Szyndzielnia 1026 m n.p.m , leżąca obecnie w granicach administracyjnych Bielska -Białej. Jednak choć Bielsko –Biała jest sporym miastem ( kiedyś wojewódzkim), to wzniesienie Szyndzielnia położona jest na obrzeżach miasta. Podjechać można na parking około 1, 5 kilometra od dolnej stacji kolejki. Parking 5 zł/od samochodów osobowych bez względu na czas postoju.
Później spacerek aż pod dolną stację PKL. Wędrowaliśmy wśród śnieżnej bieli , bowiem w ubiegłym tygodniu, w weekend gdy tam udało nam się dotrzeć - śniegu było naprawdę mnóstwo! Jak by tego było mało – padał nadal…

Na Szyndzielni byliśmy ostatnio 6 lat temu. Jeszcze przed remontem generalnym kolejki. Wtedy były maleńkie wagoniki , w kolorze srebrnym i o ile dobrze pamiętam miejsca w nich były tylko stojące.
Obecnie nowe wagoniki w kolorze żółto niebieskim, dostosowane są do przewozu 6 osób. Miejsca siedzące. Wagonik ma ogromne przeszklone okna , przez które można obserwować trasę wjazdu.
Kolejka ma wyznaczone godziny wjazdu i tedy puszczane jest tyle wagoników , na ile jest chętnych do wyjazdu na górę. Później - stop ! Obsługa jednak nie nalega aby w każdym wagoniku była maksymalna liczba osób. Tak więc w jednym wagoniku jedzie 4 osobowa rodzinka ,w innym 2 osoby , w innym samotny narciarz. I jest oki, wszyscy są zadowoleni! Na narty jest specjalny pojemnik z uchwytem na zewnątrz wagonika!

Na szczycie jest pięknie. Śnieg bieluteńki! Dosłownie wszystko wygląda jak z baśni Andersena o Królowej Śniegu .
Spacerujemy ledwie wydeptaną ścieżką , pod nartostradę i mały wyciąg orczykowy. Narciarze ci duzi i ci mali –próbują swych sił na szczycie Szyndzielni. Saneczkarzy też nie brakuje.



Widać ledwie czytelne , ośnieżone oznakowania tras turystycznych. Najbliższa na Klimczok.
Wracamy w okolice górnej stacji kolejki linowej na Szyndzielni. Chcemy ogrzać się nieco w schronisku, napić kawy…a tu „niespodzianka”. Schronisko zamknięte, nawet może nie na przysłowiowe 4 spusty lecz raczej na wielką kłódkę . ehhhh.

Rozmawiamy z obsługą kolejki ; okazuje się , że ajent , który dzierżawił schronisko ; nie dal rady finansowo.I tak stoi puste od dłuższego już czasu!
Oczekujemy więc na zjazd w dół. Robię jeszcze kilka fot .I już żegnamy piękną zimową scenerię Szyndzielni. Pewnie znowu kiedyś tu powrócimy!





































