Wybieramy szlak czerwony, który prowadzi nas na szczyt Babiej Góry 1725m n.p.m.. Na samym początku idziemy równym chodnikiem wyłożonym świerkowymi belami, po czasie chodnik zmienia się w długie schody. Całe to podejście nazywające się Zubrzyckie Stromizmy jest dość wyczerpujące aż do szczytu Sokolicy 1367m n.p.m.. Po przejściu około 10 minut znajdziemy pierwszą ławkę, na której można sobie odpocząć. Wędrówka odbywa się lasem świerkowym, więc nie ma żadnych widoków. Na szlaku leżą słupki graniczne z lat 1939-1941, są to granitowe schody z literką D lub S oznaczających Niemcy i Słowację. Droga staje się łagodniejsza, las się przejaśnia, wkraczamy w piętro kosodrzewiny. Dochodzimy na Sokolicę 1367m n.p.m.. Tam zauważamy pierwsze płaty śniegu pozostałego jeszcze po zimie (mamy dziś 20.05.2008).
Idąc dalej szlakiem czerwonym obowiązkowo musimy się obrócić przez prawe ramię, zauważymy wtedy ciekawy układ wapiennych skał zakończonych przepaścią. Jest to miejsce ogrodzone i oznaczone, można tam sobie odpocząć, ponieważ znajdują się tam ławeczki. Niestety widoki zasłaniała nam mgła, widoczność około 50m. Po odpoczynku udajemy się w dalszą drogę i po przebyciu około 50m dochodzimy do drogowskazu informującym o zdobyciu szczytu Sokolicy. Za Sokolicą dalej wędrujemy wolno wznoszącą się scieżką, która kończy się większym i dłuższym podejściem, ale nie jest trudne i można je pokonać bez problemów.
W dalszym podejściu na Diablak mijamy kolejne punkty widokowe, które rozpoznajemy po drewnianych barierkach, lecz gęstniejąca mgła i pogarszające się warunki pogodowe nie pozwalają nam się cieszyć i napawać świetnymi widokami z tych miejsc. Ze względu na rozpoczynające się silne podmuchy Orawiaka – odpowiednik halnego – ubieramy czapki i rękawiczki, jesteśmy przygotowani na raptowną zmianę pogody, którą ma przynieść ten wiatr. Idąc dalej wśród dużych połaci śniegu dochodzimy do szczytu Kępa 1525m n.p.m. rozpoznajemy go prostym odcinku drogi wyłożonym z obu stron kamiennymi krawężnikami.
Od tego momentu szlak biegnie wśród skał i kamieni na odsłoniętym terenie. Zaczyna zacinać deszcz i wzmaga się wiatr. W tej scenerii z mgły, która ogranicza widoczność do 20m wyłaniają się nam wspaniałe formacje skalne i samotne wielkie skały narzutowe. Po zrobieniu w tych warunkach ostatnich ujęć wideo zaczyna się „piekło” … deszcz na przemian z gradem zacinają niemiłosiernie, a wyjący w rozpadlinach skalnych wiatr wtóruje do tej choreografii. W ciągu kilku chwil jesteśmy przemoczeni, na szczęście nasze kurtki zdały egzamin (i nie tylko tutaj 😉 )
Dochodzimy do szczytu Główniaka 1617m n.p.m. skąd ostatnie 100 m podejścia do szczytu Babiej Góry jest całkowicie łagodne, ale w naszej sytuacji dość trudne z racji na wciąż padający grad i wiejący silny wiatr. Byliśmy tak zaabsorbowani drogą, aby bezpiecznie i bez urazu dojść do szczytu, że się zdziwiliśmy jak przed nami wyłonił się szczyt Babiej Góry, który w zasadzie rozpoznaliśmy po kamiennym wiatrochronie. Widoczność spadła do około 10-15 metrów.
Po chwili postoju, aby zrobić pamiątkowe zdjęcie ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy Brona. Spotkaliśmy tu jedynego turystę, który podchodził pod Diablak. Schodzimy pomału dość stromym zejściem po kamieniach i głazach ze szczytu Babiej Góry, aby nie ulec kontuzji przechodzimy przez zaśnieżoną Przełęcz Lodową i dochodzimy do przełęczy Brona 1408m n.p.m. dalej wciąż w padającym deszczu, lecz od wiatru już chroniła nas kosodrzewina. Po kilku chwilach przerwy ruszyliśmy w dół dalej czerwonym szlakiem w kierunku budującego się nowego schroniska na Markowych Szczawinach.
Po 50 minutach omijamy po prawej stronie plac budowy schroniska i zmieniamy szlak na niebieski. Szlak jest nazywany szlakiem spacerowym ze względu na jego łatwość pokonania i udajemy się w kierunku Przełęczy Krowiarki. Po 15 minutach dochodzimy do rozwidlenia szlaków, w prawo odbija żółty szlak Akademicka Perć (zamknięta o tej porze roku). Poruszamy się dalej prawie płaskim niebieskim szlakiem na trasie, którego jest 18 źródełek pitnej wody, z czego 6 jest aktywnych przez cały rok. 30 minut później mijamy po prawej stronie wspaniały korzeń, pod którym znajduje się mnóstwo wypłukanych skał. Idąc dalej po następnych 20 minutach dochodzimy do Mokrego Stawu, którego wody przybierają zieloną barwę. Stąd do Przełęczy Krowiarki skąd rozpoczęliśmy naszą wędrówką jest tylko 20 minut marszu i tu kończymy naszą przygodę z Babią Górą.
W czasie tej wędrówki nie mieliśmy wspaniałych widoków, ale poznaliśmy moc żywiołów. To jest też cenne dla nas doświadczenie.











