Całkowicie spontaniczne wybrałam się w góry w mroźny niedzielny poranek. Trasa, którą przemierzałam niejednokrotnie w wersji letniej ciekawiła mnie w wersji zimowej. Szlak zielony, który zazwyczaj wybieram idąc w stronę Rysianki okazał się nieco trudniejszy niż przypuszczałam. Wyjście zajęło mi bite 2,5 godziny. Przy rozstaju na Romankę szło się ciężko-miękki o dziwo śnieg przy panującym mrozie totalnie mnie zaskoczył. Na chwilę w tym miejscu pojawiły się prześwity dzięki czemu mogłam chociaż przez kilka minut rozkoszować się widokiem na okoliczny krajobraz, który w większości trasy był przykryty pod gęstą mgłą. Miłośników górskich zimowych wypraw było sporo wśród nich osoby na nartach back country, które coraz bardziej mnie kuszą, aby były w moim posiadaniu 🙂 bo okazują się świetnym rozwiązaniem w takich warunkach. Odpoczynek w schronisku jak zawsze przemiły niestety krótki bo tylko 30 minutowy. Powrót już okazał się nieco lżejszy i w niecałą godzinę z małym haczykiem byliśmy już w Żabnicy. Już myślę o kolejnym zimowym wyjściu, ale przy lepszej pogodzie. Dokładniejsza trasa opisana jest w poprzednich wpisach 🙂 Odległość całkowita 10,88 km, czas 4 h 10 min 🙂

































