Z Porąbki do Krzeszowa szczytami Beskidu Małego

Schronisko na Leskowcu, DoRi
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Przez zmianę godzin mój budzik jakimś cudem obudził mnie o godzinę za późno, bo o 4:40. W pośpiechu wypiłam kawę, dopakowałam plecak i ruszyłam do Porąbki z której planowałam rozpocząć moją całodniową, samotną wyprawę. Już wstając widziałam, że zaczyna świtać, więc wschód Słońca był zagrożony. Ile maszyna dała ruszyłam do wyznaczonego początku trasy na którym zjawiłam się dopiero o 5:50. Do wschodu pozostało jedynie 40 min, a szlak czerwony biegnący z tego miejsca na górę Żar (761 m) wynosił 1 h 25 min. Wychodząc z samochodu przeszedł mnie mroźny powiew od strony Jeziora Międzybrodzkiego, więc bez zastanowienia ubrałam kurtkę, którą planowo nie chciałam brać żeby jej nie nosić niepotrzebnie. Niestety poranek okazał się na tyle chłodny, że idąc wzdłuż Jeziora zmroziło mi porządnie dłonie-rękawiczek oczywiście nie zabrałam. Opuszczając pospiesznie teren zabudowany wyszłam w końcu na nieco cieplejsze rejony szlaku, gdzie od progu wita mnie stukot dzięciołów, które słyszę od niepamiętnych już czasów. Czerwony szlak na tym odcinku biegnie stopniowo pod lekkim nachyleniem, co krok po kroku odsłania pogrążone w porannej mgle okolice. Po drodze udaje mi się spłoszyć sarenkę, która w pośpiechu znika mi gdzieś za wznoszącą się po mojej lewej stronie grapą. Pod szczytem o 6:25 dostaje sms-a od swojej koleżanki, która przesyła mi cudowny widok budzących się w porannym Słońcu Tatr spod Turbacza. Od razu przypomniał mi się widok zasypiających Tatr, kiedy byłam w Gorcach. Mi niestety brakło 20 minut, aby być przy tym cudownym akcie na Żarze. Jednak nie poddałam się i szybkim tempem zaliczyłam ostatnie-tutaj już nieco bardziej strome podejście prowadzące na wierzchołek. Tutaj ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu wschodu Słońca z tej góry jako tako nie da się oglądać…zbiornik znajdujący się na szczycie zajmuje większą część obszaru, co uniemożliwia obserwację wschodu od samego początku. Podchodząc pod zbiornik pstrykłam wstające już na dobre Słoneczko przeglądające się w spokojnej tafli wody i robiąc kilka ujęć to z lewa, to z prawa postanawiam znaleźć sobie nasłonecznione miejsce na odpoczynek i pierwsze śniadanko. Celem okazał się asfalt poniżej szczytu, więc zaszczyciłam swoją osobą to jakże opustoszałe w tym momencie miejsce i rozkoszowałam się chwilą poranka.

Po 20 minutowym postoju, ruszam o 7:10 przed siebie na zdobywanie kolejnych urokliwych szczytów Beskidu Małego. Kolejnym na trasie jest Kiczera (827 m) z której rozpościerają się widoki na Żar, Międzybrodzie Żywieckie oraz panoramę Beskidu Śląskiego. Widoczne jak na dłoni jest Skrzyczne oraz Hrobacza Łąka należąca do odkrywanego przeze mnie Beskidu Małego. Wiosennie, spokojnie w przecudnych trelach ptasich ruszam przed siebie i w całym tym zapomnieniu dosyć szybko dochodzę do Przełęczy Isepnickiej (698 m). Na trasie do Przełęczy Przysłop (795 m) mijam ruiny szałasu kamiennego, a dalej, lekko pod górę zmierzam w kierunku Kocierza (879 m). Na szlaku widać szkody niedawnego załamania pogodowego, które nawiedziło nasze regiony. Co jakiś czas szlaki są zatarasowane przez potężne powalone drzewa, które miejscami nie było za bardzo jak omijać. Słońce zaczęło przypiekać z każdym kilometrem i obawiałam się o efekt końcowy po całej trasie. Na szczęście nie spiekło mnie za mocno 🙂

Beskid Mały z Hrobaczą Łąką i Porąbka w tle, DoRi
Beskid Mały z Hrobaczą Łąką i Porąbka w tle, DoRi

Średnim tempem schodzę z Kocierza i docieram do Przełęczy nad Kocierską (756 m), tak dobrze mi znanej 😉 Czas niezły, bo jest dopiero 9:10, więc usadawiam się na pierwszym parkingu przed Hotelem i spożywam drugie śniadanko. Popijając piwko odpoczywam 50 minut i szykuję się do kolejnego odcinka trasy, licząc czas i km jakie mi pozostały z tego miejsca do finiszu. Ku mojemu zaskoczeniu początkowe kilkanaście metrów szlaku czerwonego prowadzącego na Przełęcz Kocierską (718 m) przecina droga szybkiego ruchu z obu stron wieńczona zakrętami, że ni jak idzie się zorientować czy coś nadjeżdża czy nie. W tym momencie moja ostrożność została wzmożona i po szczęśliwym przejściu przez nieszczęsną drogę znowu poczułam bezpieczeństwo na szlaku.Od tego miejsca mijam po raz pierwszy tego poranka dwójkę kijkarzy. Szlak na Potrójną (883 m) prowadzi mnie niemal cały czas w promieniach Słońca, co bardzo umila mi wędrówkę. Mijam szczyt Kiczorę (758 m) i kilka minut po niej moim oczom ukazuje się prześliczna polanka.

Na Potrójnej spotykam jednego turystę z którym krótko rozmawiam, po czym on udaje się na Kocierz, a ja postanawiam zrekompensować sobie „nadczas” i usadawiam się nieopodal rogacza delektując się wspaniałymi widokami. Stąd widzę mój kolejny etap wędrówki Łamaną Skałę (929 m). Mimo tego, że nie ma jeszcze południa zaczynam odczuwać wzmożony ruch turystów…czyli samotna wędrówka już się praktycznie zakończyła. Z Potrójnej prowadzi 15 minutowe zejście na Przełęcz Zakocierską (779 m), skąd znowu lekko pod górkę ruszam w stronę rezerwatu Madohora. Skały znajdujące się w rezerwacie dodają uroku trasie, a urozmaicenie terenu pozwala oderwać myśli od zmęczonych już nóg.

Widok na Beskid Żywiecki i Mały, DoRi
Widok na Beskid Żywiecki i Mały, DoRi

Zbliżając się do Leskowca mijam już tabuny turystów i grupy wzajemnej adoracji- co kilka minut mijają mnie rowerzyści, którzy z prędkością wiatru pokonywali kolejne przeszkody na szlaku…pod koniec trasy zazdrościłam im i chciałam być na ich miejscu…niestety nie można mieć wszystkiego 🙂 Wychodząc z rezerwatu w oddali widzę Potrójną, na której jeszcze nie dawno odpoczywałam, a lekko na prawo w dole widać pojedyncze domostwa wsi Rzyki.

Na Laskowcu (922 m) istna sielanka- tak jak przypuszczałam rzesze ludzi, Nie było z bardzo, gdzie znaleźć spokojnego miejsca na odetchnięcie po trudzie wędrówki-gwar, hałas, szczekające psy i wrzeszczące dzieci przybiły mnie totalnie, bo nie przepadam za takim klimatem –w dodatku w takim pięknym miejscu…ruszyłam więc w stronę schroniska-oddalonego tylko 15 minut od Leskowca. Chcąc zrobić zdjęcie schroniska oczywiście padł aparat, zrezygnowałam z kombinowania przy tym, aby cudem baterie ożyły i ruszyłam po piwko . Po tej czynności ruszyłam na poszukiwanie najcichszego w okolicy schroniska miejsca, by w spokoju odpocząć. Co prawda nie miałam z tego miejsca najwspanialszych widoków, ale cieszył mnie fakt, że przynajmniej w świętej ciszy można uciąć sobie lekką drzemkę na łonie natury.

W stronę Krzeszowa-szlak czerwony, DoRi
Porąbka i Kobiernice-widok z Żaru, DoRi
A tuż za rogiem... :D, DoRi

Do Krzeszowa ruszyłam o 14:00 kontynuując wędrówkę szlakiem czerwonym. Na tym odcinku już totalnie zwolniłam tempo, bo raz-byłam wymęczona po całej trasie, a dwa-szlak schodził w dół, co tym bardziej oddziaływało na moje obolałe kolana-nie wspomnę już o moim zachwianym cieniu, który mnie prześladował 10 minut na trasie 🙂 W końcu po wyjściu z ostatniego zalesionego odcinka szlaku w oddali widać było już owy Krzeszów. Od tej pory 20 minut wędrowałam przez pola i dróżkę, która jakimś cudem była płynącym potoczkiem. Na zakończenie trasy dostałam od losu w prezencie szlak uwieńczony asfaltem po którym musiałam jeszcze iść dobre 3 km-cóż może być bardziej przyjemniejszego 🙂 Idąc asfaltem docieram do Kukowa, skąd po 2 km drogi widzę w końcu znajomą drogę prowadzącą do Żywca w prawo i do Suchej Beskidzkiej w lewo, gdzie kończę swoją wędrówkę 🙂

Mimo tego, że czułam się totalnie opuszczona z sił jestem zadowolona, że udało mi się w ogóle przejść zakładany dystans 32 km w czasie 9 h 50 minut wraz z postojami. W Beskidzie Małym jest ten plus, że nie ma zbyt stromych podejść i zejść, co na pewno oszczędza siły- no może akurat na tym odcinku nie spotkałam się z większymi trudnościami, bo przecież nie przeszłam jeszcze całego 🙂 Jednym słowem bardzo polubiłam Beskid Mały i wszystkim gorąco polecam wędrówkę po nim, gdyż widoki i otoczenie szlaków są niesamowicie piękne.

W stronę Krzeszowa-szlak czerwony, DoRi
W stronę Krzeszowa-szlak czerwony, DoRi

Link do trasy: http://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=5380

Słonko nad zbiornikiem na Żarze, DoRi
Szlak na Przełęcz Kocierską, DoRi
Moje pierwsze eldorado o poranku :), DoRi
Widoki z Potrójnej, DoRi
Beskid Mały widoczny z Kiczery, DoRi
Potrójna, DoRi
Początek rezerwatu Madohora, DoRi
Zbiornik na Żarze -widok z Kiczery, DoRi
Tymczasem w rezerwacie :), DoRi
Żywiec, DoRi
Łamana Skała, DoRi
Panorama Beskidu Śląskiego, DoRi
Na szlaku, DoRi
Widok na Beskid Żywiecki i Ślaski, DoRi
Szlak czerwony prowadzący na Leskowiec, DoRi
Szlak czerwony prowadzący na Przełęcz Isepnicką, DoRi
Koniec rezerwatu :), DoRi
Widoki z Przełęczy Isepnickiej, DoRi
Na szlaku, DoRi
Przełęcz Isepnicka, DoRi
Na szlaku, DoRi
Wschód Słońca spod Żaru, DoRi
Góra Żar i Kiczera widziane z Przełęczy Przysłop, DoRi
Potrójna widziana ze Smrekowicy, DoRi
Wschód Słońca spod Żaru, DoRi
W stronę Kocierza, DoRi
W stronę Leskowca, DoRi
Międzybrodzie Żywieckie -widok z Żaru, DoRi
Ruiny Szałasu Kamiennego, DoRi
Leskowiec, DoRi
Międzybrodzie Bialskie-widok z Żaru, DoRi
Za Przełęczą Przysłop, DoRi
Avatar użytkownika DoRi
DoRi
Komentarze 11
2014-03-30
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
03 kwiecień 2014 20:50

Nie zwalniasz Dori.

A ja jestem na wygłodzonym głodzie gór, ciągle coś...

Piękna wycieczka

pozdrawiam

Avatar użytkownika DoRi
DoRi
03 kwiecień 2014 16:29

Z reguły jak założę trasę to staram się ją przejść w całości, a po tej wędrówce narodził się we mnie pomysł przejścia Małego Szlaku Beskidzkiego, który chyba wykonam w weekend majowy 🙂 Wszystkim polecam Beskid Mały 🙂

Avatar użytkownika Krzysztof Dorota
Krzysztof Dorota
02 kwiecień 2014 19:20

Dori ty to jesteś "Zuch" dziewczyna 🙂) wycieczka superancka.

Avatar użytkownika Roman Świątkowski
Roman Świątkowski
02 kwiecień 2014 04:22

Zdjęcia rewelka, a wędrówka a w zasadzie trasa którą przebyłasz pisząć że nie należy do trudnych - dla mnie bąba i bardzo si podobała a czy mniej męcząca dla jednych tak dla innych wyzwaniem. Bardzo fajna wędrówka

Avatar użytkownika Danuta
Danuta
01 kwiecień 2014 16:56

[cytuj autor=' Dori']Przywykam powoli do samotnych wędrówek i wbrew pozorom są one całkiem ciekawym doświadczeniem. Oczywiście nie pójdę sama w nocy lub o poranku w miejsca gdzie roi się od niedźwiedzi 😁 na to mnie nikt nie namówi, ani nie zmusi upór i chęć dalszego odkrywania pięknych polskich Beskidów 😁 [/cytuj]

Masz rację Dori- rozsądek na pierwszym miejscu. Znam wiele osób które wędrują samotnie i mają w tym dużo przyjemności.

Pozdrawiam życzą kolejnych wspaniałych wypadów :-)

Avatar użytkownika DoRi
DoRi
01 kwiecień 2014 16:22

Przywykam powoli do samotnych wędrówek i wbrew pozorom są one całkiem ciekawym doświadczeniem. Oczywiście nie pójdę sama w nocy lub o poranku w miejsca gdzie roi się od niedźwiedzi 😁 na to mnie nikt nie namówi, ani nie zmusi upór i chęć dalszego odkrywania pięknych polskich Beskidów 😁

Avatar użytkownika Danuta
Danuta
01 kwiecień 2014 11:24

Piękne zdjęcia, wspaniała trasa. Upór w wędrowaniu godzien Prawdziwej Góralki, że Hej! Premia w postaci cud widoków i fascynacji przyrodą. Brawo!

Pozdrawiam serdecznie :-)

Avatar użytkownika Ela
Ela
01 kwiecień 2014 10:50

S  U  P  E  R !!!!Podziwiam, zazdraszczam. Piekne zdjęcia. piekne miejsca. Brawo

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
01 kwiecień 2014 08:15

Dori Ty wiesz, że ja Cie podziwiam 🙂 Z otwartą buzią czytałam🙂 Gratuluję nie tylko wyczyny, ilosći km i wytrzymałości, ale tego, że podążałaś sama, w ciemności, no moje uznanie! Piękna wędrówka

Avatar użytkownika DoRi
DoRi
01 kwiecień 2014 07:49
Tak to racja 🙂 było cudnie.
Avatar użytkownika Lucy i Tom
Lucy i Tom
01 kwiecień 2014 07:20

Im człowiek bardziej zmęczony tym wycieczka bardziej udana 😁

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024