadeusz Walkowicz
Trongsa Dzong w miasteczku Trongsa, Tadeusz Walkowicz
Avatar użytkownika Tadeusz Walkowicz
Tadeusz Walkowicz
Komentarze 6
2009-04-24
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Danusia
Danusia
14 marzec 2017 14:15

Egzotyczna wyprawa, zazdroszczę.

Lechna
14 marzec 2017 12:36

myślałam że to forum , to tylko POLSKIE szlaki . Nie dosyć że to poza Polską  , to podajesz  stare wycieczki sprzed 10 lat , Niedługo będą wspomnienia z  dzieciństwa . Podawanie ceny na forum  to już przesada i miernota .

Avatar użytkownika Anja
Anja
13 marzec 2017 18:43

Wszystkie z Logostour? 

Avatar użytkownika Tadeusz Walkowicz
Tadeusz Walkowicz
13 marzec 2017 16:22

Dzięki za wizytę, za pieniądze które wydałem warto tam lecieć. Krajobrazy, kuchnia, ludzie i kultura .... .

Pozdrawiam Tadek

 

Polecam moje podróże po świecie na portalu polskie szlaki:

2008r - Peru,

2009r - Nepal i Bhutan,

 

W przygotowaniu:

 

2010r – Chiny cz. I i II,

2011r – Indonezja cz. I i II,

2012r - Od Panamy do Meksyku,

2012r - 2013r - Kambodża, Laos i Wietnam,

2013r - Gruzja, Azerbejdżan i Armenia,

2014r - Kraje b. Jugosławii i Albania,

2015r – Turcja,

2016r – Serbia, Bośnia i Hercegowina.

Avatar użytkownika Anja
Anja
12 marzec 2017 20:47

Fascynująca podróż! Kraj wciąż dosyć magiczny i tajemniczy dla cudzoziemców.

Z pewnością wróciłeś z mnóstwem wspaniałych wspomnień i setkami pięknych zdjęć. 

Avatar użytkownika marian
marian
12 marzec 2017 12:02

Piękna wycieczka.Masz naprawde co wspominać.Tylko pozostaje mi trochę Ci pozazdraszczać.

Zwiedzone atrakcje

Paro

Paro

Thimpu

Thimpu

Bhutan Środkowy

Bhutan Środkowy

Dżkar Dzong

Dżkar Dzong

Trongsa

Trongsa

Łangdu Dzong

Łangdu Dzong

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024