Jeden dzień naszego pobytu w Beskidach , to spacerek po centrum Wisły oraz odwiedziny w Muzeum Narciarstwa. Jeśli, ktoś nie wiedział, że takowe w Wiśle jest –to znajduje się ono tuz za DW Ziemowit niedaleko dworca PKP. Warto tam dotrzeć bo oprócz pamiątek związanych z narciarstwem (najstarsze mają ponad 100lat) , na dworze przed ową „narciarnią” jest fajny skansen maszyn i narzędzi. Nie tak dawno używanych w beskidzkich wiejskich gospodarstwach. Teraz większość z eksponatów mini-skansenu ledwie wystawała spod śniegu. Wstęp gratis!
Ponieważ dzień był wyjątkowo zimy i wietrzny, przeszliśmy przez centrum a wróciliśmy Parkiem Zdrojowym. Na zamarzniętej Wiśle udało nam się sfotografować stojącą samotnie na lodzie czaplę. Stała nieruchomo zmarznięta, a równie zmarznięci turyści zatrzymywali się aby jej przyjrzeć.

Zimno pewnie nie było tego dnia tylko wiślańskiemu misiowi z parku😉 Stał na swym okrągłym kamiennym cokole, niezmiennie od wielu lat, w tym samym miejscu! Pewnie cieplo miał tez Adam Małysz ( ten zrobiony z białej czekolady), który od paru lat stoi w szklanej gablocie, w Domu Zdrojowym.
Obłociłam nawet syrenkę , stojąca przed nowo wybudowaną halą sportową, zasypany śniegiem amfiteatr, sanie jadące prawie środkiem deptaka, czy dzieciaki na wielkiej zlodowaciałeś pryzmie śniegu, tuz przy Domu Zdrojowym. Jest tez fota Muzeum Regionalnego, znajdujacego się w samym centrym. I kilka fot z Hotelu Gołębiewski, który góruje na wysokim stoku nad parkowymi alejkami, nad brzegiem Wisły.

Ponieważ było naprawdę bardzo , bardzo zimno , wstąpiliśmy do kafejki ”U Janeczki”, która jest w Wiśle już od ponad 40 lat. I fakt lody ponoć są tam najsmaczniejsze w okolicy ale….nie spróbowaliśmy, dość nam było śniegu i lodu na dworze 🙂 . Kawa wystarczyła i nieco nas ogrzała.









































