Równica z Brennej

Łowiecki :), Ola Dzitkowska
Szlak zielony z Brennej na Równicę - 884 m n.p.m. - około 1,5 h godzinki.
Szlak spokojny, średniotrudny.
Gorąco polecam wejście na Równicę z innej strony niż ta popularna od Ustronia, którą bez problemów można pokonac samochodem lub innym środkiem lokomocji 🙂
Zadziwił mnie najbardziej w tej wycieczce napis, który spotkałam w Schronisku PTTK na Równicy- Zakaz spożywania własnego prowiantu na terenie sali restauracyjnej.......- Zaczęłam się zastanawiać czy jestem w Restauracji czy w Schronisku... i mam wrażenie, że tutaj zaginęło przesłanie prowadzenia schroniska po to by pomóc ludziom w odpoczynku i organizacji ciepłej atmosfery,aby strudzony turysta mógł odbudować siły fizyczne i psychiczne. Widać pogoń za pieniądzem a wszystko po to aby turysta zostawił część swojego wypchanego portfela...
Ciekawi mnie również co PTTK na to .

Równica z Brennej , Ola Dzitkowska
Schronisko PTTK na Równicy , Ola Dzitkowska
Schronisko PTTK ?????, Ola Dzitkowska
, Ola Dzitkowska
Początek szlaku, Ola Dzitkowska
Avatar użytkownika Ola Dzitkowska
Ola Dzitkowska
Komentarze 13
2008-10-06
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Nieznany
24 październik 2008 15:46
no własinie ci restauratorzy by chcieli zaraz majatek zbic, najlepiej to tak ,zrobic sobie w domu miske szałtu napiec kotletów z kilograma kotleta jest 7 kotletów z kością i jedzenie jak sie patrzy na wyjazd. 12 zł za kotlet 20 zł szałot razem 32 zł i 6 osób poje i do jednego jeszcze zostanie

08 październik 2008 09:28
Konto użytkownika zostało usunięte
Nieznany
07 październik 2008 20:44
Ja wyszłem na przeciw reustaratorom i postanowiem zakupic paczke kawy ,przkazac kelnerce aby była uprzejmna, i zaparzyła dwie kawy z mlekiem oczywiscie też z zakupu swojego i odziwo koszt tej kawy wyniusł mnie 6 zł i to w dużych szklankach a nie 8 zł czy 9 i to w malutkim kubeczku. Mało toego to jeszcze reustaurator miał prawie całą paczke kawy do siebie ,i tak patrząc to wszysy zarobili na tym
pozdrawiam
Avatar użytkownika Darek
Darek
07 październik 2008 18:17
Powiem szczerze, że też o takim nowym wątku myślałem bo tych grzeszków to by się nazbierało 🙂

07 październik 2008 14:08
Konto użytkownika zostało usunięte
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
07 październik 2008 10:55
To prawda, w Polsce patrzy się na łatwy szybki zysk, najlepiej widać to w turystyce, otworzy się cokolwiek i od razu opłata, czasem powalająca. Gdyby ceny były niższe skorzystałoby więcej turystów a właściciele wyszliby na to samo. Niestety tez prawdą jest, że Polacy jeszcze nie dorosli kulturalnie do pewnych rzeczy i tanio znaczy masówka i też wiadomo co za tym idzie - smród bród itd.
Ale widać to było niedawno w naszym mieście, była 3-dniowa impreza coroczna, przyjeżdżają karuzele, 3-minutowy przejazd dla dziecka najprostszą karuzelą kosztował 5 zł. Dla Nali taki przejazd to był dopiero wstęp do zabawy, mogłaby by tak z godzine conajmniej. Z 1 przejazdu nie trudno policzyć ile zarobili pieniędzy, jeśli jest tam z 20 zwierzątek, a co dziwne do południa karuzele były nieczynne. Gdyby były, mogłoby być za pól tej ceny i też by zarobili.
Avatar użytkownika Darek
Darek
07 październik 2008 10:21
Nasuwa mi się jeszcze jeden świeży problem, który zaczyna dopiero narastać - a dał mi się już we znaki w tegorocznych podróżach.
Są pobierane opłaty za wstęp do obiektów zwiedzanych zamkniętych, i tu nie mam pretensji, chociaż czasami nasuwa się pytanie czy aby kwoty za bilety są adekwatne do tego co dane miejsce oferuje turyście. Czasami nabijani jesteśmy w przysłowiową butelkę. Dzieje się tak gdy pobierana jest od nas oplata za wejście na obiekt, potem za zwiedzenie np. każdej sali, każdej innej atrakcji musimy na miejscu płacić oddzielnie, a często jest tak że przed wejściem na obiekt nikt nas o tym nie informuje, zaskakiwani jesteśmy taką sytuacją dopiero we wnętrzu obiektu.
Drugą sprawą jest pobieranie dodatkowych opłat za aparat fotograficzny, jeszcze dodatkowo za kamerę. W kilku miejscach zdarzyło mi się, że po dokonaniu tych wszystkich opłat chciano abym jeszcze dodatkowo zapłacił za 2 aparaty fotograficzne moich dzieci. Zauważyłem, iż nie którzy inwestorzy oprócz zakupu obiektu, nie ponoszą żadnych kosztów inwestycyjnych, jednak ich celem jest jak największy zysk, w jak najkrótszym czasie.To zjawisko jest co raz bardziej powszechne i bardzo nie korzystne dla całej rzeszy turystów.
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
07 październik 2008 08:23
No to rzecywiście jest bez sensu, tym bardziej w górach, bo w restauracji z prawdziwego zdarzenia tojeszcze mogłabym to zrozumieć. Ja tak samo zawsze dla Nali mam jej własne picie. Poza tym jeśli ktoś nie chce kupić napoju, to po prostu nie będzie pił i napije się po wyjściu, nie ma sensu psuć z tego powodu atmosfery. A to prawda, że w niektórych miejscach w ogóle nie mysli się o dzieciach.
Avatar użytkownika Darek
Darek
06 październik 2008 22:21
Ja natomiast czasami miałem takie sytuacje jak dzieci były jeszcze małe. Nie które lokale serwowały do posiłków tylko napoje schładzane, gazowane z dużą zawartością chemii, albo alternatywą była herbata lub kawa zalana świeżo zaparzonym wrzątkiem.Powyższy repertuar ni jak się miał do potrzeb i możliwości naszych dzieci, wtedy podawaliśmy im własne soczki. Pamiętam że nie raz dostawało nam się mocną burę od personelu za "wprowadzanie własnej żywności" do ich lokalu.

06 październik 2008 19:28
Konto użytkownika zostało usunięte
Avatar użytkownika Darek
Darek
06 październik 2008 18:43
Chciałem odnieść się do zdania "Zakaz spożywania własnego prowiantu na terenie sali restauracyjnej", to zjawisko występuje już wszędzie chyba, nawet w obiektach restauracji w ogóle nie przypominających i jest zmorą turystów, również bardzo mnie takie postępowanie zniesmacza do ponownego odwiedzenia takiego obiektu.
Nie tyle ze względu na "oszczędzanie", ale na wzgląd własnych dzieci. Nie zawsze obiekt posiada takie potrawy, czy też napoje, które dziecku możemy podać i gdy podajemy mu własne to natrafiamy na stanowczy sprzeciw obsługi. Sam spotkałem się z takim zachowaniem już nie raz i było mi bardzo przykro z tego powodu.
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
06 październik 2008 13:48
Na Równicy to byłam kilka razy, faktycznie góra oblegana i taka nawet dla wygodnych, no ale dobrze,niech Ci leniwsi ale narzekajacy na brak czasu też coś maja z gór 🙂 Ale w Brennej za to nie byłam nigdy 😢

06 październik 2008 13:18
Konto użytkownika zostało usunięte

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024