W końcu jest piękna, słoneczna i ciepła niedziela. Jedziemy szukać wiosny. Na początek niedaleko, bo do starej żwirowni w Ogrodniczkach znajdującej się w połowie drogi między Białymstokiem a Supraślem.
Teren po nieczynnej żwirowni jest świetnym miejscem, żeby pochodzić, pobiegać w górę i w dół po piachu i porządnie się wybrudzić. Z bliska oglądamy fragmenty jakichś wartowni, okopów, bastionów i innych umocnień pozostałych po odbywającym się tu w czerwcu pikniku militarnym. Trochę przeszkadzają tylko przejeżdżające obok quady, a dokładniej kurz i hałas, który powodują, ale nie dziwię się, że jeżdżą akurat tutaj.

Wokół spotykamy właściwie wszystkie pory roku. Wspomnieniem jesieni są zeschłe liście i trawy. Zimowym akcentem jest lód na powierzchni jeziorek powstałych w dawnych wyrobiskach żwiru. O obecności wiosny świadczą kwitnące leszczyny, wierzbowe bazie i pierwsze roślinki wyrastające na piaszczystej glebie. Lato przypomina całoroczna zieleń świerków i sosen. Jednak w powietrzu czuje się po prostu wiosnę.
Można powiedzieć, że rozpoczęliśmy sezon.





























