Mały i Wielki Jaworowy

, EmiZtg
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Z niektórych szczytów w Beskidzie Śląskim widać górę z wieżyczką, niższą niż Lysa Hora. W zasadzie stoi ona tuż nad Trzyńcem. Nie jest jakoś szczególnie wybitna, ale stanowi jakby bramę do czeskich Beskidów. Poczytałam, że jeden ze szlaków na nią prowadzących do prawdziwa "ściana płaczu" ze względu na swoją stromiznę. Cóż, postanowiliśmy się sami przekonać.

Pojechaliśmy przez Goleszów i Dzięgielów. Pierwszy raz przejeżdżałam przez te wsie. Widziałam jakieś architektoniczne ciekawostki i myślę, że w jakiś zimowy dzień zaplanujemy sobie zwiedzanie Śląska Cieszyńskiego.

Na szlaku na Mały Jaworowy, EmiZtg
Na szlaku na Mały Jaworowy, EmiZtg

Do Trzyńca dojechaliśmy opłotkami. W tym przemysłowym mieście ostatnim razem byłam dwadzieścia pięć lat temu. Zmieniło się prawie wszystko. Wielka sportowa hala, chyba lodowisko, dużo różnych nowych, ładnych budynków. I huta chyba już tak nie kopci.

Na szlak wyszliśmy z Oldrzychowic. Za zielonymi znakami zakosami w górę, bardzo stromo. Mijani przez nas ludzie głośno wyrażali swe współczucie dla nas. Jedna osoba powiedziała, że dziwi nam się, bo tędy nikt nie podchodzi, wszyscy raczej schodzą. Rzeczywiście słowa o ścianie nie były przesadzone. W godzinę doszliśmy na Mały Jaworowy, mijając po drodze kolejkę linową z pojedynczymi krzesełkami. Coś dziwnego, w Polsce nie widziałam jeszcze takiej kolejki. Chyba bym się dziwnie czuła nie mając nikogo wokół siebie. Inna sprawa, że niecierpię kolejek, bo mój błędnik nie daje sobie rady. I wtedy dobrze jest mieć kogoś obok.

Na szlaku na Mały Jaworowy, EmiZtg
Na szlaku na Mały Jaworowy, EmiZtg

Na szczycie stoi schronisko, ale na razie do niego weszliśmy, tylko udaliśmy się w stronę Wielkiego Jaworowego. Droga była rozjeżdżona przez ciężki sprzęt i bardzo ubłocona. Biegacz, który nas mijał w górę, teraz schodził i odradzał nam wejście. On nie dał rady nawet przez las - bo nie ma tam żadnej ścieżki. My nie dalismy jednak za wygraną i poszliśmy z początku lasem, krzakami, przeskakując przez powalone pnie, a potem na powrót szlakiem.

Wielki Jaworowy rozczarowuje. Na szczycie nie ma widoków. Jest tylko rozległa polana, słupek z tabliczkami i tyle. Zrobiliśmy po fotce i zeszliśmy na dół do schroniska. Oczywiście jak to ja, musiałam na koniec wyrżnąć na glebę, masakrując sobie rękę. W zasadzie szczyt został w sensie dosłownym okupiony krwią i potem. Pocieszyłam się czesnaczką i wyprażanym serem, choć ani jedno danie, ani drugie nie były zbyt smaczne. Chata na Małym Jaworowym wybitnie idzie w ilość a nie jakość. Jednak nie dziwię się, to popularne miejsce niedzielnych spacerów po górach. Blisko stąd do Trzyńca i obu Cieszynów. No i jest kolejka, a zimą prężnie działający ośrodek narciarski z kilkoma wyciągami.

Budynek kolejki linowej, EmiZtg
Schemat tras narciarskich, EmiZtg
Podejście pod Mały Jaworowy, EmiZtg

Schodziliśmy tą samą drogą, już po zmroku. Zejście przyjemne nie było, z uwagi na stromiznę i zasypane liśćmi kamienie na ścieżce.

Na szczycie Wielkiego Jaworowego, EmiZtg
Wieża na Małym Jaworowym, EmiZtg
Avatar użytkownika EmiZtg
EmiZtg
Komentarze 3
2017-11-04
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

ANDRZEJ
15 marzec 2018 23:00

Ładna okolica

Avatar użytkownika marian
marian
28 listopad 2017 10:10

Ciekawe wędrówki i piękne widoki.

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
28 listopad 2017 09:44

Fajne krajobrazy, fajne spędzanie czasu

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024