Zimowe Skrzyczne niebieskim szlakiem

Widok ze Skrzycznego, szkoda że w takiej pogodzie
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Marzenie - Skrzyczne

Marzyło nam się Skrzyczne na naszym wyjeździe do Szczyrku. Jeszcze wieczorem postanowiliśmy, że jak rano będą jakieś widoki, to idziemy na szczyt, jak będzie brzydko to wymyślimy alternatywę. Wstaliśmy rano i pogoda średnia, a prognozy mówią, że będzie tylko gorzej. No więc wychodzi na to, że alternatywa, ale jakoś nawet nie myślimy nad nią. Skrzyczne widoczne cały czas z okna pokoju w Elbrusie kusi nas wyraźnie.

No więc ubieramy się stosownie, mimo pogody gorszej, wybieram lekką kurtkę, bo ta wczorajsza ciepła to była porażka. Z Klimczoka zeszłam jakbym wyszła z wanny 🙂 Dobrze, że mamy stuptuty, niestety raków nie posiadamy, a przydałyby się na szlaku w kilku miejscach 🙂 Udaje nam się załapać jeszcze na parking pod dolną stacją Kolejki Skrzyczne. Oczywiście płatny, 15 zł za cały dzień. Jest godzina 9.00, później parking byłby trudniej osiągalny, bo sporo narciarzy rusza każdego dnia na Skrzyczne.

Kolej Skrzyczne - narciarze jadą do góry
Kolej Skrzyczne - narciarze jadą do góry

Niebieski szlak na szczyt

My na niebieskim szlaku, który ma nas wyprowadzić na szczyt jesteśmy sami. Samiuteńcy. W niektórych miejscach widać lekko zatarte ślady jednego człowieka, ale idziemy takim tempem, że na pewno go nie dogonimy 😉 Sypie śnieg i jest stromo, ale szlakiem idzie się całkiem dobrze, miejscami są oblodzenia. Najtrudniej jest tam, gdzie idziemy pod samą kolejką. Tuż przed Jaworzyną szlak przecina tylko stok, ale tego nie zauważyliśmy i stokiem brniemy w głębokim śniegu ku stacji kolejki. Tym samym zobaczyłam, jak wygląda ta przesiadka na kolejny odcinek, bo nigdy jeszcze na Skrzycznem nie byliśmy i zawsze mnie to ciekawiło. Tutaj nagle robi się sporo ludzi, ale to wszystko narciarze, pieszo tylko my.

Samotny domek na niebieskim szlaku
Samotny domek na niebieskim szlaku
Bo wędrówka w małej śnieżycy to za mało :)
Bo wędrówka w małej śnieżycy to za mało :)
Niebieski szlak na Skrzyczne
Niebieski szlak na Skrzyczne

Jaworzyna - kryzys w połowie drogi

Musimy przedrzeć się przez trasę narciarską, żeby wejść na szlak. Jaworzyna jest odsłonięta i robi się bardzo zimno i wietrznie. Śnieg sypie nam w oczy nie tylko z góry, ale i zacina podmuchami z boku. Zaczynamy trochę wymiękać. Widzimy szczyt z wieżą już przed sobą, ale jest bardzo stromo, a widoki coraz słabsze. No i latem jest łatwiej, bo nie ma narciarzy, a tu człowiek ledwie dyszy, a musi biec przez trasę, bo narciarze pędzą. Nie napiszę nic odkrywczego, ale człowiek jest dużo silniejszy niż sądzi że jest. Na Jaworzynie mieliśmy mały kryzys i zwątpienie czy iść dalej. Dodatkowo bliskość kolejki stała się pokusą. Przyjęliśmy taktykę, że tylko przeskoczymy tą trasę narciarską i zobaczymy co dalej, jeszcze parę kroczków i zobaczymy do dalej.

Zbaczamy ze szlaku i idziemy pod stację kolejki, nie do końca świadomie ;)
Zbaczamy ze szlaku i idziemy pod stację kolejki, nie do końca świadomie ;)
A mogliśmy tak szybko i przyjemnie osiągnąć szczyt ;)
A mogliśmy tak szybko i przyjemnie osiągnąć szczyt ;)
Przesiadka na Jaworzynie
Przesiadka na Jaworzynie
Widok na Szczyrk z Jaworzyny, a miało być tak pięknie ;)
Widok na Szczyrk z Jaworzyny, a miało być tak pięknie ;)

Zawody nas pokonają?

I tak zaszliśmy do Jaskini Pajęczej, stromo wzdłuż siatki, która ogrodziła trasę FIS. Dopiero potem się dowiedzieliśmy, że szykowały się zawody FIS ALPINE RACE SZCZYRK. I nagle wyrosły nam słupy przy siatce, nie można iść dalej. No ale teraz to już porażka, nie chcę odpuścić, jest tak blisko, że niemal po skałkach nad jaskinią chcę iść dalej. Mapa mówi nam, że szlak jest po drugiej stronie tej ogrodzonej trasy narciarskiej. A widziałam prześwit w siatce, widziałam. Zjeżdżamy niemal na tyłku z powrotem, bo tak stromo jest i znajdujemy otwór w siatce, pan pozwala nam przeskoczyć, bo jeszcze nie jadą. Ufff. Znów jesteśmy na szlaku niebieskim, teraz mamy już ten szczyt w kieszeni! 

A tu zonk, koniec szlaku
A tu zonk, koniec szlaku
Trasa Fis, na której zaraz będą zawody
Trasa Fis, na której zaraz będą zawody
Takie niespodzianki na szlaku
Takie niespodzianki na szlaku

Ten odcinek jest najprzyjemniejszy, jakoś tak kameralnie i miło. Tutaj też trafiamy pierwszy raz na turystów pieszych, pytamy, jak daleko do szczytu, a oni, że dopiero do góry idą 🙂 No to mijamy ich i pomykamy dalej. W pewnym momencie odsłaniają się cudne panoramy, no byłyby cudne przy innej pogodzie, ale wyobraźnia działa 🙂 I to jest miejsce, w którym musimy opuścić przyjemny szlak i prawie na czterech wdrapać się po zlodziałym śniegu ostro w górę. Na szczęście to krótki odcinek i już widzimy szczyt. Wieżę widać teraz słabiej niż z Jaworzyny, jest taka mgła. Zawody już trwają, babki śmigają w dół. Mozolnie podchodzimy na szczyt.

Znów jesteśmy na niebieskim szlaku
Znów jesteśmy na niebieskim szlaku
Ten odcinek jest bardzo przyjemny
Ten odcinek jest bardzo przyjemny
Szczyt na wyciągnięcie dłoni
Szczyt na wyciągnięcie dłoni
No i tu już trwają zawody,
No i tu już trwają zawody,
FIS ALPINE RACE SZCZYRK
FIS ALPINE RACE SZCZYRK

Szczyt i schronisko Skrzyczne

Jest Skrzyczne 1257 m n.p.m.! Kolejny szczyt Korony Gór Polski! Nawet zdjęć nie chce nam się robić za bardzo, po pierwsze mało co widać, po drugie jesteśmy zmęczeni, po trzecie ręce mam zgrabiałe i rękawiczki mokre. Ale jesteśmy szczęśliwi, Skrzyczne zimą pieszo uznajemy za duży sukces 🙂 Na chwilę wchodzimy do schroniska, napić się ciepłej herbatki i zjeść batonika. Roznosi się zapach ciepłej strawy po schronisku, ale my jeszcze nie jesteśmy głodni po pożywnym śniadaniu w hotelu. Kiedy uda przestały być całkowicie zdrętwiałe z zimna, ruszamy w dół. Chowam sprzęty fotograficzne i ubieram drugą parę rękawiczek, bo wiem, że część trasy będzie trzeba pokonać prawie na pupie, z dłońmi w śniegu 🙂 

Skrzyczne - 1257 m npm
Skrzyczne - 1257 m npm
Górna stacja kolejki
Górna stacja kolejki
Pod schroniskiem
Pod schroniskiem
weranda schroniska na Skrzycznem, można na chwilę odetchnąć od przeszywającego wiatru
weranda schroniska na Skrzycznem, można na chwilę odetchnąć od przeszywającego wiatru

Ślizgawka w dół 

I faktycznie tak jest, teraz w zawodach zjeżdżają już faceci, ale z tego powodu nie możemy wracać tak, jak podchodziliśmy, bo nie można przeciąć trasy. Pani ostro zabrania. Zjeżdżamy więc wzdłuż siatki, walcząc ze stromizną i lodem pod nogami. No cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo, a tak naprawdę dodało to tylko smaczku naszej wyprawie 🙂 Niespodzianki są do Jaworzyny, potem już wchodzimy na znany nam szlak niebieski i schodzimy tak, jak podchodziliśmy. Do góry szliśmy 2,5 godziny, pierwszy raz tak długo, jak było to wskazane na tabliczce. Z powrotem poszło dużo dużo szybciej.

Zobacz tekst Góry w Polsce. Najpiękniejsze szczyty

A tusłoneczne Skrzyczne dzień wcześniej, spod Klimczoka
A tusłoneczne Skrzyczne dzień wcześniej, spod Klimczoka

Marzenie się spełniło, wiecie, jaki jest klucz do spełnienia marzeń? Wybierać te realne 😉

Informacje praktyczne:

Skrzyczne 1257 m n.p.m.
szlak niebieski z dolnej stacji Kolejki Skrzyczne, 2,5 h
parking: płatny 15 zł

Hotel Elbrus SPA & Wellness
ul. Słoneczna 8, Szczyrk

Dolna stacja Kolejki Skrzyczne
Pod Jaworzyną
Przemy w górę
Niebieski szlak trzyma się blisko kolejk
Pierwsi narciarze na trasach
Przesiadka na Jaworzynie
Kolej Skrzyczne
Przesiadka na Jaworzynie
Na Jaworzynie spotykamy pierwszych ludzi od dolnej stacji
Musimy przeciąć trasę narciarską
Znów przecinamy trasę
Pniemy się w górę
Wracamy, znów musimy przeciąć trasę
Puchar Szczyrku Polski Mistrz
Panorama ze Skrzycznego
Schronisko Skrzyczne
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
28 luty 2021 10:12

[cytuj autor='Maciej A']Super wycieczka zimowa. Krajobrazy przepiękne, Skrzyczne jest atrakcyjne zimą i latem. Ponadto tras zjazdowych pięciokilometrowych, to nigdzie indziej u nas nie ma.W ogóle Szczyrk bardzo pozytywnie mnie ujął i cały czas mnie ciągnie w ten rejon :-)[/cytuj]

nam też się spodobał, choć zimowe wejście na Skrzyczne zupełnie nie przypominało letnich wyjazdów z góry, trochę w kość dostaliśmy, bo pogoda nam pokazała zimowe różki 🙂

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
28 luty 2021 09:45

Super wycieczka zimowa. Krajobrazy przepiękne, Skrzyczne jest atrakcyjne zimą i latem. 

Ponadto tras zjazdowych pięciokilometrowych, to nigdzie indziej u nas nie ma.

W ogóle Szczyrk bardzo pozytywnie mnie ujął i cały czas mnie ciągnie w ten rejon :-)

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
27 luty 2021 15:01

[cytuj autor='Roman Świątkowski']Aniu obecny zawsze, śledziłem, obserwowałem  ale mniej aktywnie.[/cytuj]

To świetnie 🙂

Avatar użytkownika Roman Świątkowski
Roman Świątkowski
27 luty 2021 13:36

Aniu obecny zawsze, śledziłem, obserwowałem  ale mniej aktywnie. [cytuj autor='Anna Piernikarczyk']Romku, jak miło Cię widzieć po latach 🙂 Dzięki za pomysł i zdecydowanie nikt nie żałował 🙂 Chętnie skorzystamy z Twoich podpowiedzi, marzy mi się więcej działać w górach, pomału pomału do tego dojdziemy 🙂[/cytuj]

 

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
26 luty 2021 21:17

[cytuj autor='Roman Świątkowski']Gratulacje. Następnym razem proponuje podejscie szlakiem zielonym.  Dobrze że nie odpuściliscie napewno nikt nie żałował.[/cytuj]

Romku, jak miło Cię widzieć po latach 🙂 Dzięki za pomysł i zdecydowanie nikt nie żałował 🙂 Chętnie skorzystamy z Twoich podpowiedzi, marzy mi się więcej działać w górach, pomału pomału do tego dojdziemy 🙂

Avatar użytkownika Roman Świątkowski
Roman Świątkowski
26 luty 2021 14:53

Gratulacje. Następnym razem proponuje podejscie szlakiem zielonym.  Dobrze że nie odpuściliscie napewno nikt nie żałował.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
19 luty 2021 08:36

[cytuj autor='Joanna']Brawo Wy! Ja się nawet nie porywam na zdobywanie szczytów zimą. Zresztą w ostatnim czasie chodzenie do pracy było wystarczająco ekstremalnym sportem. Czasem żałowałam, że nie mam nart (na chodnikach) albo raków (przechodząc przez ulice).[/cytuj]

Dzięki 🙂 To prawda idzie się trudno 🙂 My to mamy z Amelką, jak idziemy do Niani. Autem jedzie tylko przy ulewie, a tak to staramy się pieszo chodzić. Raz sanki, raz wózek, w ostatnich dniach to tylko możliwe jest pieszo czyli dziecko trochę na nóżkach a trochę na rękach. Bo przez pola się tak idzie, jak się idzie. Chciało się mieszkać na wsi 😉 Tak więc mamy codziennie małą zaprawę w góry, ale jednak pod górę szybko się wymięka i trening domowy nie daje za dużo 😉

Avatar użytkownika Joanna
Joanna
19 luty 2021 07:47

Brawo Wy! Ja się nawet nie porywam na zdobywanie szczytów zimą. Zresztą w ostatnim czasie chodzenie do pracy było wystarczająco ekstremalnym sportem. Czasem żałowałam, że nie mam nart (na chodnikach) albo raków (przechodząc przez ulice).

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024