Podziwiając piękno Tatr

Kondratowa Dolina, Agnieszka

Moja wędrówka zaczyna się po 8 rano. Wysiadam z busa w Kuźnicach i kieruję się w stronę kasy TPN. Dolna stacja kolejki na Kasprowy Wierch świeci pustkami, rozpoczął się remont. Do tej pory sznur stojących do kas ludzi trwale wpisywał się w tatrzański krajobraz, więc trudno mi przejść obok opustoszałej stacji bez poczucia pewnego braku.
Przede mną drogą do schroniska na H. Kondradowej, mam do wyboru iść prosto szlakiem niebieskim, bądź odbić i zahaczyć po drodze o klasztor Albertynów. Wybieram jednak tę pierwszą opcję i wędruję powoli w stronę schroniska, po drodze mijając Hotel na Kalatówkach. Szlak nie sprawia większych trudności, miejscami wiedzie przez las, by za chwilę cieszyć oczy widokiem hal. Według mapy mam do pokonania 300 metrów różnicy wzniesień a przejście ma zająć mi 1,5 godziny. Nie spiesząc się zbytnio pod schroniskiem na Hali Kondradowej pojawiam się po godzinie spokojnego marszu. Mimo wczesnej pory wokół schroniska zebrało się sporo ludzi, porozkładani na trawie delektują się śniadaniem podziwiając zupełnie zielony Giewont. I gdyby nie widoczny z dołu krzyż, nikt nie pomyślałby, że spogląda na śpiącego rycerza. Ja również robię tu parę minut przerwy na zdjęcia, patrzę na piętrzącą się przede mną Kopę Kodracką. Szybkie śniadanie i ruszam dalej. Większość turystów wybiera wariant niebieski, czyli Doliną Małego Szerokiego na Kondracką Przełęcz i dalej na Giewont. Ja natomiast podążam zielonym szlakiem na Przełęcz pod Kopą (1863m). Szlak początkowo spokojnie oddala się od schroniska, następnie wyłożony kamieniami pnie się serpentynami do góry. Z prawej strony podziwiać możemy Giewont, przed sobą Kopę, a za sobą zostawiamy maleńkie schronisko i świecące dachy Zakopanego. Gdzieś pod szczytem mały kryzys, ale nie spiesząc się nigdzie wytrwale zmierzam do celu. Jakie jest moje zdziwienie kiedy okazuje się, że odcinek od schroniska pokonałam w godzinę. Zaoszczędzony czas postanawiam przeznaczyć na dłuższą chwilę relaksu na przełęczy i później w drodze na Kasprowy. Tutaj hula silny lodowaty wiatr,wystarczy kilka kroków ze szlaku na szczyt, żeby wyciągnąć z plecaka ciepłe ubrania. Na szczycie ludzie poubierani po same uszy popijają herbatę i podziwiają widoki. Jest pięknie, zbocza mienią się wszystkimi odcieniami zieleni, cisza (jak się okaże później- niedługo)

Oddalonemu od trosk ziemi
Zda się, że niebios próg,
Że stanął między wybranemi,
Że tu zamieszkał - Bóg
(Władysław Ludwik Anczyc, W Tatry)

Po jakis 20 minutach kończę kontemplować i ruszam dalej, w końcu przede mną jeszcze piękniejsze widoki! Ruszam czerwonym szlakiem w stronę Kasprowego, wystarczyło góra 200 metrów, aby spowrotem wrócić do cieńszego okrycia. Droga wiedzie szczytami, męczący okazuje się jedynie końcowy odcinek na sam szczyt Kasprowego, a to z racji konieczności mijania turystów idących w przeciwnym kierunku. Widoki ze szlaku są tak bajeczne, że co chwila zatrzymuję się i rozglądam wokoło, ciesząc oczy panoramą Tatr Słowackich, Polskich, Beskidu Sądeckiego i wyłaniającą się daleko ponad horyzontem Babią Górą. Szlak o tej porze nie należy do zatłoczonych, mijam zaledwie kilku turystów, dziękując w duchu za chwilę samotności. Wszystko się zmienia pod Kasprowym, gdzie nawet nieczynna kolejka nie stanowiła problemu w oblężeniu wierzchołka. Widok wprawdzie zapiera dech w piersiach i cieszę się jak dziecko, że w końcu trafiłam na pogodę, bo przecież parę miesięcy wcześniej nie było nic widać na wyciągnięcie ręki. Robię kilka zdjęć, staję oko w oko z liskiem chytruskiem i postanawiam jak najszybciej uciec z zalanego turystami szczytu. Schodzę żółtym szlakiem do Murowańca. Jest już południe, słońce niemiłosiernie grzeje, nie wiadomo czy lepiej iść kamienną ścieżką, czy po trawie obok wyznaczonego szlaku, co chwilę mijam biedne maluchy ciągnięte bez litości na szczyt Kasprowego, jakiś turysta idący w przeciwnym kierunku ostrzega przed niedźwiedziem (mam nadzieję, że żartuje i idę dalej), nieco poirytowana atakującymi muchami dochodzę wreszcie do schroniska. I o zgrozo, wydaje mi się, że ludzi więcej niż w niedzielę na Krupówkach. Ponieważ pod schroniskiem nie ma miejsc, rozkładam się trochę dalej na trawie, uważając przy tym żeby nie usiąść na jakiejś żmiji.
Mój pierwszy raz na Hali Gąsienicowej, cieszę oczy widokiem Granatów, Kościelca, Świnicy. I nawet nie słyszę jak obok mnie człapą wycieczki...

Tu oczy obróciwszy ku złotemu słońcu
i ku białym obłokom na błękitnym niebie,
można świata zapomnieć i zapomnieć siebie -

utopić duszę całą w wód i lasów szumie
i w tej upadającej bezkreśnej zadumie
chcieć śnić do życia końca i po życia końcu...
(Kazimierz Przerwa- Tetmajer, Hala)

Nacieszywszy oczy i duszę widokami postanawiam zejść spowrotem do Kuźnic, początkowo niebieskim szlakiem na Przełęcz Między Kopami. Idziemy gęsiego, ludzi na szlaku sporo. Na szczycie ostatni rzut oka w stronę Murowańca i odbijamy w lewo żółtym szlakiem do Kuźnic. Droga wiedzie spokojnie, kawałek drogi prowadzi między kosodrzewinami, więc coś tam zobaczyć można, później szlak biegnie lasem. Co chwila ktoś ślizga się po kamiennej drodze, bądź na kamieniach obok wyłożonej ścieżki. Trzeba uważać, ktoś ostrzega, że złamał sobie tu rękę. Po wyjściu z lasu droga wiedzie doliną, mijam szałasy i schodzę do Kuźnic. Krótka wizyta w sklepie i zaraz podjeżdża bus. To już koniec wędrówki. W końcu wszystko, co dobre szybko się kończy...

Przebieg szlaku (czas przejść wg mapy)

  • Kuźnice- Hotel Górski na Kalatówkach--> 40 min
  • Hotel Górski na Kalatówkach- Schronisko na Kondradowej Hali --> 50 min
  • Schronisko na Kondradowej Hali - Przełęcz pod Kopą Kondracką--> 1 godz 30 min
  • Przełęcz pod Kopą Kondracką- Kasprowy Wierch--> 1 godz 40 min
  • Kasprowy Wierch- Schronisko Murowaniec --> 1 godz 10 min
  • Schronisko Murowaniec- Przełęcz pod Kopami--> 25 min
  • Przełęcz pod Kopami- Dolina Jaworzynka- Kuźnice--> 1 godz 15 min
Giewont widziany ze szlaku na Przełęcz pok Kondracką Kopą, Agnieszka
Szlak na Przełęcz pod Kondacką Kopą, Agnieszka
Drogowskaz na przełęczy pod Kondracką Kopą, Agnieszka
W drodze na Kasprowy, Agnieszka
Oblicza zieleni...w drodze na Kasprowy, Agnieszka
Lisek na szczycie Kasprowego, Agnieszka
Widok z Kasprowego w stronę Świnicy, Agnieszka
Wyłaniający się Murowaniec, Agnieszka
Widok z Hali Gąsienicowej, Agnieszka
Doliną Jaworzynka, Agnieszka
Podziwiając piękno Tatr, Agnieszka
Schronisko na Kalatówkach, Agnieszka
Avatar użytkownika Agnieszka
Agnieszka
Komentarze 4
2008-08-31
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika nena
nena
15 maj 2009 12:59
śliczny lisek Agnieszko 🙂, trzeba mieć szczęście ,żeby takiego spotkać 😉
Avatar użytkownika Midorihato
Midorihato
15 maj 2009 12:32
Tego spotkania z chytruskiem to Ci zazdroszczę! Piekna wycieczka - nigdy tedy nie szedłem - zwykle albo Wysokie albo Zachodnie. Trzeba to naprawić.
Avatar użytkownika łukasz i Gocha
łukasz i Gocha
22 grudzień 2008 06:21
Tary hmmmm..... może i piękne ale i tak wolę Bieszczady 🙂🙂🙂
Avatar użytkownika Teresa Nowak
Teresa Nowak
03 wrzesień 2008 15:07
Też szłam według takiego planu z tym , że z Kasprowego prosto do Kużnic bodajże zielonym szlakiem.
Odcinek między Kopą Kondracką a Kasprowym jest bajeczny. I to właśnie trzeba iść w tym kierunku, bo idąc z Kasprowego wysokie szczyty są za plecami.
Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024