My po raz pierwszy pojechaliśmy z dziećmi w maju. Były wtedy 9-miesięcznymi bobasami. Podczas tego pobytu pokazywaliśmy im każdy chatkowy kąt, oswajaliśmy z atmosferą, towarzystwem ... Spacerowaliśmy po ogrodzie i wylegiwaliśmy się do woli.
Kolejny raz dotarliśmy tam kilka dni przed ukończeniem roczku przez dziewczynki. Było słoneczne lato, nadszedł czas by poznać okoliczne ścieżki i odwiedzić górski przysiółek Stryszawy - Wsiórz. Wtedy właśnie Julka wykonała pierwszy samodzielny krok. Wielki krok ku dorosłości🙂
Nadeszła jesień. Znów zatęskniliśmy za chatką. Tym razem okazją był nadchodzący roczek kolegi - Jasia. Chatka powoli pozbywa się nieznanych dla nas zakamarków....
Za kilka dni ponownie spędzimy tam kilka dni, a końcem maja chcemy świętować "setkę" chatki. Niech trwa kolejne sto lat🙂
Proponuję w tym miejscu jedną z możliwych wycieczek. Najpierw trzeba dojechać do Lachowic i wspinać się chatkowym szlakiem jakieś 40 min, by dotrzeć do celu. Po ciepłym przyjęciu i smacznej herbatce warto wybrać się na rozgrzewkę na Wsiórz, obejrzeć drewnianą dzwonnicę i cieszyć się widokami i sielskim klimatem. Wieczór pewnie bedzie leniwy i długi, ale rano czas wyjść w góry. Szlak na Jałowiec da każdemu troszkę "popalić", w nagrodę szykując na szczycie niezapomniane widoki gór bliskich, odległych i zupełnie dalekich... A potem trzeba bedzie pożegnać chatkę i wracać w doliny. I tęsknić....




















