Niedawno byłam ze szkoły w Bochni w kopalni soli. Na początku zjechaliśmy na dół, szliśmy korytarzem, aż dotarliśmy do kaplicy królowej polski, Kingi. Następnie przyjechała po nas mini pociąg. Było bardzo ciasno tym bardziej, że ten kawałek, który przejechaliśmy musieliśmy wracać pieszo! Na koniec dotarliśmy do restauracji oraz boiska. Tam zjedliśmy obiad i poszliśmy do wyjścia.