A może nad morze cd.

Karwia, kasia ejsmont
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Kolejny dzień nad morzem. Dziewczynki urządziły nam pobudkę o 6:00, ubrały się w stroje kąpielowe i już były gotowe do plażowania. Moje tłumaczenia, że trzeba troszkę poczekać, żeby słonko nagrzało piasek i roztopiło krę, przynajmniej przy brzegu, trafiało do nich jak kulą w płot. Opóźnialiśmy to wyjście wszelkimi możliwymi sposobami: mycie, śniadanie, pakowanie… i skończyły nam się pomysły. I już 10 po 8 byliśmy na plaży. Ma takie wczesne wstawanie również swoje dobre strony. Plaża niemalże pusta. Oczywiście wiadomo, że człowieki napłyną, ale co sobie użyjemy to nasze. Dzisiaj jakby cieplejsze powietrze, ale przez to temperatura odczuwalna wody, mierzona moim dużym palcem u nogi, oscyluje w okolicy zera. Mam nawet wrażenie, że gdzieś tam daleko na horyzoncie unosi się jeszcze kra nieroztopiona. Oj, Kasia to się na pewno dzisiaj moczyć nie będzie. Z wodą kontaktu tyle co mnie dzieci ochlapią. Tosia, ani wczoraj, ani dziś cała się nie zamoczyła. To jest jednak moja krew – południowa. Nie korzysta z akwenów wodnych słabo podgrzewanych. Basia – moje piękne kaczątko – co to kałuże zobaczy i już by się taplała, dzisiaj chodzi do wody z wiadrem po wodę i tylko po kolana. Darek stwierdził, że podziwia tych śmiałków, co to wchodzą w morze po pas, żeby się odsikać. No jest to pewnie dla niektórych, ostatnia szansa wyjścia z twarzą z kłopotliwej sytuacji. Przy wejściu na plażę dwa TOJ TOJE stoją, na jednym kartka z napisem: NIECZYNNE. Aby się wysikać w tym drugim, trzeba by w kolejce stanąć już jak się na tę plażę przychodzi, to akurat po dwóch godzinkach by się do TOJ TOJA dotarło. Chyba, że wcześniej smród by nas odgonił, bo z toalety zaczęłoby się wylewać. I znowu muszę, no po prostu muszę, zadać to pytanie: kto to wymyśla?

A na tej plaży piach, piach i wszędzie piasek. Gigantyczny. Ktoś mógłby się zapytać: no a czego ty się kobieto na plaży spodziewałaś – kostki brukowej?!. Zapytać mógłby, ale nie radzę. Moja wiedza na temat plaży jest dość gruntowna i, że w Polsce plaże zrobione są z piasku, to to też mi się obiło o uszy. Nie spodziewałam się tylko, że będzie on taki wredny. Wysmarowałam dziewczynki balsamem, co by mi się nie spiekły, poszły się bawić i okleiły się całe. Mam wiec teraz dwie babki piaskowe. Jednej to w niczym nie przeszkadza, ale ta mniejsza wyje. Antosia bowiem, nie lubi być brudna, a w jej mniemaniu, ta okleina która powstała na skórze, sprawia, że jest nieczysta. Próbuję, więc usunąć z niej ten piach ręcznikiem, bo do wody nawet zbliżyć się nie chce. Więc poleruje dziecko i dmucham i z trzącham i myślę sobie, że przecież za chwilkę będę ją musiała od nowa smarować, bo cały balsam wytrę, a bez balsamu jej do zabawy w piachu nie puszczę, bo się zjara. A jak będzie nabalsamowana, to znowu piach się będzie kleić i od nowa Polska Ludowa. Ot moja paranoja. Boże, czemuś ty mnie pokarał takim zaćmieniem umysłu, że ja na to morze się zgodziłam, ba nawet cieszyłam się. Trzeba było jeszcze z pięć lat poczekać, aż Tosia urośnie na tyle żeby się mogła sama z tego piachu obierać. Darek wypożyczył dzisiaj parasol i zadowolony z tej transakcji leży z głową w cieniu. Z głową bo na dupę już cienia nie wystarczyło. A tej głowy, nie zaprząta sobie oczywiście takimi pierdołami jak obieranie dziecka z piachu na plaży. No to gołym okiem widać, że to głupiego robota, no to obieram bo mnie robota lubi. Ale nerwom, co je do tej pory trzymałam na wodzy, coraz bardziej popuszczam cugli. Najpierw w myślach: leż sobie leż, urlop mamy w końcu, MY mamy, ja ci dam urlop jak już pojedziemy w ten drugi koniec Polski. Będziesz sapał i dyszał, bo wszędzie będzie pod górkę. A jak nie będzie to ją narysuję! Leż sobie, a te twoje nogi, co słońce dwa razy w roku oglądają, niech ci się smażą. Będziesz jutro wył. Ale teraz leż sobie, ja mam ciekawsze zajęcie. A chwilkę potem, Basi się siku zachciało. Alleluja!

Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont

- Darek, idź z Basią do TOJ TOJA, bo ja Tosię z piachu obieram.

Potem dziewczynki bawiły się … w piachu. I zaczęły z niego wykopywać różne pamiątki z nad morza. Basia przyniosła muszelkę – Tosia kapsel od piwa. Basia znalazła kolorowy kamyczek – Tosia kapsel od innego piwa. Basia przyniosła okrągły kamyczek – Tosia kapsel od piwa. No to proszę Basie, żeby poszły teraz w inne miejsce. Poszły. Basia przyniosła zegarek – Tosia siedem petów uzbierała. No nie wiem sama co o tym myśleć, ale może niech lepiej wrócą w tamto poprzednie miejsce, bo się obawiam, że Tośka następnym razem majtki w krate przywlecze.

Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont

No i oczywiście zamek budujemy. A jakże. Budulca dużo i zajęcie które lubimy. Antosia jako kierownik budowy w robocie trochę przeszkadza i wodę doprowadziła pomijając uprzednie zapewnienie odpływu, ale co tam i tak jest dużo lepiej, niż w poprzednim roku. Na tej budowie nam się zeszło do południa. A przecież jest umowa. No to zbieramy tyłki z plaży. Jedziemy na kwaterę, bo ja przecież muszę wszystko z piachu wytrzepać i rozwiesić. Potem siebie i dzieci z piachu opłukać i przebrać. A potem jedziemy latarnie morskie oglądać.

Naszym pierwszym celem jest Osetnik. Tam, jak się wpełznie na taką górkę, a potem zakupi bilet (6zł normalny, 4zł ulgowy) i jeszcze pokona dużo krętych schodków, to można podziwiać polskie wybrzeże z latarni morskiej Stilo. Ale uwaga, dzieci do iluś tam lat (nie pamiętam niestety ilu), nie wpuszczają. Tosia nasza ewidentnie się nie kwalifikowała. A tata został z ochotą i z Tosią na placu przed latarnią, obok stoiska ze słodyczami. Ja z Basią idę. Podobają mi się latarnie morskie. Robią niesamowite wrażenie. Na tarasie widokowym halny hulo jak ta lala, aż się boję, żeby mi Basi nie porwoł. (Taka mała dygresja a propos tych skarpet z poprzedniego odcinka.🙂 A wewnątrz latarni cieplutko i przytulnie. To lubię. Zejście z tej górki dużo fajniejsze było niż wejście, bo już nie trzeba było Tosi nieść.

Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont

Następnym punktem naszej dzisiejszej trasy, i zarazem ostatnim, jest Rozewie. Latarnia zamknięta już, za późno żeśmy tu dotarli. Odbyliśmy więc tylko krótki spacerek wokół obiektu i wracamy do Karwi na kwaterę. Pozbierać się trochę muszę jeszcze dziś, bo jutro z samego rana wyjeżdżamy. No co poradzić, nie potrafimy usiedzieć długo w jednym miejscu.

Rankiem, a właściwie bladym świtem opuszczamy Karwie, ale nie wybrzeże. Trzeba dokończyć dzieła i postawić nogę na tym końcu Polski. Słowo się rzekło i jak do końca, to do końca – jedziemy na Hel. Specjalnie tak wcześnie, bo tam to już bardzo wąsko. I jak wczasowicze się wyśpią to może być bardzo ciasno. Stania w korku, zwłaszcza gigantycznym, chcemy uniknąć, bo my dziś szmat drogi mamy do pokonania i kilka przystanków na tej drodze. Dlatego wcześnie, tak wcześnie, że pan pobierający opłaty na parkingu strzeżonym spał jeszcze w swoim łóżku, kiedy my na jego parkingu parkowaliśmy. I nie było jak zapłacić. Darek stwierdził, że nie ma strachu, pan się znajdzie na pewno jak będziemy wyjeżdżać. Oki no to samochód zostaje, a my idziemy na promenadę. Spacerek fajny, zwłaszcza, że ścieżka z desek, i piachu znienawidzonego przeze mnie na ten czas, nie muszę wytrząchać znikąd. To znaczy nie musiałam, kiedy byliśmy na deskach, ale że w życiu nie jest łatwo i przyjemnie, dziewczynki postanowiły podreptać na chwilkę na plażę, na ten piach. No a ja za nimi, bo przecież trzeba je od wody odganiać. Kiedy promenada z desek się skończyła i zahaczyliśmy trochę o miasto, to już przestało mi się tak bardzo podobać, albo nawet: nie spodobało mi się to co zobaczyłam. Na ulicach brudno, pełno śmieci leżących, latających i potłuczonych. Jakieś wyblakłe namioty z pamiątkami, budynki i płoty pooklejane reklamami paskudnymi. Porzucona przy drodze stara przyczepa kempingowa, w której ktoś kiedyś hot-dogi sprzedawał. Rozczarował mnie ten Hel jako miasto i już nawet na te latarnie (na której otwarcie musieliśmy czekać prawie pół godziny, tak wcześnie byliśmy) nie chciało mi się wspinać i Darka z Basią wysłałam.

Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont

Opuszczając półwysep helski z niewiarygodnym spokojem i ogromną satysfakcją, obserwowaliśmy te nieprawdopodobne ilości samochodów zmierzających w przeciwną stronę. Ja to się nawet zastanawiałam, czy oni wszyscy się tam zmieszczą na tym cypelku.

Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Karwia, kasia ejsmont
Na gruzach zamku, kasia ejsmont
Latarnia Stilo, kasia ejsmont
Z latarni Stilo , kasia ejsmont
Z latarni Stilo , kasia ejsmont
Z latarni Stilo , kasia ejsmont
W Latarni Stilo, kasia ejsmont
W Latarni Stilo, kasia ejsmont
W Latarni Stilo, kasia ejsmont
Koło latarni Stilo, kasia ejsmont
Koło latarni Stilo, kasia ejsmont
Koło latarni Stilo, kasia ejsmont
Koło latarni Stilo, kasia ejsmont
Koło latarni Stilo, kasia ejsmont
Koło latarni Stilo, kasia ejsmont
Zejście, kasia ejsmont
Zejście, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Rozewie, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Hel, kasia ejsmont
Avatar użytkownika kasia ejsmont
kasia ejsmont
Komentarze 6
2014-07-23
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Roman Świątkowski
Roman Świątkowski
18 kwiecień 2015 12:33

Fajna relacja najbardziej spodobał mi się ten kawałek ze zbieraniem skarbów. Rodzinnie tak trzymać. pozdrawiam.

Avatar użytkownika Danusia
Danusia
17 kwiecień 2015 14:24

Fantastycznie ,gdy tak całą Rodzinką wspólnie podróżuje. Pokazujecie dzieciom już od najmłodszych lat nasz kraj, z różnych stron.relacja ,jak zawsze,pełna humoru,lekko się to czyta i z uśmiechem na ustach. Pozdrawiam:-)
 

Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
17 kwiecień 2015 10:51

Świetna, dowcipna relacja. Ja najbardziej uśmiałem się z tych kapsli i petów, choć tu nie ma się co śmiać. Jest syf na niektórych plażach naszych, jak mało gdzie, ale cóż zrobić.
 

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
17 kwiecień 2015 10:00

    Fajnie ,że wybraliście sie na Hel. Spacer promenadą , na samym helskim cyplu , który z trzech stron oblewa morze, jest super. Miejsce niezapomniane !!! (moja wycieczka z tego miejsca jeszcze czeka na opisanie).

    Natomiast wstawanie Twoich córek już o 6 rano , hihihi, to też swego rodzaju "atrakcja" wakacyjna 😉

pozdrawiam 🙂

Avatar użytkownika Ela
Ela
17 kwiecień 2015 09:33

Super,super,super. Dziękuję. Przeczytałam sobie w pracy🙂 i odrazu humorek lepszy. Jesteś wielka dla mnie najlepsza. Fajne miejsca zobaczyliście. Zdjęcia extra. 

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
17 kwiecień 2015 07:59

Znów świetna opowieść, wiele podobnie jak u nas, szczególnie ranne wstawanie 🙂 Fajnie, że tyle pozwiedzaliście, ja bym też na plaży nie usiedziała 🙂

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Karwia

Karwia

Osetnik

Rozewie

Rozewie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024