Władysławowo – Jastrzębia Góra. Wytrwali turyści, którzy z Władysławowa podążą w kierunku Jastrzębiej Góry, po minięciu wcześniej wspomnianego Przylądka Rozewie dotrą do miejsca, które wśród miejscowej ludności zwane jest Lisim Jarem. Pamiętajmy o tym (jeśli nie podążamy plażą, a „górą” klifu), że przed wrześniem 1939 roku ten szlak zwany był „Drogą ku słońcu”, którą podążało wiele znamienitych osób II RP dążąc do modnego podówczas kąpieliska.
Lisi Jar miał kiedyś kilka kilometrów długości, jednak przez wieki morze pochłonęło prawie cały ten obszar. Dzisiaj jar stanowi rozcięcie pomiędzy Rozewiem a Jastrzębią Górą głębokością dochodzące do 50 metrów i mające naprawdę strome zbocza. U wylotu jaru znajdziemy dosyć zaskakujący monument. Otóż według podań w roku 1594 w tym miejscu król Zygmunt III Waza salwował się z morskich odmętów podczas powrotu z nieudanej wyprawy do Szwecji. Podążając dalej na zachód dotrzemy do obelisku zwanego Gwiazdą Północy, gdzie według najnowszych badań znajduje się najdalej na północ wysunięty kraniec Polski.

Gdy już obejrzymy ten obelisk możemy udać się do centrum miejscowości, gdzie przy Bulwarze Światowida w biurze Informacji Turystycznej, będącym jednocześnie centralą Towarzystwa Miłośników Jastrzębiej Góry, możemy nabyć Certyfikat potwierdzający pobyt w tym miejscu. Korzystając z okazji zobaczmy również wille pochodzące z okresu początków II RP, w których znajdowały wytchnienie osoby znane „ze świecznika” okresu międzywojennego z prezydentem Mościckim na czele. Nasz spacer możemy zakończyć w jednej z wielu turystycznych knajpek lub udać się do kościoła ojców Jezuitów, aby wsłuchać się w brzmienie organ, które budzi ze snu wyjątkowo zaangażowany w to co robi miejscowy organista.





