W małej miejscowości znanej z pól agatowych i zespołu dziecięcego "Agatki" w Płóczkach Górnych znajdują się dwa cmentarze. Nas zainteresował ten starszy, ewangelicki. Pamiętam go jeszcze z czasów szkoły, jak tam chodziliśmy jakieś 30 lat temu,albo i więcej, o rany jak ten czas leci. Cmentarz znajduje się na wzniesieniu, prowadzi do niego droga, o dziwo nawet wyczyszczona i łatwo dostępna. Wskazówką jest widoczna z daleka stara wieża. Innego drogowskazu nie ma. Od głównej drogi podejście zajmuje około 5 min.
Przy wejściu stoi jedyny zachowany w całości pomnik upamiętniający ofiary I Wojny Światowej, wraz z ławeczkami po bokach. O dziwo(ciekawe ile jeszcze tych o dziwo napisze🙂) jedynymi śladami wandalizmu są rysunki. Nieopodal stoi wieża, pod zdjęciem napisałam tajemnicza ponieważ, w przewodnikach można znaleść opis że jest to pozostałość po dawnym ewangelickim kościele który został doszczętnie rozebrany, ale dawni mieszkańcy twierdzą że kościół był w innym miejscu. Fakt jest taki, że na starych zdjęciach jej nie ma.

Pogoda mroczna mimo że środek dnia, wieje wiatr, pochmurno idealna do zwiedzania cmentarza, jak w starych filmach powiało grozą, tylko tej mrocznej muzyki brakowało. To co zobaczyłam wprawiło mnie w totalne osłupienie, kopara mi opadła i pewnie jakbym była sama to by tam leżała do tej pory. Nie mogłam uwierzyć, w to co zobaczyłam. To jakby tajfun przeszedł, a po, nim stado cmentarnych hien czekających na łup. Grobowce pootwierane, płyty nagrobne porozbijane. Totalna ruina. Spustoszenie. Ale odważnie idziemy dalej i mimo że nie powinniśmy zaglądać, zaglądamy bo co możemy znaleść. I to był błąd, bo były tam, leżały sobie od wieków lecz nie zakopane, tylko na wierzchu, i wystawaiały swoje puste oczodoły i łyse czaszki na zaglądających,. Brrrr makabryczne znalezisko, i nikt się tym nie interesuje.
A szkoda bo stare drzewa wyznaczające alejki robią ogólnie ciekawą scenerię. Pewnie jak jest wiosna i kwitną to to miejsce można nawet nazwać przyjemnym, gdyby no właśnie, to gdyby się narzuca, napewno nie nadaje sie na spacery z dziećmi i z psami bo te przez te leżące wszędzie kości miały by niezłą zabawę i utrzymanie ich na smyczy pewnie byłoby niemożliwe. A puścić luzem strach bo wszędzie dziury i rozpadliny.

I nasuwa się myśl gdzie w tym wszystkim jest poszanowanie i szacunek. Gdzie cisza, bo przez cmentarz ktoś zrobił sobie droge dojazdową do gospodarstwa. Dlaczego nikt nie dba o pomnik ofiar wojny, czy to ważne kto tam jest pochowany, przecież to dawni mieszkańcy tych terenów, historia tego miejsca, miejsca które ktoś nam dał, a my nie umiemy tego docenić i poszanować. Jak długo jeszcze będziemy głusi i ślepi na taki rodzaj wandalizmu.























