Słoneczne popołudnie. Znajdujemy się w samym sercu Bieszczad. Przejeżdżamy z miejsca zakwaterowania na Przełęcz Wyżną, która znajduje się między Wetliną a Brzegami Górnymi. Zostawiamy samochód na parkingu i kierujemy się do budki, aby kupić bilety. Później idziemy żółtym szlakiem wprost pod samo schronisko Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej.
Samo podejście jest dosyć strome i męczące, ale dzielnie maszerujemy w górę, mijając 2 pary młode idące zrobić sobie sesje ślubne na połoninie. Oj podziwiam. Po około godzinie docieramy do miejsca, gdzie kończy się las. Już możemy napawać się widokiem połonin. Im idziemy wyżej tym bardziej wieje wiatr. Po 15 minutach (z sesją zdjęciową nas, połonin oraz krajobrazów dookoła) docieramy pod samo schronisko. Wiatr jest niesamowicie silny. Ciężko ustać na nogach.

Na chwilę chowamy się do schroniska. Tu również czuć, że na zewnątrz wieje. Słychać charakterystyczne gwizdy. Krótko odpoczywamy, posilamy się i podejmujemy decyzję, że spróbujemy zrobić jeszcze kilka fotek.
Opuszczamy schronisko i obchodzimy najbliższą jego okolicę, aby uwiecznić ją na zdjęciach. Z wielkim trudem ale udało się zrobić kilka zdjęć. Na szczęście wiatr nie porwał nam aparatu. Po sesji zdjęciowej szybciutko uciekamy na dół na Przełęcz Wyżną.









