Pod koniec października ,w jedna z ostatnich tej jesieni, słonecznych niedzieli, wybraliśmy się niewielkiej miejscowości nadmorskiej w województwie zachodniopomorskim-Łazy.
Zamierzaliśmy przespacerować się po miejscach zapamiętanych z dawnego letniego pobytu . Łazy to nieduża miejscowość, a jednak trochę się w niej przez lata pozmieniało. Z trudem odnaleźliśmy miejsce, w którym kiedyś rodzinnie wypoczywaliśmy. Nic dziwnego, wokół namnożyło się domów letniskowych i pensjonatów, wtedy zaś była tu łąka.

Nasza dawna kwatera mieściła się tuż przy zachodnim zejściu na plażę. Naprzeciw niej z daleka widać pomost i łódki kołyszące się na falach jeziora Jamno . Łazy to wieś letniskowa w dużej części atrakcyjnie rozłożona pomiędzy jeziorem, a brzegiem morza. Ucieszyło mnie, wyraźnie widoczne zagospodarowanie terenu wokół jeziora. Nie przypominam sobie, by kiedyś istniało tu zejście, szumiały tylko wysokie trzciny.
Wędrując pustą ulica ciągnącą się wzdłuż całej wsi mijaliśmy szeregi zamkniętych o tej porze lokali gastronomicznych i kafejek. Zawędrowaliśmy aż do sezonowej kapliczki, w której latem dla letników odbywają się msze św. Po sezonie i tu było zamknięte na głucho.

Jednak niedzielnych spacerowiczów nie brakowało. Przyjeżdżają tu na weekendowe spacery wzdłuż brzegu morza całe rodziny z pobliskiego Sianowa i Koszalina. I nieco dalszego Słupska oczywiście. Szeroka, zalana jesiennym słońcem , plaża zachęcała do spacerowania. Pusto, spokojnie, miłe okoliczności przyrody….po prostu raj dla duszy. Miłe odreagowanie pracowitego tygodnia.






























