Jedna bombka atomowa i ….

, Zbyszek Mat

Jedna bombka atomowa i ….

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Tak się śpiewało jak byłem dzieciakiem, bo wierzyliśmy, że bieg historii da się odwrócić. Świat był podzielony politycznie. Silniejsi chcieli „połykać” słabszych. Grodzili się, uszczelniali granice. Zamiast orać pola uprawne orali pasy graniczne. Dziś to już inne problemy. Świat dzieli się ekonomicznie a jeżeli chcesz jechać to zawieziemy Cię i do Lwowa. Więc jedziemy pokojowo nastawieni do Lwowa.

Wstajemy o trzeciej nad ranem. Wypoczęty? Skąd, czy ta „ścienna mara” mogła na to pozwolić?. Patrzę na nią – „panie Premierze, jak spać, jak spać? A gdzie bluzka? Nie ma!– już wiadomo czyja wina ”. Kawa, jeszcze ciemno i wychodzimy na drogę gdzie podjechać ma nasz „autobus” do Lwowa. Podjeżdża, wsiadamy i wraz z nami pan Leon, który przyprowadził nas na przystanek. W autobusie komplet z przewodniczką naszej wycieczki. Jedziemy ku granicy polsko- ukraińskiej. Szybka odprawa paszportowa (może to Euro?) i jesteśmy już na Ukrainie. Naraz znajdujemy się w „innym świecie”. Droga wyboista i nienaprawiana od lat, mijane zaniedbane budynki i często nowo wybudowane obiekty „ziejące” otworami okiennymi bez okien świadczą, „ że tu się nie przelewa”. Prawo budowlane na Ukrainie traktuje budynek z oknami i drzwiami, jako obiekt skończony i trzeba od tego płacić już podatki. Brak środków na dalsze wykończenie budowanych domów powoduje to, że nie wstawia się okien i drzwi, aby nie zaczynać płacić podatków. Opowiada mi o tym wszystkim i wielu innych sprawach p. Leon (nie „przywłoka&rdquo😉, który jedzie wraz z nami do przyjaciół we Lwowie. Granica już nie dzieli ludzi a przecież i Ci z naszej strony i Ci z tamtej to Bojkowie wychowani w tej samej kulturze i tradycji. Umawiamy się na „bieszczadzkie pogaduch” po Jego powrocie. Drogi i stan mijanych miejscowości wynagradzają widoki zielonych połonin i cerkiewek prawosławnych przykrytych złoconymi chełmami. Stan dróg i mijanych wiosek nie zaskakuje nas, bo przecież tak niedawno nie odbiegaliśmy tak bardzo od Nich a „betonówka” od granicy Niemiec w Kołbaskowie w kierunku Chociwla, którą zaczął budować „Hitler” w czasie wojny była do tej pory w stanie podobnym. Dopiero teraz wyłączane są poszczególne odcinki i poddawane przebudowie. To samo będzie i tam, oby szybciej, bo .. „ ludzi szkoda”.

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Około godziny dziewiątej podjeżdżamy na plac św. Jura gdzie przejmuje nas p. Maria, nasza nowa opiekunka i przewodniczka. Profesor historii, która w wolnych chwilach dzieli się swoją wiedzą z turystami. Córka Ukrainki i Polaka a „śpiewna mowa” i ekspresja, z jaką przekazuje nam informacje świadczą o „rdzennej” Lwowiance. A więc trochę historii miasta:

Lwów został założony około 1250 roku przez króla Daniela Halickiego i nazwany tak na cześć jego syna Lwa. Początkowo znajdowała się tu stolica Rusi Halicko-Włodzimierskiej. W 1340 roku przeszedł pod panowanie Polski, a w roku 1356 król Kazimierz trzeci lokował miasto na prawie magdeburskim. W okresie przynależności do Rzeczpospolitej Polskiej Lwów był stolicą województwa ruskiego. W siedemnastym wieku Lwów przeżył najazd Szwedów, Węgrów, Kozaków, Turków, Tatarów i Rosjan, jednakże, świetnie ufortyfikowany, za każdym razem opierał się najeźdźcom. Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku stał się stolicą Galicji. Upadek Monarchii Habsburskiej i koniec pierwszej Wojny Światowej spowodowały, że Lwów stał się przedmiotem sporów pomiędzy Polakami a Ukraińcami. W okresie międzywojennym Lwów był trzecim, co do wielkości, po Warszawie i Łodzi, miastem w Polsce i stolicą województwa lwowskiego.

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Zwiedzając Lwów zawsze będzie to sentymentalny powrót do historii poprzez zwiedzanie Cerkwi, Kościołów, gmachów takich jak Teatr Wielki, gmach dawnego Uniwersytetu Jana Kazimierza, Cmentarza Łyczakowskiego- panteonu sławnych ludzi, ruin Wysokiego Zamku i innych. I prawie zawsze ta sentymentalna wyprawa wiąże się z pamięcią o ludziach – Marii Konopnickiej, Stefanie Banachu, Stanisławie Lema, Janie Kasprowiczu, Janie Parandowskim, ludziach sztuki i teatru z Leonem Schillerem, Zelwerowiczem czy Horzycą na czele, ludzie nauki …. Nie sposób wymienić wszystkich. Aby zobaczyć jak wielki był wpływ Lwowa na kulturę, sztukę, naukę, jak poprzez dzieje w swej historii był związany z Rzeczpospolitą to pokazuje to, to jedno miejsce we Lwowie, które skupia wszystko jak w soczewce – to Cmentarz Łyczakowski- Panteon Narodowy.

Gwara miejska zwana lwowskim baciarem wspaniale prezentowana w radio w latach trzydziestych w „Wesołej Lwowskiej Fali ” przez Szczepcia i Tońcia, lwowskich batiarów i filmowa piosenka „Tylko we Lwowie” najlepiej oddaje sentyment do tego ukochanego przez Lwowiaków miasta.

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Więc gdybym miał kiedyś urodzić się znów,

Tylko we Lwowie!

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Bo ni ma gadania i co chcesz to mów,

Ni ma – jak Lwów!

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

To Lwów tamtych lat.

A dzisiaj. Chyba już trochę inny. Pokręcone losy dwudziestego wieku zmieniły Lwowiaków, Lwów tak jak i wszystko dookoła. Żal tych, którzy musieli nie z własnej winy opuścić to miasto, pozostaje. Ci, którzy tam przybyli zaczynali tworzyć swoją nową historię i jeżeli szanują tą przeszłą i pamiątki i pozostałości historii – to dobrze. Tak samo odczuwają to ludzie, którzy musieli opuszczać Ziemie Zachodnie i Ci, co opuszczali Bieszczady mając tylko godziny na spakowanie, zabierając często tylko swoje wspomnienia. Wojna, nienawiść, patrzenie tylko przez pryzmat własnych interesów zawsze niszczyło narody i społeczeństwa. Jeżeli potrafimy zadbać o wszystko, co pozostało i uszanować ich żal pozostały w pamięci a także pozostawione ślady ich kultury i tradycji, to otwarta Europa pomoże, choć z trudem „zabliźnić rany”. To chyba dobrze, że ta Europa staje się coraz bardziej otwarta.

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Ale ….. aby nie kończyć tak minorowo na „dobranoc” Wszystkim którym udało się dotrwać tu do końca: -

http://www.youtube.com/watch?v=vQvOolQ_GXs

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat

Pozdrawiam

Zbyszek Mat

, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
, Zbyszek Mat
Avatar użytkownika Zbyszek Mat
Zbyszek Mat
Komentarze 8
2012-05-25
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Zbyszek Mat
Zbyszek Mat
25 czerwiec 2012 09:34

 

Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie – to kanclerz Jan Zamoyski w akcie fundacyjnym Akademii Zamojskiej. Ale doskonale Toju wiesz a Mokunka to chyba potwierdzi, że nie jest to takie proste. Czy chcą z nami jeździć? Czy chcą nas słuchać?  Ale myślę, że są tacy sami jak my byliśmy w ich wieku i ciekawość świata jest u nich nie mniejsza niż u nas była. Dzisiaj można chyba powiedzieć, że – taka będzie Europa, jakie wartości przekażemy młodszemu pokoleniu.

Pozdrawiam

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
24 czerwiec 2012 22:40

Coż ja Zbyszku mogę napisać...jak zawsze ciekawie, obszernie, interesująco.I tylko wypada zacytować słowa piosenki

"I ni ma gadania -i co chcesz to mów, ta ni ma jak Lwów"

pozdrawiam🙂))

Ostatnio edytowany: 2012-06-24 22:42

Avatar użytkownika toja1358
toja1358
23 czerwiec 2012 10:11

Wspaniałe są Twoje podróże, Zbyszku. Łączysz piękno odwiedzanych miejsc z historią  i jeszcze do tego zarażasz swoją pasja młodsze pokolenie. 

Pozdrawiam

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
21 czerwiec 2012 10:45

Dzięki za troskę 🙂

Z pewnością wybierzemy się kiedyś własnie z biurem 🙂

Avatar użytkownika Zbyszek Mat
Zbyszek Mat
21 czerwiec 2012 10:13

 

Witam Aniu

Obserwuję Twoje wycieczki i wiem, że jesteś dzielną podróżniczką, ale …. Myślę, że decyzja o nieprzekraczaniu granicy było słuszna. Bo co będzie dalej?  Przekroczenie granicy indywidualnie to trudna sprawa i może zabraknąć czasu na zwiedzanie. Drogi w stanie takim, że jechać można, chociaż to nie highway, ale takie też są i u nas. I we Lwowie gdzie parking, jak się przemieszczać, znajomość topografii miasta i szereg dodatkowych problemów. Eh, co ja tu piszę – przecież jesteś moi m „guru” w podróżach po kraju i w uwiecznianiu go na fotografiach. Chyba, że ma się „kogoś” we Lwowie, kto zadba o to wszystko, poprowadzi i poopowiada. Moim zdaniem to najlepiej organizować taka wycieczkę przy „okazji” będąc blisko granicy i dalej podróżować z Biurem Podróży, które ma dobrych przewodników na drogę i na miejscu a znając miejsca, które się będzie odwiedzało można zebrać wcześniej informacje o nich. Dwa dni we Lwowie to dla nas wystarczający czas na poznanie, jako turysta tego miasta a i na wycieczce jednodniowej też można dużo zobaczyć. I teraz licząc koszty:

- bezcenny spokój w podróży z biurem, wszędzie podwiozą i opowiedzą, nocleg ewentualny wybiorą w miarę tani i dobry. Totalny komfort psychiczny.

-, jeżeli się to wszystko policzy to wyjazd indywidualny – patrząc na to, co się otrzymuje nie jest tak bardzo konkurencyjny w stosunku do biura.

I jeżeli miałbym jechać na dłużej indywidualnie to organizowałbym we współpracy z Towarzystwem Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej i przez nich rezerwował noclegi na kwaterach prywatnych (cena ok.5 USD) i przewodnika lub przewodników w zależności od miejsc, które chcę zobaczyć. Nie są to duże koszty. Oczywiście trzeba jechać przygotowanym do zwiedzania już z wstępnymi informacjami o tym, co chcemy zobaczyć.

Anno, nie żałuj swojej decyzji. Ale, po co ja Ci to wszystko piszę?  No chyba po to abym był spokojny o „Polskie Szlaki”.

Pozdrowienia dla Ciebie, Arka, Mariana i Braci Krajtroterskiej

Zbyszek Mat

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
21 czerwiec 2012 08:57

Piękna podróż, może niedługo i tam Europa zawita jak u nas obecnie.

My chceiliśmy do Lwowa tak znienacka sięwybrac kiedyś będąc w Przemyślu, ale nie mieliśmy szczęścia trafiliśmy na jakiś ludzi biednych pooranych życiem, żeby nie powiedzieć penerów i zrezygnowaliśmy z przekroczenia granicy, zyczajnie się przestraszylismy co będzie dalej 🙂. Żałuję, myślę że jeszcze się kiedyś wybierzemy w tamte strony...

Avatar użytkownika Arkadiusz Musielak
Arkadiusz Musielak
20 czerwiec 2012 21:42

Witam.

Świetna relacja. Może nie mam sentymentalnych wspomnień ze Lwowa, lecz tak mnie urzekło, gdy byłem tam 2 lata temu, że planuję te wakacje częściowo tam  spędzić. Byłem też na organizowanej wycieczce, lecz wszystko było na tempo. Zwiedzić na maxa. Teraz chcę poznać bardziej szczegółowo, kulinarnie i rozrywkowo.

Ja przekraczałem granicę w Krościenku i droga po minięciu polskich rogatek jest tragiczna. Jechałem w zeszłym roku. Istny koszmar. Teraz planuję wjeżdżać od Przemyśla lub Zamościa, gdyż ponoć lepsze.

Ostatnio edytowany: 2012-06-20 21:42

Ostatnio edytowany: 2012-06-20 21:43

Avatar użytkownika marian
marian
20 czerwiec 2012 21:19

Musiało byc ciężko tym ludzią co musieli opuszczac swoje mieszkania, domy, miasta....Naprawdę nie mogę sobie wyobrazić gdyby nam teraz kazano opuścic własne domy i iść w poniewierke.We  Lwowie nie byłem  ale filmy że  Szczepciem i  Tońciem oglądałem .Lubię filmy z tego okresu a film Włóczęgi był super. Dziękuję za kołysanke. POZDRAWIAM

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024