Słynne wiadukty nieczynnej dziś linii kolejowej Gołdap-Żytkiejmy znajdują się na terenie Puszczy Rominckiej, za wsią Stańczyki. Ze względu na swoje architektoniczne podobieństwo do akweduktów rzymskich nazywane są często Akweduktami Puszczy Rominckiej. Są największą tego typu budowlą w Polsce ( 200m długości,36m wysokości). A jednak z daleka nie wydały mi się specjalnie wysokie. Pomyślałam nawet ,że wiadukt w Wiśle –Głębce robi większe wrażenie. Jednak było to bardzo złudne odczucie. Już stojąc na górze odczuliśmy wysokość mostów, znajdowaliśmy się ponad wierzchołkami drzew ,doprawdy przednie wrażenie. Patrząc w dół widzieliśmy malutkie figurki ludzi spacerujących między filarami. Oficjalny napis głosi, że przejście tam jest zabronione, ale jednocześnie wiodą tam schody, bo największe wrażenie wiadukty robią, gdy patrzy się na nie z dołu. Jest to niesamowita konstrukcja, przy której człowiek czuje się taki malutki jak ziarenko piasku.
Jest to niewątpliwie swoisty pomnik sztuki budowlanej. Powstawał w latach 1912-1926.Inzynierowie do dziś dyskutują nad szczegółami jego zbrojeń, czy zbrojono je belami drewnianymi czy żelbetonowymi. Przez wiele lat był atrakcyjnym miejscem do skoków na bungee, jednak ze względu na zły stan techniczny mostów, zostały one zakazane. Nasi znajomi opowiadali, że jeszcze nie tak dawno spacer po mostach był naprawdę niebezpieczny, bo były niezabezpieczone, zniszczone, pełne dziur i ubytków. My zobaczyliśmy już jeden z mostów elegancko wyłożony polbrukiem,a drugi przygotowany do dalszych prac remontowych. Niestety, pewnie tego powodu wejście na mosty jest już płatne, zresztą jest to teren prywatny.

Widok z mostów na otaczającą je Puszczę Romincką jest niesamowity. To dosłownie szumiące morze zieleni, z cieniutką smużką przepływającej pod mostami rzeczki Błędzianki. Nie darmo Mazury Garbate uchodzą za zielone płuca Polski. Dla mnie dodatkową atrakcją tego miejsca był fakt, że „wystąpiło” ono w filmie „Ryś. Stanisława Tyma.























