Nigdy wcześniej nie widziałam tężni solankowych i to był główny cel mojego wyjazdu do Inowrocławia-spacer po parku zdrojowym i relaks w pobliżu tężni. Okazało się,że miasto ma znacznie więcej ciekawych atrakcji. Ale po kolei...

Jesienny dzień był chłodny,ale bezdeszczowy,więc już z samego rana wybraliśmy się do parku uzdrowiskowego. Szliśmy ulica Solankową,która prowadziła nas wprost do parku. Po drodze minęliśmy pomnik i muzeum im. Jana Kasprowicza,wiele zabytkowych kamienic między innymi tą, w której niegdyś mieszkał Stanisław Przybyszewski. Znaleźliśmy tu pierwsze wiewiórki z brązu skaczące po parapecie przedszkola. Takich wiewiórczych figurek jest tu więcej,zachęcają turystów do uważnego przyglądania się mijanym budynkom. Bardzo fajny pomysł,tym bardziej,że w mieście są także urocze żaczki,umieszczone w ciekawych miejscach miasta na wzór wrocławskich krasnali i zielonogórskich bachusków. A potem trafiliśmy na słynnego Pawia, czyli zegar słoneczny ,witający kuracjuszy zmierzających do Pijalni Wód Mineralnych.
Park jest dość rozległy i dłuższą chwilę zajęło nam dotarcie do tężni. Minęliśmy zabytkowy barometr oraz Zakład Przyrodoleczniczy zwany Wziewalnią, Ogród Papieski , muszlę koncertową z 1920r. Na jednej z alejek z radością odkryłam ławeczkę generała Sikorskiego. Kolejną znaleźliśmy chwilę potem w pijalni wód Inowrocławianka przy ciekawej fontannie, chyba jedyną w Polsce ławeczkę teściowej. Oprócz pijalni w budynku znajduje się też Palmiarnia oraz kujawska izba regionalna. A po całym parku ,między drzewami skaczą prawdziwe wiewiórki.

Same tężnie zrobiły na mnie wrażenie. Wysoka 9-metrowa drewniana konstrukcja wypełniona gałęziami tarniny,po których spływa solanka i z przyjemnym szumem rozpyla się w powietrzu. Leczy się tutaj schorzenia górnych dróg oddechowych,nadciśnienie i reumatyzm. Z tarasu tężni ( wejście odpłatne) można podziwiać cały park. Tuż przy tężniach znajduje się mini pole golfowe ,place zabaw oraz Aleja Dębów. Rosną przy niej dęby posadzone przez znane osoby ze świata filmu,polityki i muzyki. Wracając do hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze na kawę w parkowej kawiarence.
A po południu wybraliśmy się na spacer po centrum Inowrocławia. Poszliśmy przede wszystkim na pięknie zrewitalizowany Rynek otoczony przez piękne kamienice z XIX wieku. Z daleka powitała nas tam wysoka postać królowej Jadwigi,patronki miasta, spacerująca niedaleko nowoczesnej,muzycznej, oświetlanej nocą fontanny. Przy Rynku,na ulicy Św. Ducha stoi czerwona „bimba”,czyli wagon tramwajowy,taki ,jakie niegdyś jeździły po Inowrocławiu. Na jego szybach można obejrzeć wystawę fotografii „Tramwajem po Inowrocławiu”. Na pobliskim Placu Klasztornym znajduje się makieta najstarszego w Polsce klasztoru franciszkańskiego,który niegdyś stał w tym miejscu. W centrum wszędzie towarzyszyły nam sympatyczne figurki średniowiecznych żaczków,każdy z nich przedstawiony jest z innym zwierzątkiem np. żabką,ptaszkiem,jaszczurką itp. Z kolei w płytach chodnikowych zatopiono metalowe tablice z rytami najciekawszych turystycznie miejsc w Inowrocławiu. Jak widać miasto promuje się na różne sposoby.



Podziwiając okoliczne kamieniczki dotarliśmy do ostatniego punktu wycieczki,czyli okazałego kościoła Zwiastowania NMP oraz najstarszy w mieście romański kościół NMP.
Nieźle zmęczeni,żeby nie rzec „padnięci”,wróciliśmy do hotelu. A wieczór to już była sama przyjemność wypoczywania w saunie,na siłowni i przy mini-tężni. Super.

Oczywiście to nie był koniec urodzinowego wycieczkowania,ale o tym następnym razem.





































