Zamek w Lipienku, czyli jak to się można łatwo rozczarować

Wejście pewnie do piwnic zamkowych, Marcin_Henioo
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Do Lipienka wybrałem się rowerem, gdyż jest to niewielka miejscowość położona ok. 10 km na północ od Chełmży, w kierunku Lisewa, o długiej i ciekawej historii. W miejscowości tej znajdują się ruiny zamku krzyżackiego, które od zawsze mnie ciekawiły, i chciałem się przekonać na własne oczy, jak to w rzeczywistości wygląda.

No więc rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania, gdyż te resztki murów nie zasługują nawet na miano ruin! Wygląda to mniej więcej tak, iż należy użyć sporo wyobraźni, by być w stanie choć częściowo uzmysłowić sobie, jak mógł wyglądać ten- ogromny przecież w latach swej świetności- obiekt. Moje zdjęcia nie oddają tego, jaki to smutny i nędzny widok…Wysokie na jakieś 4-5 metrów resztki murów. I to wszystko. Jeszcze przysłonięte krzaczorami, na domiar złego.

Resztki murów, krzaki i komary, Marcin_Henioo
Resztki murów, krzaki i komary, Marcin_Henioo

Na szczęście, gdy podjechałem pod sklep w centrum wsi (wiadomo, sklepowe są najlepiej poinformowane w takich miejscach), okazało się, że trafiłem na życzliwego mieszkańca, który lawirując wśród pokrzyw i innych chaszczy, zaprowadził mnie pod same (umówmy się) ruiny. Ale zanim mnie tam zabrał, spojrzał z powątpiewaniem na moje krótkie spodenki i rękawki koszulki. Po krótkim czasie wiedziałem, dlaczego. Komarów w tych krzatynach było więcej, niż kamieni i cegieł w murach. Więc po wysłuchaniu kilku ciekawych opowieści z lat dzieciństwa mojego przewodnika, wróciliśmy czym prędzej, przegonieni przez tysiące napastliwych komarzych samic. Po drodze zajrzeliśmy jeszcze do starej zamkowej piwnicy, w której to mój towarzysz dawniej przetrzymywał z bratem zapasy na zimę. Fakt, temperatura wewnątrz tej piwniczki była w porównaniu z ponad 30-stopniowym upałem niezmiernie przyjemna dla ciała. Coś jak temperatura i wilgotność w jaskiniach- praktycznie przez 12 miesięcy stałe i niezmienne.

Jako że mój przewodnik strasznie się spocił, w podzięce za jego dobroć, zakupiłem w owym sklepie zimnego, prosto z lodówki „Żubra”. Mam nadzieję, że pan wypił moje zdrowie. O czym się nie przekonałem, gdyż wracać musiałem do żony, która czekała na mnie u znajomych.

Resztki murów, krzaki i komary, Marcin_Henioo
Resztki murów, krzaki i komary, Marcin_Henioo

Ja gamoń, dopiero po przyjeździe do domu, dowiedziałem się, że ów sklep znajduje się w budynku, który stanowi skromny dwór klasycystyczny, wzniesiony w poł. XIX w., częściowo przebudowany na przełomie XIX i XX w. Oczywiście zdjęć tego „dworku” nie zrobiłem. Tak to jest, jak się nie czyta, gdzie się jedzie, i idzie się na żywioł. No i będę musiał tam wrócić.

Kilka słów jeszcze o zamku i samym Lipienku, bo myślę że warto. Gród istniał już tutaj podobno w XI w. na półwyspie jeziora; po objęciu Ziemi Chełmińskiej przez Krzyżaków zbudowali oni na tym miejscu swoją siedzibę, jednak została ona zburzona przez Jaćwingów - w czasie powstania plemion pruskich przeciw Krzyżakom w 1263 r.

Resztki murów, krzaki i komary, Marcin_Henioo
Piwnica wewnątrz - smutny widok pustej skrzynki, na dobicie, Marcin_Henioo
Wejście do piwnicy, Marcin_Henioo

Zamek krzyżacki wzniesiono w 1. ćw. XIV w., został zbudowany głównie w cegle. W latach 1325-1453 zamek był siedzibą wójta krzyżackiego, podległego bezpośrednio wielkiemu mistrzowi w Malborku. W 1410 r. zajęty częściowo przez Polaków. W 1411 r. do zamku został zaproszony przez ówczesnego wójta niejaki Mikołaj z Ryńska, chorąży ziemi chełmińskiej. Podczas uczty został podstępnie uwięziony, a następnie dostarczony do zamku w Grudziądzu, gdzie po kilku dniach bez sądu został ścięty na rynku. W za­mian za pomoc w schwytaniu Mikołaja, wójt Heinrich Hold awansował, zostając w tym samym roku komturem na zamku w Radzyniu Chełmińskim (odsyłam do mojej wycieczki z ub. roku). Takie to były czasy.

Zamek najprawdopodobniej składał się z dwóch części: przedzamcza (znajdowały się tu budynki gospodarcze dużych rozmiarów stodoły, obory, kuźnie, browar i gorzelnia) oraz zamku właściwego, otoczonego murem. Budynek zamkowy zbudowany był z kamieni i cegieł, jego długość wynosiła 39 metrów, szerokość 33 metry, a wysokość 12 metrów. W północno - wschodnim narożniku była ośmioboczna baszta o wysokości 23 metrów, w środku znajdował się dziedziniec, otoczony od południa i zachodu murowanymi, dwukondygnacyjnymi krużgankami.

A to taki sobie bocian chodził po polu, jak wracałem, Marcin_Henioo
A to taki sobie bocian chodził po polu, jak wracałem, Marcin_Henioo

W 1454 r. zamek opanowany przez oddziały Związku Pruskiego. W czasie wojny 13-letniej częściowo zniszczony. Od II pokoju toruńskiego w 1466 r. do I rozbioru Polski przechodził z rąk do rąk, po czym w 1772 r. zaczęła się niestety jego rozbiórka aż do końca XIX w., zaś cegły i kamienie posłużyły za materiał budowlany. Bezprawna rozbiórka murów odbywała się jeszcze później, aż do lat 60-tych XX wieku, po czym praktycznie nie było już czego rozbierać.

Co ciekawe, i co dodam na sam koniec, w czerwcu 1291 roku w Lipienku wystawiono akt lokacyjny (na podstawie prawa chełmińskiego) miasta Graudenz- obecnie Grudziądz rzecz jasna.

Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
Komentarze 8
2015-07-22
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika tzatorski@o2.pl
tzatorski@o2.pl
26 listopad 2018 13:42

Byłem w Lipienku w 1958r. Zamieszkiwałem przez 2 tygodnie u niejakiej pani Frankiewiczowej.W owym czasie nie bylo w chałupce nawet energi elektrycznej .Na szczęscie była studnia z wodą zdatną do picia i mycia.W drodze do stacji kolejowej Firluz zabłądziłem - (miałem wówczas 13 lat) i znalazłem się w pobliżu ruin tegoż zamku.Byłem przerażony bo zapadał już zmierzch.

Avatar użytkownika Lucy i Tom
Lucy i Tom
14 wrzesień 2015 10:16

To chyba trzeba tam teraz wrócić i zająć się historią sklepu 🙂 Fajna wycieczka

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
13 wrzesień 2015 21:15

No, ciekawa historia i liczy się eksploracja, łaziłem i ja po takich pozarastanych atrakcjach,

dla mnie nie ma w Twojej wycieczce nawet odrobiny rozczarowania, zwłaszcza że ciekawie się relację czyta

pozdrawiam

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
12 wrzesień 2015 19:43

Miejsce ze smaczkiem 🙂 Też się nam zdarza ominąć coś ciekawego, mimo że zawsze trochę się tam przygotowujemy

Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
12 wrzesień 2015 15:42

Dzięki wszystkim :-)

Danusiu, tak, rower nie rdzewieje, choć nie pojeździłem w te wakacje tak dużo, jak bym chciał ;-)

Avatar użytkownika Ela
Ela
12 wrzesień 2015 11:32

Chyba nie jeden z nas przeżył coś takiego, że nie wiedział jaką perełkę ma obok. W moim przypadku były to ruiny pałacu w Niwnicach. Wiele razy stałąm koło nich autem i zawsze myśl ale ruiny szopy. A potem wielkie zdziwienie, że to jednak pałac i nie jeden się nim zachwyca. I też się obecnie przygotowuję, ale jak się okazuje i rzeczywistości skupiam się na informacjach jakie mam i przegapiam coś innego🙂.

Super wycieczka, ciekawa historia.
 

Avatar użytkownika Danusia
Danusia
12 wrzesień 2015 10:19

Rower nie rdzewieje u Ciebie:-) Co do zamku to nazwa ta rzeczywiście jest nieco przesadzona. Myślę podobnie jak Roman,że gdyby te ruinki były oczyszczone, wyglądałyby znacznie lepiej. Ruiny wszak także są interesujące. Tak czy siak,odkryłeś jeszcze jedną krzyżacką siedzibę. Szkoda,że nie zrobiłes fotki tego dworku ze sklepem.  Doskonale rozumiem, co czujesz...niejednokrotnie sama tak nieświadommie ominęłam coś istotnego.

Avatar użytkownika Roman Świątkowski
Roman Świątkowski
12 wrzesień 2015 08:11

Też miałem taką nanuczke, niejednokrotnie przechodziłem dwa metry obok czegoś ciekawego nie wiedzać o tym. Teraz chociaż częściowo się przygotowuje. 

Fajnie w relacji przedstawiłeś historię zamku. A same ruiny sądzę że gdyby nie te zielsko i chaszcze o wiele lepiej by sie prezentowały.

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024