Wczesnym rankiem wszystko porobiłam, żeby móc wybrać się na wycieczkę rowerową po okolicy, ale zaczęło padać, więc jak się nie wypogodzi to sobota w domu…też lubię poleniuchować.

Po obiedzie deszcz ustal, więc rower i pedałuję ścieżką rowerową wzdłuż rzeki Wisły do Ochab i dalej do Drogomyśla, wioski, w której stoi w starym parku piękny dwór Kalischów z XVIII w. z dziedzińcem i budynkiem gospodarczym ( dwór wyremontowany, ale budynek gospodarczy stoi w opłakanym stanie). Dwór był własnością rodziny baronów Kalischów, którzy władali Drogomyślem do 1798r. Obecnie w dworze mieści się ośrodek opiekuńczo – wychowawczy. Na przeciw dworu stoi kościół Ewangelicki ufundowany przez dawnych właścicieli Drogomyśla Kalischów z 1788r. W tej wsi urodził się Jan Kowalczyk, nasz mistrz Olimpijski w jeździectwie.
Jadę dalej główną drogą wsi w stronę Gołysza odwiedzam, otwarty, katolicki koś Matki Bożej Częstochowskiej z 1969r. kościół wybudowany w nowoczesnym stylu.

W Gołyszu, Akademia Nauk i same stawy ja się kieruję na dróżki między nimi, gdzie znajduje się alejka brzózek, która jest piękna o każdej porze roku, ale cóż znowu zaczyna padać deszcz, więc szybciutko na rower i kieruję się na Kiczyce, do baru u Jozefa, gdzie piję kawkę.
Po kawce i pogawędce z właścicielem dalej, cóż końcówka drogi a tu wychodzi piękne słońce, więc postanawiam jeszcze pojechać do Harbutowic do” Dybilasa” restauracji Zacisze, która słynie ze smacznej galaretki z nóżek. Jest to stara restauracja pamiętająca jeszcze czasy, kiedy kobiety chodziły w pięknych długich sukniach i w wielkich kapeluszach jak ogrody botaniczne.



Droga powrotna do Skoczowa przy pięknym słońcu w z dłuż ekspresowej drogi Bielsko – Cieszyn.


































