Nie taki Diablak straszny...

, maggie_budka

25 marca, godz. 20.55. Pięcioosobowa grupa zapaleńców zdecydowanych na zdobycie Babiej Góry rusza na szlak z parkingu Markowa. Marsz nocą wywołuje niezapomniane wrażenia i mimo dość trudnych warunków na trasie - oblodzone miejsca wymagają nieustannej uwagi - to jednak maszerujemy dzielnie. Światła czołówek i odciski butów na śniegu, to jedyne ślady, świadczące o naszej obecności, gdyż o tej porze nie chcemy niepotrzebnie zwracać na siebie uwagi. Cichaczem mijamy schronisko i chatkę GOPRu, by po nieco trudniejszym odcinku dojść do pierwszego punktu naszej wyprawy - Przełęczy Brona. Widok mimo nocy jest cudowny. W dole migają światełka okolicznych miast, a my po rozbiciu obozu, niczym królowie zasiadamy do biesiady. Zupka "z kubka" smakuje po tym nocnym wysiłku niczym napój bogów. W brzuszkach ciepło, zatem udajemy się na zasłużony odpoczynek. Jest godzina 1.30 w nocy. Na regenerację nie potrzebujemy dużo czasu, bo już o 7.35 ruszamy w trasę. Tym razem trafiliśmy na prawdziwą zadymkę, jednak trudne warunki pogodowe rekompensują moje ukochane skałki pod nogami. Na szczycie Babiej chowamy się za murkiem, żeby coś przekąsić i zaraz ruszamy dalej, bo wieje nieziemsko. Około południa posiłek i dalsze zmagania. Początkowo dość łagodna trasa przechodzi w porządną próbę dla moich ramion i bioder. Droga na Policę zdaje się nie mieć końca i właśnie tam przeżywam prawdziwy kryzys formy. Nogi odmawiają posłuszeństwa, a każdy krok stawiam jak w amoku...oby jak najszybciej dojść do celu. Jednak odpoczynek jest konieczny. Nadrabiam zaległości energetyczne (Marsy i inne słodkości) i ruszam za grupą na nowo zdeterminowana. W końcu docieramy na Policę i ... bez słowa ruszamy dalej. Teraz już prawie biegnę - do Hali Krupowej tylko 30 minut. Jednak ten, kto określał czas przejścia tej trasy grubo się pomylił. Zejście do schroniska zajęło nam 50 minut i to naprawdę szybkim marszem. Koniec końców docieramy na miejsce ok. 16.55. Mój organizm, który do tego momentu był tak bardzo zmotywowany, teraz odmawia posłuszeństwa. Dostaję gorączki, trzęsie mną niemożliwie. W zasadzie z mojego powodu grupa postanawia przenocować jednak w schronisku. Po nocnych przygodach z naszymi współspaczami (pozdrawiam chłopaków, zwłaszcza tego, który spadł w nocy z łóżka), rano ruszamy na krótką przebieżkę na Okrąglicę. Wracamy do schroniska i po śniadanku ruszamy w drogę powrotną na parking w Suchej Górze, gdzie zaparkowaliśmy drugi samochód. Zejście jest bardzo urokliwe, ponieważ pogoda dopisuje tego dnia cudowna. Na miejsce docieramy o 11.25. Żegnaj Babia Góro...biała królowo. Na pewno jeszcze do Ciebie wrócę.

, maggie_budka
, maggie_budka
, maggie_budka
, maggie_budka
, maggie_budka
Avatar użytkownika maggie_budka
maggie_budka
Komentarze 2
2011-03-25
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika maggie_budka
maggie_budka
06 kwiecień 2011 17:25

A możliwe, możliwe :-)

Dzięki za wsparcie!

Avatar użytkownika Maxiu
Maxiu
06 kwiecień 2011 15:23

Hm... Po opisie wydaje mi się jakbyśmy szli razem🙂)

P.S. Czy to możliwe?

Pozdrawiam

Maxiu

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024