[cytuj autor=' mokunka'] Arku,! na fotach - Teatr Wielki we Lwowie zwany tez lwowska operą oraz Ignacy Lukasiewicz, ze swoja słynną pierwsza lampą naftową (replika lampy , jest w muzeum w Krośnie). Niestey łukasiewicza na ławeczce nie widziałam , bo we lwowie byłam ponad 10 lat temu.Wtedy napewno tego pomnika na ławeczce nie było...pozdrawiam 🙂 Ostatnio edytowany: 2011-11-19 20:39[/cytuj]
Bardzo dobra odpowiedź. Zasłużyłaś na 6. Dodam jeszcze jedną, skoro nie widziałaś Łukasiewicza.
Arku,! na fotach - Teatr Wielki we Lwowie zwany tez lwowska operą oraz Ignacy Lukasiewicz, ze swoja słynną pierwsza lampą naftową (replika lampy , jest w muzeum w Krośnie). Niestey łukasiewicza na ławeczce nie widziałam , bo we lwowie byłam ponad 10 lat temu.Wtedy napewno tego pomnika na ławeczce nie było...pozdrawiam 🙂
Ostatnio edytowany: 2011-11-19 20:39
[cytuj autor=' mokunka'] Szkoda, że tylko jedna fotka ze Lwowa. To cmentarz Orląt Lwowskich, tych , którzy zgnineli za polskość tych ziem i wywalczyli tę polskość....niestety tylko na 20 letni okres między I a II wojną światową. Lwów jest przepiekny porównywany do Wiednia, Krakowa, Budapesztu i mimo, ze od prawie 70 lat nie jest niestety polskim miastem, to jednak każdy Polak powinien Lwów poznać! To cząstka naszej historii. pozdrawiam🙂)) [/cytuj]
Jak zawsze zgadzam się w pełni z Twoim zdaniem. Ja osobiście jestem zachwycony tym miastem. Dorzucam 2 fotografie. Oba miejsca opisane przez autorkę wycieczki.
Szkoda, że tylko jedna fotka ze Lwowa. To cmentarz Orląt Lwowskich, tych , którzy zgnineli za polskość tych ziem i wywalczyli tę polskość....niestety tylko na 20 letni okres między I a II wojną światową.
Lwów jest przepiekny porównywany do Wiednia, Krakowa, Budapesztu i mimo, ze od prawie 70 lat nie jest niestety polskim miastem, to jednak każdy Polak powinien Lwów poznać! To cząstka naszej historii. pozdrawiam🙂))
Byłem w zeszłym roku we Lwowie - uważam podobnie jak ty rewelacyjny. Zasady ruchu drogowego też poznalem. Nam przewodnik tłumaczył je tak: gdzie przechodzisz przez jezdnię tam są pasy, a gdzie zatrzymujesz samochód to tam jest parking. No i miał rację. W tym roku dwukrotnie wjeżdżałem samochodem na Ukrainę, pokonując granicę w Krościenku. Nie przypadkowo użyłem słowa POKONUJĄC. Jest to dość skomplikowane, tak jak opisałaś. Ale najlepsze zaczęło się po przejechaniu ostatnich rogatek granicznych. Inny świat. Odrazu skończył się asfalt. Droga - koszmar. Ja jechałem do Samboru, czyli 40 km. Zajęło mi to 1,5 godziny, z obawy o samochód. Źle ułożone koła i można zawisnąć na ramie. Ale podobało mi się to - takie dzikie. Gdybym miał terenówkę to bym był zachwycony. Miałem w planach Kamieniec, Chocim i jeszcze inne dawne nasze ziemie, lecz muszę odłożyć na później - żal mi samochodu. Pozdrawiam.
Ostatnio edytowany: 2011-11-19 20:06