Jest pogodny sierpniowy poranek 2006r. Organizator spływu przetransportował nas na garbaty mostek na trasie Przechlewo- Koczała ,zostawił nas i pojechał po kajaki. Następnie zawieziono nas do Leśniczówki Pustowo, skąd nastąpił początek mojej przygody z Brdą. Przez 20 kilometrów zmagaliśmy się z drzewami powalonymi w poprzek rzeki, omijaliśmy wystające korzenie i konary i na dodatek przepływaliśmy przez uroczy odcinek rezerwatu. Tutaj to była zupełna dzicz. Ale po kilku kilometrach wpłyneliśmy na spokojny odcinek rzeki i 6 godzin trwało jak chwila. A ile śmiechu i radości z sukcesu że dopłyneliśmy cało. Nawet krótkotrwałe opady deszczu w końcowym odcinku nam nie przeszkadzały. Jedyny postój był w Nowej Brdzie, ale po niecałej godzince płyneliśmy jużdalej. Było bardzo fajnie i w tym roku już na pewno spotkamy się na spływie, ale tym razem na Krutyni.