Od XVII wieku Kameduli byli obecni w życiu Suwalszczyzny. Gdy osiedlali się na tych terenach, w Wigrach istniała tylko dawna pustelnia, ukryta wśród ostępów puszczy. Ta część kraju była wówczas słabo zaludniona i nie rozwijała się gospodarczo. To właśnie Kameduli wnieśli tu powiew cywilizacji, założyli klasztor i miasto Suwałki, prowadzili szkoły. Podczas wojen niepodległościowych wspierali walczących i przekazywali srebra kościelne na potrzeby powstańców styczniowych. Klasztor niszczał i podupadał, a II wojna światowa dokonała reszty. Po wojnie budynki klasztorne ,a zwłaszcza kościół próbowało odnawiać społeczeństwo. Obecnie mieści się tam Wigierski Areopag Nowej Ewangelizacji (WANE). Po Kamedułach pozostały pamiątki oraz pustelnicze eremy, w których dziś odpoczywają przyjezdni i pielgrzymi. Poza barokowym kościołem można zwiedzić tu Apartamenty i Kaplicę Papieską, krypty w kościele i Wieżę Zegarową. Rozciąga się z niej piękny widok na szmaragdowe jezioro Wigry. Pod wieżą można zajrzeć na kawę do sympatycznej kawiarenki, tego dnia jednak był taki upał, że wybraliśmy lody. Z kolei w kościelnej krypcie zamurowane są trumny ok. 40 eremitów. W dwóch przeszklonych można dostrzec kości pustelników. Przy klasztorze funkcjonuje też powiew współczesności- odnowa biologiczna, przystań, gdzie można wynająć kajaki lub łodzie oraz restauracja.

Nas skusiła przystań oferująca przejażdżki statkiem o nazwie „ Tryton” po Jeziorze Wigry. To właśnie tym stateczkiem płynął papież Jan Paweł II, gdy podczas jednej ze swoich licznych pielgrzymek do Ojczyzny odwiedził klasztor w Wigrach. Specjalnie dla papieża statek został przebudowany i przygotowany. Rejs po jeziorze Wigry był dla mnie wspaniałym, cudownym przeżyciem. Płynęliśmy po niesamowitej szmaragdowej wodzie, wśród kaczek, czapli i kormoranów, które mają tu swoje stanowiska. Z tym miejscem kojarzy mi się motyw znanej piosenki: „Sznur kormoranów w locie splątał się…” Rzeczywiście jest ich tu sporo, co rusz mieliśmy okazję podziwiać zrywające się do lotu czarne ptaki. Z daleka ,między zielonymi kępami drzew, wspaniale wznosił się pokamedulski klasztor. We wszechogarniającej ciszy delikatnie terkotał silnik statku. „Tryton” to jedyny pojazd silnikowy , posiadający oficjalne zezwolenie na poruszanie się po jeziorze Wigry. Jest to bowiem teren Wigierskiego Parku Narodowego, objęty strefą ciszy. Wiele razy płynęłam tu i tam spacerowymi stateczkami, ale nigdy w takiej ciszy i spokoju, tak blisko naturalnej przyrody. Podczas rejsu dodatkowo można skosztować papieskich kremówek i delektować się ich wybornym smakiem.
To był wspaniale spędzony czas i świetny relaks. Zdecydowanie polecam wypoczynek w Wigrach.









































