majowy wekend pod babią górą

, mirosław
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

majówke postanowiliśmy gdzieś wyjechać,pogoda miała byc dosyć rozsądna więc postanowiliśmy iż zdobędziemy drógą góre na litere"B".Padło na babią góre,ale by ją zdobyć najpierw musieliśmy załatwić sobie w jej pobliżu nocleg,na szczęście od czego jest internet,po kilku wykonanych telefonach udało nam się zabukowac nocleg na 3 dni w samej zawoji.Więc trzeba jeszcze przygotować plan wycieczki i tu znowu zasięgam informacji w internecie.Okazuje się iż atrakcji w samej zawoji jest wystarczająco dużo aby zapełnić cały tydzień pobytu,niestety ze względu na ograniczenia czasowe wybieramy tylko takie które jesteśmy w stanie zwiedzić.I tak przyszedł czas na wyjazd i zaczęcie wekendu.

DZIEŃ 1.

, mirosław
, mirosław

Po długiej i wyczerpującej podróży w końcu docieramy do zawoji,gdzie czeka na nas wynajęty pokój,meldujemy się u gospodarzy,i zaczynamy nasz majowy pobyt w zawoji.W celu aklimatyzacji postanawiamy wybrać się na spacer do bacówki.Droga zaczyna wspinac się góre coraz wyżej i wyżej,aż mijamy zabudowania,po drodze natrafiamy na przepiękny domek wykonany z drewna,który musiał zostać uwietrzniony na zdjęciu(chętnie sam bym kupił taki dom,jak bym dysponował odpowiednimi środkami).Gdy docieramy na ostatnie wzniesienie droga lekko zaczyna opadać w dół a naszym oczom ukazuje się HALA BARANKOWSKA z bacówką oraz owcami w zagrodzie,postanawiamy podejść jak najbliżej się da.Niestety owieczki są strasznie płochliwe,gdy siostrzenica prubuje je karmić trawą one uciekają.Więc niepozostało nam nic innego jak zrobić zakupy w bacówce,ku mojemu rozczarowaniu mogę tylko kupić ser,(a chciałem skosztować żytnicy),po zakupach i zrobieniu kilku zdjęć udajemy się w droge powrotną do pokoju aby nabrać sił na jutrzejszą wspinaczke.

DZIEŃ 2

, mirosław
, mirosław

Wstajemy wcześnie ponieważ już niemożemy spać,a ku naszemu zaskoczeniu pogoda sprawiła nam psikusa i swszystkie góry pokryła mgła a do tego pada deszcz,nasz entuzjazm zaczyna maleć i z niecierpliwością wypatrujemy poprawy pogody.Na wyczekiwaniu mija nam 1.5h,aż deszcz zaczyna przestawać padać,więc podejmujemy decyzje iż wyruszamy,a jak pogoda się pogorszy to wracamy.Na szczęście w naszej wędrówce deszcz już nie pada,więc idziemy pieszo do zawoji markowej gdzie zaczyna się nasz szlak.W czasie pokonywania dystansu po asfalcie miło upływa nam czas(1.20h).W końcu docieramy do kasy babiogórskiego parku narodowego w którym kupujemy bilety wstępu na szlak i zasięgamy informacji jak wygląda szlak(miła młoda dziewczyna mówi nam iż na szlaku jest troche śniegu,ale da się iść),siostrzenica otrzymuje książeczke z zadaniami które musi wypatrywać na szlaku,a są one związane z florą i fałną babiogórskiego parku narodowego.Przed wyruszeniem na szlak robimy pieczątke w książeczce aby upamiętnić nasz pobyt tutaj i wyruszamy na szlak.Najpierw szlak zielony prowadzi nas łagodnie szeroką błotnistą drogą w górę,tak docieramy do pierwszego mostku nad rzeczką,tutaj znajduje się domek w którym wędrowiec może schować się przed deszczem,natomiast nasz szlak skręca w lewo o 90 stopni i wspina się w góre.Podążając dalej szlakiem docieramu do drógiego mostku na potoku,w tym momencie nasz szlak przekracza potok i ucieka w prawą strone na kamieniste schody.Z pozoru szlak wydaje nam się łatwą przeprawą,ale gdy docieramy na szczyt kamienistych schodów jesteśmy mocno wyczerpani i potrzebujemy chwili wytchnienia,w między czasie mija nas kilka mniejszych i większych grupek które wspinają się na babią góre.Po dłuższej chwili odpoczynku ruszamy dalej płaskim odcinkiem szlaku,który nietrwa długo gdyż przed nami wyrastają we mgle kolejne kamienne schody,wspinaczka po nich nienależy do łatwych,gdy człapiemy z nogi na nogę po kolejnuch schodach naszym oczom ukazuje się tego dnia pierwsza pałeć śniegu,postanawiamy chwile tutaj odpocząć i zrobić kilka fotek na pamiątke.Po chwili regeneracji wyruszamy w dalszą wędrówke,pokonawszy kolejne kamienne schody,we mgle nagle zauważamy zarys jakiegoś budynku(myślimy czy to może jest upragnione schronisko),po wdrapaniu się na koniec schodów jesteśmy szczęśliwi bo dotarliśmy do schroniska na MARKOWYCH SZCZAWINACH.Wchodzimy do środka do schroniska i naszym oczo ukazuje się ogrom ludzi którzy właśnie są w schronisku.Postanawiamy uzupełnić kalorie i zamawiamy kawe i cherbate oraz ciasto i przygotowujemy się do dalszej drogi.Paulinka(moja siostrzenica) zabrała się do rozwiązywania zadań z książeczki,i tak w cieple miła nam ok 1h.Gdy wychodzimy ze schroniska przeżywamy szok mgła jest gęsta jak mleko,a widoczność osiąga 10m.Na szczęście przed nami ze schroniska wyszła para anglików którzy również chcieli tego dnia zdobyć szczyt babiej góry,więc udaliśmy się w tym samym kierunku który oni poszli,po kilku metrach zauważyliśmy drogowskaz na przełęcz brona,więc wiedzieliśmy że idziemy w dobrym kierunku.Niestety miało sie okazać iż dotychczasowy szlak do schroniska był tylko łatwą przeprawą,a dalszy szlak na szczyt diablaka okaże się mordęgą.W tym miejscu zaczynamy stąpać po śniegu,a nasz szlak wspina się pod góre.Na szczęście powolnymi kroczkani udaje nam się pokonywać kolejne metry wzniesienia,niestety zauważamy iż niektórzy turyści którzy schodzą z góry niezważają na innych i za wczelką cenę chcą być na dole pierwsi(zauważamu turystów którzy zjeżdzają z górek na butach,a niektórzy nawet jadą na tzw,wariata),biorąc na nich poprawke oraz margines błędu wspinamy się pod góre w śniegu dalej.Na nasze szczęście wspinaczka nietrwa zbyt długo i docieramy do przełęczy brona,niestety mgła widoki są ograniczone panującą nadal mgłą.Więc postanawiamy zrobić tutaj krótki postuj i uzupełniamy zapasy organizmu w niezbędne minerały(piłemy ciepłą cherbate z termosu,oraz delektujemy się czekoladą).Po zasięgnięciu informacji od turysty schodzącego z góry dowiadyje się iż czeka nas jeszcze marsz w śniegu przez ok.20minut,a po upływie tego czasu dotrzemy do kamieni.Po szybkiej analizie naszych możliwości postanawiamy spróbować podejść jeszcze kawałek,wspinając się w górę zauważamy innych turystów którzy schodzą szlakiem w dół(niektórzy zjeżdzają na reklamówkach,a inni próbują pokonać obcinek na własnych nogach),gdy nas tak mijają,niektórzy dodają nam wsparcia(mówiąc nam iż podziwiają nasze dziecko że daje rade),jest to dla nas niesamowicie mobilizujące,aby przeć do przodu.Po upływie ok 1h i pokonawszy śnieg docieramy do kamienistego podłoża,niestety mgła nieodpuszcza.Wędrując wyznaczonym szlakiem,zastaniawiam się czy dobrze idziemy,w pewnym momencie zaczyna mijać nas grupa turystów która nadeszła ze szczytu,więc postanawiam zasięgnąć u nich informacji jak daleko jesteśmy od szczytu,ku naszemu zadowoleniu okazało się iż zostało nam ok 9 min, do podnóża szczytu.Gdy to oznajmiłem wstąpiły w nas dodatkowe siły. idąc jeszcze chwile naszym oczom ukazał się zarys góry,i w tym momencie uświadomiliśmy sobie iż jesteśmy u szczytu,więc postanowiliśmy wspiąć się po komieniach na sam szczyt i przynajmniej zrobić pare zdjęć upamiętniających nasz pobyt tutaj.Gdy po zdobyciu szczytu i zrobieniu kilku foto postanowiliśmy zejść,w połowie szczytu zdażył się cud,nagle nad diablakiem przeszło kilka mocniejszych podmuchów wiatru, i naszym oczom ukazały się widoki zapirające dech w piersi.Mgła która towarzyszyła nam dotychczas znikła jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki,napawaliśmy się tymi widokami jakiś czas,niestety musieliśmy pokonać jeszcze drogę powrotną.Pierwszy etap drogi powrotnej niebył zbyt uciążliwy,aż doszliśmy do śniegu niestety droga w dół była sporym wyzwaniem dla nas.Mając na uwadze bezpieczeństwo siostrzenicy byłem zmuszony wybierać trase bardzień zaśnieżoną,niestety wiązało się to z konsekwencjami (zakopanie się w śniegu po kolana,a czasami zjazd z góry na pupie),gdy po trudach zejścia z góry ukazało nam się schronisko byliśmy szczęśliwi iż najgorszy odcinek trasy mamy za sobą,w schronisku postanowiliśmy zjeść obiad i nabrać sił przed dalszym marszem,odpoczynek zajął nam ok1.h.)Wyruszając w drogę powrotną ze schroniska mieliśmy świadomość iż wszystkie trudności zostają za nami,droga w dół przebiegła nadzwyczaj szybko i bez zadnych niespodzianek,tak docieramy do kasy babiogórskiego parku narodowego gdzie rano rozpoczeliśmy naszą wspinaczke.jeszcze dzisiaj musimy pieszo dojść ok.6km.do wynajmowanego pokoju.

DZisiejsza trasa wyniosła ok 25km.Dojście na szlak z zawoja mosorne-zawoja markowa 6.6km

, mirosław
, mirosław
, mirosław

szlak na babią górę z zawoja markowa 6.7km w jedną stronę.

DZIEŃ 3.

, mirosław
, mirosław

Dzisiaj niestety musimy opuścić zawoje,ale dzięki uprzejmości naszych gospodarzy,możemy jeszcze odwiedzić muzeum KORONA ZIEMI,w tym muzeum czeka nas coś niesamowitego.Na początek zostajemy zaproszeni do kina na film o MARTYNIE WOJCIECHOWSKIEJ-jak zdobywała siedem najwyższych szczytów ziemi na siedmiu kontynentach.Po zobaczeniu filmu przewodnik zaprasza nas do pierwszej hali wystawienniczej,w której poznajemy historie osadnictwa górali nizinnych,oraz ich ubiór który zmieniał się wraz z postępem.Po przejściu do kolejnych gablot poznajemy osągnięcia polaków w alpinizmie górskim(kto zdobył pierwszy szczyt,czy kto zimą wyznaczył nową trasę),w następnej sali poznajemy osiągnięcia polaków(które szczyty zdobyli polacy).W kolejnej sali są przedstawione makiety najwyższych szczytów ktore są na siedmiu kontynentach,przewodnik opowiada tutaj skąd się wzioły nazwy poszczególnych szczytów i jak w czasie terazniejszym można je zdobyć.Opószczając muzeum zastanawiam się i zaczynam odczuwać respekt przed ludzmi którzy podejmują wyzwanie.

, mirosław
, mirosław

Na pożegnanie siostrzenica przechodzi kilku krotnie nowo powstały park linowy.I niestety czas wracać do domu.

, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
, mirosław
Avatar użytkownika mirosław
mirosław
Komentarze 6
2015-05-01
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
15 maj 2015 08:09

Super wycieczka, a masyw Babiej Góry jest do tego rewelacyjny

kaprycha z tej Babiej Góry, pogodę nie zawsze sie trafi

pozdrawiam

Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
11 maj 2015 10:50

Super. Fajne wędrówkowanie po gór(k)ach. Zazdorszczę :-)

Avatar użytkownika Danusia
Danusia
07 maj 2015 19:14

Nawet mgła was nie wystraszyła,super.

Avatar użytkownika marian
marian
07 maj 2015 18:46

Super.Poprostu podziwiam Was a szczególnie siostrzenice.Wspaniała wędrówka.

Avatar użytkownika Roman Świątkowski
Roman Świątkowski
07 maj 2015 18:26

Troszkę mgliście ale wypad w góry super. Fajny opis.

pozdrawiam.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
07 maj 2015 07:52

ooo, też jeszcze zimowo, nieźle 🙂 pięknie pochodziliście

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024