Dziś piękne słonko za oknem, które dosłownie potęgowało wszystkie odcienie jesieni, na liściach okolicznych drzew, skłoniło mnie to, do wyjścia , z ”aresztu domowego”. Fakt , że z kulami, oertezą i utykając …ale. Choć na chwilką , chciałam poobcować z naturą. Podziwiać jesienną przyrodę.

Inna sprawa , że noga spuchła po tej wyprawie i gdy wróciłam, okładałam ją workiem żelowym , który od czasu uszkodzenia kolana , leży w zamrażalniku i często jest używany jako okład. To jednak taki niuans, nieważne! Teraz opowiem wam o pięknym sztucznym jeziorze, nad które pojechaliśmy.
Kuźnica Warężyńska to zbiornik poeksploatacyjny, dawnej kopalni piasku o tej samej nazwie. Powstał, zaledwie 7 lat temu , w w roku 2005. Bardzo zapewne ważna nie tylko dla ekologów , lecz także dla tych, którzy lubią przebywać w ładnym przyrodniczo obszarze, jest fakt ,że zbiornik powstał bez gruntownej wycinki krzewów, drzew.Bez dodatkowej degradacji środowiska (co nie jest takie oczywiste , biorąc pod uwage inne tego typ zbiorniki w Polsce). Toteż tereny rekreacyjne wokół zbiornika są dość gęsto zalesione.

Powierzchnia zbiornika Kuźnica Warężyńska to aż 560 ha, natomiast w najgłębszym miejscu na az 23 m, pod lustrem wody. Niektórzy zwykli go nazywać Pogorią IV ze względu na bliskie położenie zbiorników Pogoria 1,2 i 3 ; jednak jak podaje Wikipedia, „Nie jest to uzasadniona nazwa , bo zbiornik leży poza zlewnią Pogorii”.
Jakkolwiek by się zbiornik nie nazwywał , jest ogromny . Tworzy sztuczne jezioro 3 razy większe niż powierzchnia wody w Pogoria 1, 2 i 3 razem wziętych. Robi wrażenie. Zbiornik zasilany jest wodami Czarnej Przemszy i jednocześnie pełni funkcje retencyjne, przeciwpowodziowe.
Przy południowej stronie zbiornika przebiega szlak turystyczny , prowadzący na Pustynię Błędowską . Przy zbiorniku, jest spory, bezpłatny parking.
Wody zasilająca zbiornik Kuźnica Warężyńska, to wody rzeki Czarnej Przemszy, która na tym odcinku jest wyjątkowo czysta.



I teraz parę słów o tamie, która oddziela wypływające wody do niewielkiego, sztucznego kanału właśnie Czarnej Przemszy. Zapora- tama , choć jest niewielka była jeszcze do 2011 roku, kością niezgody między Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gliwicach, który zbiornikiem administruje, a mieszkańcami pobliskich terenów. Tama bowiem dzieliła pięknie wybudowane trasy rowerowe i …kolarze bezdrożami musieli jeździć , omijając wspomniana tamę. Nie dało się wtedy jeździć bez przedskód wokol zbiornika. W to aby tama była dostępna do ruchu pieszego i jednośladów włączyło się zagłębiowskie Stowarzyszenie Społeczno –Kulturalne ; działające m.in. w obszarze propagowania turystyki rowerowej. Były tez reportaże w Katowickiej redakcji TVP.
Udało się ! Obecnie tama , ma niewielki może 2 metrowy pas , po którym kolarze bez przeszkód mogę objechać cały zbiornik .Spacerowicze rowniez przejść moga bez trudnu!
Zbiornik wodny jest stosunkowo nowy, toteż słabo jest rozwinięta infrastruktura turystyczna. Brak punktów gastronomicznych, nawet dziś nie było gdzie się kawy napić a ja o kulach nie mogłam dreptać, gdzieś wokół zbiornika w przysłowiową „siną dal”. Poprostu niedałabym rady.

Doskonale natomiast przygotowane są ścieżki rowerowe i tory do jazdy na rolkach. Ojjj, jak dziś zazdraszczałam - siedząc na ławeczce nad brzegiem jeziora tym, którzy w jesienny , cudny ,słoneczny dzień śmigali na dwóch kółkach i na rolkach ! Rozpiętość wiekowa kolarzy to chyba od 7 do 70 lat. Stroje dowolne , choć przeważały te typowo sportowe, dostosowane do jazdy na rowerach. Sporo osób jeździło w kaskach. Widać zmienia się myślenie , na temat bezpiecznego uprawiania sportów. Nawet tych rekreacyjnych , a nie wyczynowych.
Wycieczka była relatywnie krótka. Nic to jednak , gdy z nogą będzie już lepiej- napewno nadrobię!




































