Wycieczka na Giewont

, Ewa
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem
Swoją wyprawę zaczynamy na Krzeptówkach, gdzie jest wejście do Doliny Strążyńskiej. Początkowy etap wyprawy na szczyt wiedzie czerwonym szlakiem wsród lasów. Droga jak na amatora dośc nudna i ciężka. Wysokie drzewa przesłaniają widok szczytów. Dopiero kiedy gęste zadrzewienie się kończy oczom naszym ukazuje się on, szczyt Giewontu. I wtedy chce się iść. Wtedy też droga wiedzie kamienistym szlakiem, niekiedy przy przełęczy trzeba się nieźle pogimnastykować, ale warto. Naprawdę warto. Chwila odpoczynku i w górę. Droga na sam szczyt jest jednokierunkowa, turystów mnóstwo. I wtedy zaczynają się podejścia przy pomocy łańcuchów. I to jest najbardziej emocjonujące. I wreszcie On - szczyt a na nim potężny krzyż. Ciężko opisać co się wtedy czuje. ja wchodziłam na Giewont w pewnej intencji. Warto było. I warto będzie tam wrócić. I na pewno to zrobię. Na szczycie tłok. Chwila na fotki i trzeba schodzić. Ktoś podaje, że idzie załamanie pogody. Schodzimy w pośpiechu, ale ostrożnie. I wtedy rozpętuje się burza. Na wyciągnięcie ręki biją pioruny. Efekt fantastyczny ( jak dla elektryka, którym jestem ). Cudeńko. Telefony brzęczą. Nie odbieramy ich. Szlak przypomina rwący potok. W schronisku na Kondratowej Hali nie ma gdzie się wcisnąć, więć schodzimy dalej, do Kuźnic. Deszcz powoli ustaje. Kiedy schodzimy do Kuźnic już prawie nie pada.
Wrażenia niesamowite. Polecam wszystkim tę trasę - no może bez tej burzy, ale i ona miała swój urok.
Cel osiągnięty.
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
, Ewa
Wycieczka na Giewont, Ewa
Avatar użytkownika Ewa
Ewa
Komentarze 0
2009-05-14
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024