Brama wejściowa na zamek w Nowym Wiśniczu., Edward Krężel
Zwiedzamy zamki Małopolski.
Komentarze 2
2008-08-16
Kontynuując wycieczki historyczne postanowiliśmy zwiedzić dwa następne zamki tymrazem w Małopolsce. Wybór padł na zamek w Nowym Wiśniczu (który już kiedyś oglądaliśmy ale z zewnątrz bo był w remoncie) i zamek w Dobczycach (który też już oglądaliśmy ale w stanie ruiny). Wybraliśmy się w sobotę 16 sierpnia wraz z dwójką naszych wnuków (już dorosłych). Pogoda nie dopisała. Wyjechaliśmy z Bielan k/Kęt (gdzie mieszkają nasze wnuki) około godz. 10,00. Padało aż do Krakowa. Jechaliśmy przez Osiek, Polankę Wielką, Zator, Skawinę. Od Krakowa przez Wieliczkę i Bochnię dotarliśmy do Nowego Wiśnicza bez deszczu ale przy zachmurzonym niebie. Zamek z zewnątrz prezentuje się okazale. Gorzej trochę z wyposażeniem wnętrz. W zasadzie wyposażenia jako takiego prawie nie ma. Zamek wznieśli w Kmitowie herbu Szreniawa. Następnie zamek przechodził do rąk różnych właścicieli - Lubomirskich, Sanguszków, Potockich, Zamoyskich i Straszewskich by w końcu w 1901 roku trafić ponownie do rąk Lubomirskich. W tym czasie zamek był w ruinie po pożarze w roku 1831. Lubomirscy rozpoczęli w roku 1928 odbudowę zamku, którą przerwała II wojna światowa. Po wojnie zamek przejęło Państwo Polskie, które w 1949 roku zdecydowało o podjęciu renowacji zamku. Aktualnie status zamku nie jest jednoznaczny gdyż rodzina Lubomirskich stara się o jego odzyskanie. Wewnątrz zamku można podziwiać elementy architektoniczne wystroju poszczególnych sal, kaplicy oraz wystawę prac uczniów liceum plastycznego z Nowego Wiśnicza. W czasie zwiedzania zamku ponownie zaczęło padać tak, że gdy dotarliśmy na parking (blisko) byliśmy trochę zmoczeni. Mieliśmy zamiar odwiedzić "Koryzmówkę" gdzie mieści się muzeum Jana Matejki ale spóźniliśmy się o pół godziny (muzeum czynne do 14,00). Wobec powyższego po krótkim postoju na rynku w Wiśniczu udaliśmy się do Dobczyc. Ponieważ zaczęliśmy być głodni więc po drodze zatrzymaliśmy się w zajeździe "szałas" w Gdowie na obiad. Po sutym i smacznym obiedzie kontynuowaliśmy podróż do Dobczyc. Do zamku z centrum miasteczka jest dość daleko a drogę trzeba pokonać pieszo gdyż ulice dojazdowe są udostępnione tylko dla mieszkańców. Warto jednak zrobić ten spacer chć jest dość strome podejście. Faktycznie jest to inny zamek niż ten który oglądaliśmy w dawnych latach. Odbudowano kilka sal w których mieszczą się różne wystawy - broni, zastaw porcelanowych, alegorii ludzkich wad, sala tortur, kaplica zamkowa i sala pamięci. Z zamku są piękne widoki na zalew Dobczycki i jego okolice. Ponizęj zamku urządzono skansen ale zrezygnowaliśmy na razie z jego zwiedzania ze względu na porę (była już godz.19,00). Wróciliśmy do samochodu i przez Myślenice (gdzie zatrzymaliśmy się na kawę) i Wadowice udaliśmy się do domu.