samotnie przez Pieniny - Dzień II

i początek Drogi Pienińskiej w Szczawnicy Niżnej, Magdalena
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

W drugim dniu wybrałam wędrówkę przez Pieniny właściwe, choć nie tylko …. Pierwsze moje kroki tego poranka, to bus do Szczawnicy – niby niedaleko, ale nie widziałam sensu tracić czasu na dojście nudna drogą. Dojeżdżam. 5:30 rozpoczynam swój marsz Drogą Pienińska (czerwony szlak), która biegnie wraz z Dunajcem. I co powiem? W słoneczną pogodę po prostu trzeba tam być o tej godzinie, dlaczego widać na zdjęciach … coś niesamowitego ! Mój marsz ma trwać 2,5 godziny, a swój pierwszy cel osiągnąć w Czerwonym Klasztorze. Więc idę … ludzi ? kilku biegaczy … i tyle przez całą drogę. Droga prowadzi częściowo przy Dunajcu, częściowo bardziej lesiście, jednak porannie przebijające się słoneczko sprawia, że każdy odcinek drogi jest magiczny. Koniec tego traktu z kolei daje nam widok na Trzy Korony. Przy końcu znajduje się pole namiotowe, więc pojawiają się ludziska, a ja udaję się w kierunku klasztoru na zwiedzanie. Jestem pierwszym zwiedzaczem. W trakcie całego mojego zwiedzanie pojawiła się jeszcze tylko jedna para. Co do zwiedzania tego miejsca i wykupywania oddzielnie biletu na robienie zdjęć miałam mieszane uczucia, ponieważ gdzieś udało mi się wyczytać bardzo zniechęcającą opinię, że wykupiony karnet się nie przydał, ponieważ nie ma czemu tam robić zdjęć. Ja natomiast spędziłam tam bitą godzinę, krążąc po całym obszarze w dodatku bez przewodnika, bez nadzoru … a do dyspozycji jest kościół z częściowo zachowanymi malowidłami zupełnie innymi od tych jakie znane są nam z polskich zabytków, pomieszczenia klasztorne, grządki zagospodarowane wg pierwotnych wytycznych, wystawa pozostałości: stroje, naczynia liturgiczne, księgi m. In. Zielnik. Czym właściwie jest ów klasztor tak konkretnie? To zespół klasztorny ufundowany w 1319 roku przez węgierskiego magnata Kokosza Berzewiczego, później budowa była wspierana przez polskich królów. Początkowo zamieszkiwali go Kartuzi, później Kameduli. Klasztor został złupiony przez Husytów w latach 1431–1433. Działał jeszcze stosunkowo długo, bo do lat 80 wieku XVIII. Dalsze dzieje przyczyniały się do pogarszania stanu budynków, w końcu w latach 1952–1968 przeprowadzono remont generalny. Obiekt został uznany za narodowy pomnik kultury. W ramach ciekawostki warto tutaj wspomnieć o słynnym mnichu Cyprianie, zwanym latającym mniechem – był on przede wszystkim lekarzem i aptekarzem i to jemu zawdzięczamy zachowany do dziś zielnik z opisem 300 roślin, które sam uprawiał, a z których później tworzył leki. Skąd podany przydomek? Podania mówią, że skonstruował on lotnię, na której zleciał z Trzech Koron na sam klasztorny plac. Głosi się również, że przeleciał on nad Morskim Okiem, gdzie został zamieniony w skalny głaz, który do tej pory jest znany pod nazwą Mnich.

Pierwszy etap zakończony. Potwornie głodna rozgaszczam się nad Dunajcem w słoneczku. Teraz przechodzę kładką do Sromowców Niżnych i tam żółtym szlakiem przez Wąwóz Szopczański na Trzy Korony. Tutaj na brak ludzi na pewno nie można narzekać. Wąwóz sympatyczny, droga na trzy korony jak dla mnie mniej, słońce też nie daje o sobie zapomnieć. W końcu docieram do kasy pod szczytem, oczywiście kolejeczka i okropne metalowe schody prowadzące na górę, na których tworzą się zatory. Tragedii nie ma, ale można się poirytować. Korony zaliczone po raz drugi (982)– juz kiedyś tam byłam, dokumentacja jest, ale osobiście wolę Sokolicę i teraz właśnie w jej stronę zmierzam. Idę szlakiem niebieskim i tak aż do zejścia z Sokolicy. Dopiero ten fragment staje się dla mnie bardziej interesujący. Po drodze mijam pozostałości po zamku Pieniny, schodzę do połączenia szlaku z żółtym, ale tylko krótką chwilę, by znów odejść z sam niebieski na Sokolicę przez Czertezik. Co mnie zaskoczyło … tabliczka z napisem: uwaga, szlak eksponowany. Ten napis tym bardziej mnie zachęcił, żeby sprawdzić o co może chodzić, bo mojej wiedzy nie wynikało, że tam są jakiekolwiek eksponowane szlaki :] odczucia? Super tor przeszkód, a ekspozycja? Szczelnie zabezpieczona barierkami, więc jak dla mnie żadna, ale popieram ostrzeżenie, gdyby ktoś miał ochotę pokonywać ów tor w japonkach lub z 2-letnim dzieckiem bez nosidełka :] no i jest sokolica (747) – choć sporo niższa od Trzech Koron w moim subiektywnym odczuciu prezentuje lepsze widoki, choć nie widać z niej Jeziora Czorsztyńskiego. Do Krościenka docieram zielonym szlakiem pieszym, fragmentem biegnącym przy Dunajcu.

, Magdalena
, Magdalena

To był bogaty pełen pięknych wrażeń dzień. Oby tak dalej.

, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
leśny odcinek drogi pienińskiej, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
końcówka pienińskiejdrogi z widokiem na 3 korony, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
kapitularz, Magdalena
, Magdalena
ogród, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
niebieskim szlakiem do Sromowców niżnych, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
sromowce niżne, Magdalena
wąwóz szopczański, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
widok na jezioro czorsztyńskie, Magdalena
i oto panorama ze szczytu, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
teraz w stronę sokolicy, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
sokolica, Magdalena
, Magdalena
, Magdalena
schodzę do Krościenka zielonym szlakiem, Magdalena
maki na dunajcem, Magdalena
Avatar użytkownika Magdalena
Magdalena
Komentarze 5
2016-07-04
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
04 wrzesień 2016 00:05

Doskonała trasa. Drogę Pienińską przeszedłem tylko nocą niestety, a w Czerwonym Klasztorze w ogóle nie byłem. Poza tym, to dla mnie klasyka Pienin i czysty ich urok.

Do zazdraszczania

Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
01 wrzesień 2016 14:24

Piękne fotki, super, super, super! Zazdroszczę :-)

Nie dane mi było przejść tym szlakiem, widzę że jest czego żałować, no ale cóż, siła wyższa...

Avatar użytkownika Tadeusz Walkowicz
Tadeusz Walkowicz
30 sierpień 2016 09:49

Pogoda dopisała, widoki piękne.

Avatar użytkownika Anna _Maria
Anna _Maria
29 sierpień 2016 22:39

Wspaniałe zdjęcia i cudowne widoki......gratuluję!!!!.W ubiegłym roku Drogą Pienińską  z Szczawnicy do Sromowcy Niżnych przejechałam rowerem....z czego bardzo się cieszyłam,bo widoki były wspaniałe,lepsze niż by  płynąc z  flisakami🙂)

Avatar użytkownika Danusia
Danusia
29 sierpień 2016 20:58

Kolejna samotna węrdrówka i kolejna porcja pięknych,słonecznych zdjęć z pienińskich traktów.

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Czerwony Klasztor

Sromowce Niżne

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024