Ekstremalna Droga Krzyżowa 2018 Katowice - Żarki

Pogoria III, kristofhetvenharom
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

EDK 2018... Po ubiegłorocznej, pięknej, pełnej przeżyć trasie z Gorlic do Wysowej-Zdroju, w tym roku wiedziałem, że nie wybiorę trasy górskiej. Dlaczego? Bo w tym roku data jest marcowa, nie kwietniowa. To ma być wyzwanie, ale w pewnych granicach. 
W Katowicach EDK rusza już 9/10 marca, do wyboru trzy trasy: do Oświęcimia, do Rud i do Żarek-Leśniowa. Zdecydowałem się na tę trzecią, najdłuższą, około 68-70 km.
EDK zaczyna się dla mnie, rzecz jasna, znacznie wcześniej, trzeba przygotować się pod kilkoma względami. Zawsze w takich przypadkach jest u mnie mobilizacja, a piątkowego popołudnia i wieczoru jestem w weekendowym nastroju. Wyruszam z domu ciekaw, co będzie dalej i jak katowickie realia mają się do gorlickich - tam uczestników było około 500 (na trzech trasach). A tu, okazuje się, około 170...
Wymarsz przed godziną 21, przy dobrej pogodzie, główną drogą przez Koszutkę, Bogucice, Dąbrówkę Małą - baaardzo rzadko tu bywam. Wchodzimy w kilkanaście osób do Sosnowca-Milowic, a zatem przekraczamy granicę Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, a tu, generalnie rzecz biorąc, lepiej się czuję. Trochę mnie dziwi i niepokoi tak mała ilość osób, bo są na trasie odcinki, których nie chciałbym przejść samotnie. Trzeba będzie to dobrze rozegrać taktycznie...
W Milowicach przed trudnym odcinkiem przez chaszcze, postanawiam iść śladem dwóch młodzieńców. Patrzę na mapę i wydaje mi się, że źle wybrali drogę. Przystaję i czekam. Wiem, że za kilka sekund sprawa się wyjaśni. Wracają... Zatem drugi wariant. Idę wolno, pozwalam się wyprzedzić. Tempo mają wysokie, więc przyspieszam. Wchodzimy do dzielnicy Czeladzi - Piaski. Odtąd już idę sam, bo robię małą przerwę i zwalniam tempo. Stąd łatwa nawigacyjnie droga wzdłuż centrum handlowego M1, potem w kierunku będzińskiego zamku i w lewo przez dzielnicę Gzichów i Osiedle Zamkowe - mimo późnej pory, czuję się tu bezpiecznie i podoba mi się ta okolica. Wychodzę na ulicę Wolności i po pewnym czasie widzę znak: Warszawa. Zatem to tzw. gierkówka. Trzeba trochę wrócić (ok. 250 m) i skręcić w Las Grodziecki. Nikt za mną nie idzie - nie czekam. Na szczęście, odcinek leśny nie jest długi. Las uwielbiam, ale niekoniecznie w środku nocy. Chodziłbym na nocne wycieczki regularnie, ale boję się dzików i pijanych kretynów.  Po wyjściu na drogę dwa zakręty i bardzo długa prosta - ulica Odrodzenia/Energetyczna (częściowo wzdłuż Elektrowni "Łagisza"😉 - co jakiś czas oglądam się za siebie i nikogo nie widzę. Jak to zwykle bywa - za szybcy dla mnie zniknęli z przodu, wolniejsi nie nadchodzą. A tu przyjdzie skręcić w kolejny, dużo większy las, a najpierw pójść wzdłuż cmentarza. Sam tam nie pójdę. Patrzę na mapę i postanawiam iść w stronę Parku Zielona w Dąbrowie Górniczej i przez Marianki do zbiornika Pogoria IV. Na tym odcinku dwukrotnie nie czuję się pewnie: gdy słyszę na łące jakieś odgłosy (na szczęście, to sarny, nie dziki) i gdy tuż przed Pogorią IV słyszę męskie głosy i strzały (grubo po północy) - widzę z daleka, że pięciu mężczyzn idzie od zbiornika w stronę drogi, a potem wsiadają do auta i przejeżdżają blisko mnie (zszedłem wprawdzie na bok, ale pewnie byłem widoczny przez odblaski - błąd). Było też przyjemne zdarzenie, gdy zauważyłem 4 sarny na torowisku - moja obecność ich ani trochę nie odstraszyła, mimo odległości mniejszej niż 50 metrów. 
Przychodzi czas na kilkukilometrowy odcinek wzdłuż brzegu Pogorii IV, postanawiam zaczekać do 20 minut - albo ktoś nadejdzie, albo tam nie idę. 20 minut - długo w tych warunkach, bo po ciepłym dniu i prawie bezchmurnym niebie w środku nocy jest już ujemna temperatura. Po 17 minutach widzę czołówki! Czwórka młodych ludzi nadchodzi szybko i by im dotrzymać kroku, muszę mocno się wysilić. Do momentu wejścia do Wojkowic Kościelnych - odtąd idę znów swoim tempem. Z Podwarpia do Trzebiesławic (północnej dzielnicy Dąbrowy Górniczej) wiedzie polna droga, powoli zaczyna świtać, piękny klimat... Z Trzebiesławic bardzo długa prosta do Siewierza, ale wstający dzień zdecydowanie dodaje sił. Siewierz - miasto 5,5-tysięczne, ale rozległe, z dzielnicami jak np. Duże Chmielowskie i Piwoń - i tu nie ma browaru?! Przed Czekanką (gdzie pełno domów w iglastym lesie) wyprzedza mnie kolejnych kilka młodych osób.  Z Czekanki drogą polną do Poręby (dzielnicy... Poręby), później kolejny długi odcinek przez łąki (trasa ciekawa turystycznie i wiedzie tędy szlak) i przez Las Będuski. Wyjście z lasu oznacza, że to już Myszków - dzielnica Będusz, a potem dość widokowe zejście do centrum miasta. Nie jest łatwo - co jakiś czas dopada mnie senność - na szczęście, falami. Już do końca trasa jest trudna - raz, że zmęczenie robi swoje, dwa, że teraz prawie wyłącznie tereny zurbanizowane, z remontowaną drogą główną między Myszkowem a Żarkami. Co, na tych odcinkach, gdzie jest asfalt, nie przeszkadza wielu piratom drogowym pędzić na złamanie karku - przez plac budowy, w terenie zabudowanym! Gdzie jest policja???
Widok pierwszych zabudowań Żarek cieszy mnie bardzo, bo wiem, że się udało! Żarki to jednak nie koniec trasy, bo trzeba jeszcze dojść ok. 7-8 km na pociąg w Żarkach-Letnisku - kolejny, bardzo malowniczy odcinek leśny. Moje tempo jest tu już dość wolne...
Na stacji po 18 godzinach w drodze robię podsumowanie. Wiedziałem, że zapłacę za bardzo wysokie tempo, a także za zbyt krótkie przerwy - było ich wprawdzie dość dużo, ale żadna nie była dłuższa niż 5 minut (oprócz tej przy Pogorii IV, ale tam nie było gdzie usiąść). Nogi bolały mnie dotąd bardziej tylko po pierwszym ukończonym Marszonie, ale teraz regeneracja jest o lata świetlne szybsza. To przekonuje, że rezerwy są spore i bardzo motywuje na przyszłość.
Duże wrażenie zrobiło na mnie poszanowanie przez uczestników zasady milczenia, natomiast bardzo zdziwiło, że chyba wszyscy spośród tych, których spotkałem, byli młodsi ode mnie co najmniej o 10 lat...
Udział w takiej imprezie, niezależnie od pobudek, może mieć tylko pozytywny wpływ na człowieka. I, jak śpiewa Mistrz Myszkowski (na którego koncercie byłem dwa dni wcześniej - to wyśmienity prolog przed EDK!) - "Zapisuję sobie ten spacer na receptę refundowaną przez zdrowy rozsądek oraz instynkt samozachowawczy".

 

W Czekance zimowo..., kristofhetvenharom
W Czekance zimowo..., kristofhetvenharom

Dołączam kilka zdjęć z lutowego rekonesansu na części tej trasy.

Przy Pogorii IV, kristofhetvenharom
Pogoria III, kristofhetvenharom
Pogoria IV, kristofhetvenharom
Pogoria III, kristofhetvenharom
Pogoria IV, kristofhetvenharom
Przyjazny pies - to rzadkość..., kristofhetvenharom
Ruiny zamku w Siewierzu, kristofhetvenharom
Smog nad Siewierzem, kristofhetvenharom
Zarośnięta chata w Podwarpiu, kristofhetvenharom
Avatar użytkownika kristofhetvenharom
kristofhetvenharom
Komentarze 8
2018-03-09
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
17 marzec 2018 17:06

Ja również podziwiam, czapki z głów za wytrwałość, kondycję i samozaparcie.

ANDRZEJ
16 marzec 2018 23:18

Podziwiam . Jeżeli lubisz takie długie wycieczki to zachęcam do "Sudeckiej Żylety " na 46km w zimowej i letniej edycji

Avatar użytkownika allie
allie
16 marzec 2018 21:32

Podziwiam Twój wyczyn, 70 km to naprawdę nie przelewki.

Sympatyczne psisko jest zawsze mile widzianym akcentem 🙂

Avatar użytkownika kristofhetvenharom
kristofhetvenharom
14 marzec 2018 22:01

EDK to zaplanowana trasa i termin. Organizatorzy sugerują, by nie iść samemu i w grupach nie większych niż 10 osób.  Ja poszedłem sam, wybierając trasę możliwie najdłuższą, ale i stosunkowo bezpieczną. Terminu zakończenia nie ma, każdy idzie dla siebie. EDK zaczyna się mszą, w której nie wziąłem udziału, bo nie jestem religijny. W porównaniu z innymi uczestnikami, którzy starali się iść jak najszybciej, moje poczynania określiłbym, mimo wszystko, jako wycieczkę. Przypuszczam jednak, że przejście takiej trasy pozytywnie ładuje akumulatory wszystkim uczestnikom.

Avatar użytkownika EmiZtg
EmiZtg
14 marzec 2018 20:55

Ja z racji braku wyznania się na taki rajd nie wybieram, ale podziwiam wytrwałość i determinację - tyle kilometrów nawet po względnie płaskim to wyzwanie! 

Zastanawiam się, czy tam trzeba iść w grupie, czy też każdy swoim tempem? Jest jakaś godzina dojścia/zakończenia trasy i konkretna data, kiedy trzeba ją odbyć?

Avatar użytkownika marian
marian
13 marzec 2018 15:25

Niesamowita wyprawa.Podziwiam.

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
13 marzec 2018 10:36

Ciekawe i gratuluję wytrwałości.

Ciekawią mnie i trochę kuszą takie tematy

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
13 marzec 2018 08:37

No szacun za tę wyprawę, bardzo ciekawa inicjatywa, już się obiło mi o uszy coś. Gratuluję kondycji, odwagi i wytrwania 🙂

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024